r e k l a m a
Partnerzy portalu
Jaka ochrona rzepaku będzie najlepsza jesienią?
24.09.2021autor: Dr inż. Monika Kopaczel-Radziulewicz
W rolnictwie niestety nie wszystko da się zaplanować. Każdy rok jest inny i często rolnicy muszą weryfikować lub zmieniać całkowicie swoje plany z dnia na dzień. W tym roku mimo tego, że na początku żniw pogoda sprzyjała, to późniejsze sierpniowe deszcze rozłożyły wszystko.
Najdłużej żniwa trwały na Lubelszczyźnie i na Podkarpaciu, czego konsekwencją było to, że w terminie zasiano tylko ok. 30 proc. rzepaku. Pozostałe rzepaki wysiano w późnych wrześniowych terminach.
r e k l a m a
Tylko część rzepaku zasiana w miarę terminowo
Podobna sytuacja była na Warmii i Mazurach. Przez nietypową pogodę tylko część rzepaku była zasiana w miarę terminowo, czyli między 15 a 20 sierpnia. Niestety bezpośrednio po siewach w trzeciej dekadzie sierpnia przyszły intensywne opady, które spowodowały, że miejscami doszło do silnego zaskorupienia gleby. Nadmierne uwilgotnienie spowodowało utrudnione i opóźnione wschody, część rzepaku wschodziła bardzo nierówno, a lokalnie niestety trzeba było rzepaki przesiewać.
Jest też część rolników, którym długotrwałe opady deszczu uniemożliwiły dotrzymanie optymalnego terminu siewu rzepaku, bo nie było jak wjechać w pole. W związku z tym znaczna część rzepaków siana była w pierwszej dekadzie września, a nawet później. Nierówne wschody rzepaków to także zróżnicowane wschody chwastów, ale podejście do zwalczania chwastów powinno być podobne.
Dlaczego rolnicy pomimo wszystko nie odpuścili siewu rzepaku i siali we wrześniu? Ponieważ wiedzą, że rzepak jest i będzie potrzebny i to w coraz większych ilościach, poza tym mają nadzieję, że za rok będzie w tak dobrej cenie, jak w tym roku.
- Plantacja rzepaku z 13 września, rośliny w tym roku będą musiały nadrabiać straty wynikające z trudnych wschodów i późnych siewów, więc trzeba tak dobrać środki, żeby dodatkowo nie przyhamować rzepaku w początkowym etapie wzrostu
Warto postawić na preparaty nalistne
Jest połowa września i rolnicy zastanawiają się jak podejść do ochrony herbicydowej. Po pierwsze, jak chronić rzepak, który był siany terminowo, ale spadły silne deszcze i nie dało się wjechać z zabiegami doglebowymi. Po drugie, w jaki sposób podejść do plantacji, które były siane w pierwszej dekadzie września. Czy lepiej wybrać technologię doglebową czy nalistną?
Marcin Kanownik, menedżer ds. upraw rolniczych z Innvigo podpowiada, że w tym sezonie, przy opóźnionych zasiewach, rolnicy nie powinni bazować na preparatach i substancjach typowo doglebowych, natomiast należałoby skupić się na zabiegach i technologiach nalistnych. Przede wszystkim dlatego, że na zabiegi doglebowe jest już zdecydowanie za późno.
– Rolnicy powinni sięgnąć po preparaty nalistne, które będą przede wszystkim bardzo bezpieczne, bo tylko taki dobór substancji zagwarantuje im szybkie tempo wzrostu roślin. Trzeba pamiętać, że w obu przypadkach, czyli i rzepak wcześniej siany po silnych opadach deszczu, jak i ten późno siany będą musiały nadrabiać stracony czas – wyjaśnia Marcin Kanownik.
- Nie ma na rynku jednej uniwersalnej substancji, która będzie skuteczna na większość chwastów w rzepaku, dlatego też, aby zabieg był skuteczny, bezpieczny i jednocześnie niedrogi, powinien składać się z kombinacji dwóch, a najlepiej trzech substancji czynnych
Bardzo duże zagrożenie ze strony przytulii czepnej
Bardzo znaną i powszechnie stosowaną substancją do zabiegów nalistnych jest chlopyralid, działający głównie nalistne. Chlopyralid bardzo dobrze sprawdzi się w zwalczaniu chwastów rumianowatych, ostrożenia i chabra bławatka. Ekspert podkreśla, że warto pamiętać, że chlopyralid pomimo tego, że nie jest substancją najnowszą to bardzo dobrze zwalcza także chabra odpornego na preparaty z grupy sulfonylomoczników, które są stosowane do zwalczania chabrów w roślinach następczych, jakimi są często zboża, głównie pszenica ozima. To oznacza, że wybierając chlopyralid do zabiegów nalistnych w rzepaku jesteśmy w stanie zwalczać chabry odporne już na sulfonylomoczniki. Dzięki temu będzie nam łatwiej później w pszenicy, bo będzie ich zdecydowanie mniej, więc łatwiej je zwalczymy.
