Z artykułu dowiesz się
- Jakie korzyści płyną z uprawy bezorkowej?
- Czy warto postawić na uprawę bezorkową w uprawie rzepaku?
- Jakie są wady uprawy bezorkowej?
Z artykułu dowiesz się
– Połowę uprawianych przez nas gruntów stanowią gleby lekkie, przepuszczalne, na których zawsze występowały problemy z wodą. Zaś drugą połowę tworzą stanowiska, na których mieliśmy trudności z doprawieniem, ponieważ jest tam duża mozaikowatość. Znajdują się tu zarówno obszary gliniaste, jak i piaszczyste. Po kilku latach uprawy bezorkowej, na stanowiskach najlżejszych wyraźnie widać, że poprawiła się jakość gleby. Ze względu na zbierane plony można powiedzieć, że gleby klasy VI teraz można zakwalifikować do klasy V, a te z V do IV b. Mało jest rolników, którzy odważyli się siać rzepak na glebach V i IV klasy, a my to robimy i uzyskujemy na nich całkiem przyzwoite plony – wyjaśnia Szymon Kiersnowski.
Gospodarz podkreśla, że po kilku latach prowadzenia uprawy bezorkowej wzrosła zawartość próchnicy w glebie.
– Na glebach trudniejszych w uprawie, na których nie używamy pługa, dzięki dużej ilości materii organicznej po ulewnych deszczach przestał występować spływ wody i nie tworzą się zastoiska wodne. Przy stosowaniu orki miało to miejsce. Dodatkowo uprawa bezorkowa jest łatwa i szybka, gdyż jedna maszyna w pełni uprawia glebę, a druga wysiewa nasiona – mówi plantator.
Pan Szymon wyjaśnia, że nie ma problemu ze wzrostem zachwaszczenia w związku z prowadzeniem uprawy bezorkowej.
– Od samego początku odstąpienia od orki jestem wyczulony na kontrolowanie stopnia zachwaszczenia i skuteczne zwalczanie chwastów. Nie stosuję jednej substancji czynnej w pełnej dawce, tylko staram się dobierać ich kilka w mikrodawkach, przy czym pilnuję, żeby w miarę możliwości jak najczęściej je zmieniać. W praktyce wygląda to tak, że w walce herbicydowej używam 3 do 5 substancji czynnych w maleńkich dawkach. Sumaryczny koszt zabiegów jest niższy niż w przypadku standardowych rozwiązań, a odchwaszczanie jest skuteczne – mówi Szymon Kiersnowski.
W tym sezonie dominującą uprawą jest rzepak ozimy, którego powierzchnia wynosi 360 ha. Zdarza się czasami w niektórych sezonach, że gospodarze wysiewają go tylko 50 ha.
– Po kukurydzy ziarnowej, jeśli tylko pozwolą na to jesienne warunki pogodowe, staramy się zasiać pszenicę ozimą. Ponieważ jest to końcówka października lub początek listopada, nie zawsze uda się zasiać więcej pszenicy, która może być przedplonem dla rzepaku. Staram się, aby na danym stanowisku w uprawie rzepaku było co najmniej 2, a najlepiej 3 lata przerwy – wyjaśnia Szymon Kiersnowski.
Plantator wybiera tylko mieszańcowe odmiany rzepaku. W tym sezonie zdecydował się na jednego mieszańca z firmy Pioneer, jakim jest PT303.
– Był to wybór z premedytacją. Odmiana ma wysoką tolerancję na zgniliznę twardzikową i jej porażenie tą chorobą rzeczywiście jest małe. To ważne, bo wiosenne warunki na Podlasiu utrudniają wykonanie zabiegu fungicydowego w optymalnym terminie. Rzepak często uszkodzony jest przez przymrozki, łodygi pękają, a w miejsca te wchodzą choroby grzybowe. Fungicydy na wiosnę stosuję dwa razy. Pierwszy raz w fazie wydłużania pędu, żeby go od razy wyregulować, drugi zabieg wykonujemy na początku kwitnienia. Uprawa odmian z odpornością lub tolerancją na choroby znacznie ułatwia utrzymanie zdrowego łanu – mówi Szymon Kiersnowski.
Siew rzepaku w 2022 roku przeprowadzony był w terminie od 20 do 30 sierpnia. Opóźnienie terminu wynikało z braku opadów w sierpniu.
– Czekaliśmy na deszcz, który w sierpniu w ogóle u nas nie padał. Gdy nadeszła trzecia dekada miesiąca, a długoterminowe prognozy pogody nie przewidywały deszczu, postanowiliśmy przeprowadzić zasiewy pomimo suszy. Praktycznie po siewie wzeszło około 30% roślin. Pozostała część powschodziła dopiero po deszczu, który spadł 7 września. Zdecydowało to o tym, że na początku stycznia rzepak ma od 6 do 10 liści, a optymalnie powinno ich być 12 – mówi Szymon Kiersnowski.
W 2022 roku gospodarz odnotował najniższy średni plon rzepaku, który wyniósł 3,9 t z ha. W poprzednich sezonach wyniósł on 4,4 i 4,7 t z ha.
– Rzepak wysiewam pasowo w rzędach co 30 cm. Ochronę plantacji jesienią zaczynam od zabiegu preparatem z grupy graminicydów w celu zwalczenia chwastów jednoliściennych. Stosujemy 50% zalecanej dawki, aby zwalczyć samosiewy pszenicy. Do tego zabiegu ze względu na coraz większe nasilenie pchełek i innych szkodników dodawany jest insektycyd. Później od trzeciego liścia stosowany był Belkar na chwasty dwuliścienne i w razie konieczności wykonywany był trzeci zabieg, który składał się z drugiej części graminicydu połączonego z preparatem Caryx 240 SL i nawozami mikroelementowymi. Jesienią 2022 roku trzeci zabieg odchwaszczania nie został przeprowadzony. Przyczyną tego była duża ilość opadów w okresie od 7 września do 20 października. Suma opadów w tym okresie wyniosła 140 mm na m2. Po deszczach nie dało się wjechać w pole z opryskiwaczem. W związku z tym rzepak nie został wyregulowany, ale dzięki uprawie pasowej i niskiej obsadzie rośliny mają dobry kompaktowy pokrój – mówi plantator.
Szymon Kiersnowski zwraca także uwagę na jeszcze jedną korzyść wynikającą w uprawy bezorkowej.
– Zawsze stosowaliśmy spore dawki potasu, a mieliśmy niedobór tego składnika w glebie. Odkąd wprowadziliśmy uprawę bezorkową ta sytuacja się odwróciła. Zasobność potasu stale rośnie. Zredukowaliśmy jego dawki o 50%, a zasobność w ten składnik mamy na poziomie wysokim albo bardzo wysokim. Składniki pokarmowe są zatrzymywane w górnej warstwie gleby, a nie wymywane w głąb, jak to miało miejsce przy stosowaniu pługa – mówi pan Szymon.
W trakcie siewu rzepaku pan Szymon zastosował 100 kg/ha polidapu + 200 kg/ha nawozu korn-kali.
– Różnice w poziomie zasobności pól uzupełniam nawożeniem rzutowym w marcu. Robię dokładne analizy i w kwaterach z niską zasobnością fosforu i potasu wyrównuję takimi nawozami jak polidap i korn-kali. 6 lat temu zeskanowaliśmy wszystkie pola, żeby określić zmienność składu granulometrycznego pola, czyli wydzielić na działkach miejsca z glebą słabszą i lepszą. Od tamtej pory co drugi rok pobieramy próby glebowe z tych samych kwater. Pilnujemy, aby każda próba w kolejnych latach była pobrana z identycznego stanowiska. Zamierzam wprowadzić pobieranie prób w oparciu o zdjęcia satelitarne. Gdy występują susze, to rośliny wysychają w tych samych miejscach na polu – mówi gospodarz.
Szymon Kiersnowski podkreśla, że opierając nawożenie o zasobność danej kwatery da się sporo zaoszczędzić. Nawet pH regulowane jest kwaterami.
– Najpierw całe pole było równomiernie wapnowane, teraz w miejscach, gdzie pH jest wyższe niż 6 nie stosuję nawozów wapniowych tylko są one wysiewane w kwaterach o niższym pH. Przy uzupełnianiu nawożenia w poszczególnych kwaterach nie uaktywniam automatycznego sterowania rozsiewacza, ponieważ jest to dla mnie zbyt zawodne. Do wysiewu nawozu drukuję sobie mapę każdej działki z zasobnością i na jej podstawie steruję nawożeniem. Automatyka skuteczna może być przy dokładnie opracowanej mapie zasobności – dodaje pan Szymon.
Na wiosnę, aby dostarczyć siarkę gospodarz na całej powierzchni stosuje kizeryt i nawóz azotowy, którym w zależności od ceny był RSM lub saletra amonowa. Szymon Kiersnowski rzepak na wiosnę nawozi tylko jedną dawką nawozów azotowych.
– W warunkach województwa podlaskiego, jeśli już zacznie się wegetacja, to rozwój roślin przebiega szybko i praktycznie nie ma czasu na zastosowanie drugiej części nawożenia azotowego. Gdy kiedyś dzieliliśmy dawki, to ta druga zwykle stosowana była za późno – wyjaśnia rolnik.
Gdy rośliny mają 20 do 25 cm wysokości, plantator stosuje fungicyd.
– Jest to zwykle tebukonazol z metkonazolem, np. tebukonazol z Caryxem. W tym zabiegu stosowany jest w razie potrzeby insektycyd i nawozy mikroelementowe z odpowiednią dawką boru. Jeżeli przed kwitnieniem słodyszek nie przekroczy progu szkodliwości, to rezygnujemy z insektycydu i na początku kwitnienia stosujemy drugi raz fungicyd – boscalid z pirakrostrobiną. Jeżeli rzepak jest wyrównany i ma potencjał do osiągnięcia dobrego plonu, to w zabiegu tym stosuję 10% RSM-u – mówi Szymon Kiersnowski.
Słonecznik w gospodarstwie państwa Kiersnowskich uprawiany jest od 3 sezonów. W pierwszym na 7 ha testowane były różne odmiany. W drugim, gospodarze zasiali już 220 ha tej rośliny. W roku 2022 słonecznik zajmował 115 ha. Łącznie w trzech sezonach powierzchnia słonecznika wyniosła ponad 300 ha i na tej podstawie pan Szymon zdobył niemałe doświadczenie w uprawie.
– Przede wszystkim słonecznik nie jest rośliną, która zapewni nam większy dochód niż inne uprawy. Jeśli potrafimy uprawiać rzepak i nie mamy na polach chorób, które uniemożliwiają jego produkcję, to radzę przy nim pozostać. Słonecznik ma jednak cechy, które zdecydowały, że pozostanie on w naszym płodozmianie. Po pierwsze, zbiór odbywa się przed kukurydzą, dzięki czemu żniwa rozkładamy w czasie. Po drugie, urozmaica on płodozmian na najsłabszych gruntach przełamując monokulturę kukurydzy. Nie jest to jednak uprawa tak prosta jak mogłoby się wydawać. Mszyce na słoneczniku występują w takim nasileniu, jakiego nie obserwujemy w żadnej innej uprawie. Trzeba w tej kwestii pilnować plantacji i czasami wystarczy jeden oprysk insektycydem, a czasem trzeba przeprowadzić dwa. Przy słoneczniku dużym zagrożeniem są ptaki, które w momencie wschodów zjadają całe liścienie. Ten problem nie występuje wówczas, gdy słonecznik zasiany jest wcześnie, a w okolicy są inne rośliny jare – mówi Szymon Kiersnowski.
W gospodarstwie państwa Kiersnowskich najlepiej sprawdzają się odmiany wczesne i średnio wczesne słonecznika. Zdaniem pana Szymona, trzeba sprawdzić jak późne odmiany można uprawiać na Podlasiu. Każdy w swoim gospodarstwie musi wybrać kompromis pomiędzy wysokim plonem, a optymalnym terminem zbioru.
Przez 2 sezony u państwa Kiersnowskich uprawiany był słonecznik głównie firmy Pioneer, P64HE118 i P63LE113. Na ostatni sezon pan Szymon zdecydował się na odmianę 50.479SX z Limagrain. Plonowała najwyżej, a zbierana pomiędzy 10 a 15 października wilgotność nasion wynosiła 11%.
Słonecznik w gospodarstwie państwa Kiersnowskich wysiewany jest przed kukurydzą, najczęściej pomiędzy 10 a 15 kwietnia. Ich zdaniem, roślina ta wschodzi w niższych temperaturach niż kukurydza i mniej boi się przymrozków.
– Na glebach o średniej zasobności stosujemy pod słonecznik 100 kg /ha fosforanu amonu i 200 kg/ha nawozu korn-kali. Azot uzupełniany jest po wschodach roślin. Łączne nawożenie tej rośliny azotem wynosi 65 kg czystego składnika na ha – mówi Szymon Kiersnowski.
Pan Szymon ostrzega, że wyższe nawożenie azotem wydłuża wegetację i rośliny są bardziej atakowane przez choroby. Odchwaszczanie słonecznika nasz rozmówca przeprowadza powschodowo stosując tribenuron metylowy + graminicyd. Następnie stosowany jest pierwszy insektycyd. Później przy wysokości około 40 cm stosowany jest regulator wzrostu, insektycyd i nawozy mikroelementowe. Ponadto przed samym kwitnieniem stosowany jest fungicyd: boskalid + pirakrostrobina. Słonecznik u państwa Kiersnowskich na najgorszych gruntach plonuje na poziomie od 2,4 t z ha, a na najlepszych (IVa) do 4,2 t z ha.
– Po 3 sezonach mogę stwierdzić, że czas na zbiór słonecznika trwa około tygodnia, bo w październiku tylko na takie okienko pogodowe można trafić. Zbiór bywa kłopotliwy ze względu na złe dosychanie czapki. W związku z tym przestawimy się na jeszcze wcześniejsze odmiany – dodaje rolnik.
fot. Józef Nuckowski
Artykuł ukazał się w Tygodniku Poradniku Rolniczym 5/2023 na str. 28. Jeśli chcesz czytać więcej podobnych artykułów, już dziś wykup dostęp do wszystkich treści na TPR: Zamów prenumeratę.
Józef Nuckowski
dziennikarz "Tygodnika Poradnika Rolniczego", korespondent z Siedlec
dziennikarz "Tygodnika Poradnika Rolniczego", korespondent z Siedlec
Najważniejsze tematy