Chwastem, który z całą pewnością występuje na większości pól obsianych rzepakiem jest przytulia czepna, która stanowi bardzo duże zagrożenie przede wszystkim dlatego, że jest bardzo agresywnym chwastem. Przytulia już w początkowym etapie konkuruje z rzepakiem o światło i składniki pokarmowe.
– Chciałbym zwrócić uwagę, że jeszcze większy problem mają rolnicy z przytulią, która trafi później w trakcie zbioru i omłotu razem z nasionami rzepaku do zbiornika. Nasiona przytulii są zbliżone wielkością do rzepaku i często w trakcie omłotu przechodzą razem do zbiornika. Są trudne do odczyszczenia i przytulia może być wręcz czynnikiem dyskwalifikującym rzepak z przeznaczenia go na paszę – wyjaśnia menedżer ds. upraw rolniczych.
Rozmówca podpowiada, że idealnym rozwiązaniem do zwalczania przytulii czepnej w późnych zabiegach nalistnych będzie substancja czynna pikloram, która zwalcza przytulię czepną do wysokości 8 cm, zaś chwasty rumianowate w fazie rozety. Skuteczność w zwalczaniu przytulii zależy od gęstości łanu rzepaku oraz fazy rozwojowej przytulii w trakcie zabiegu.
Ale pikloram to nie tylko przytulia to również dobre, skuteczne działanie na rdesty, komosę, marunę bezwonną i inne chwasty ciepłolubne, które mogą przy jesiennym ociepleniu stanowić duże zagrożenie dla rzepaku.
- Marcin Kanownik, menedżer ds. upraw rolniczych z Innvigo podpowiada, że w tym sezonie, przy opóźnionych zasiewach, rolnicy nie powinni bazować na preparatach i substancjach typowo doglebowych, natomiast należałoby skupić się na zabiegach i technologiach nalistnych
W tym roku trzeba uważać na chlomazon
Szukając odpowiednich preparatów warto opierać się na znajomości działania poszczególnych substancji aktywnych, dzięki temu możemy tak dobrać preparaty, że zabieg będzie skuteczny, bezpieczny i niedrogi. W rozpoczynającym się sezonie wegetacyjnym duże znaczenie ma bezpieczeństwo rzepaku, ponieważ rośliny będą musiały nadrabiać straty wynikające z trudnych wschodów i późnych siewów, trzeba tak dobrać środki, żeby dodatkowo nie przyhamować rzepaku w początkowym etapie wzrostu.
Dlatego ekspert z firmy Innvigo, z którym rozmawiałam, zwrócił uwagę, żeby w tym roku jesienią uważać na chlomazon, który jest jedną z lepszych substancji aktywnych, bardzo często wykorzystywaną do zabiegów doglebowych, a do tego niedrogą. Ale ta substancja nie powinna być stosowana przy późnych, wrześniowych siewach z uwagi na ryzyko pobrania przez rzepak i zahamowania jego wzrostu, w tym roku rzepaków nie powinniśmy w żaden sposób hamować, one muszą nadrabiać stracony czas wynikający z niekorzystnych warunków pogodowych.
Późno siane rzepaki odchwaszczane odpowiednio dobranymi zabiegami nalistnymi będą miały ułatwiony start i będzie im znacznie łatwiej zbudować odpowiednią masę korzeniową i liściową przed zimą. Rzepak wrześniowy raczej nie będzie miał 12 liści, ale im silniejszą rozetę wytworzy jesienią, tym lepiej będzie przygotowany do przetrwania zimy.
Ważnym czynnikiem w ochronie nalistnej rzepaku jest również ryzyko wtórnego zachwaszczenia. Oczywiście w momencie kiedy wykonujemy oprysk w rzepaku wybierając tylko i wyłącznie preparaty nalistne, z całą pewnością zwalczymy chwasty, które już powschodziły. Ale jeżeli w momencie zabiegu duża część gleby będzie odsłonięta, to może dojść do tzw. wtórnego zachwaszczenia, chcąc to zjawisko wyeliminować, rolnik powinien dołożyć do takiej technologii nalistnej substancję, która będzie wykazywała działanie zarówno nalistne, jak i doglebowe.
– W takim układzie najlepiej sprawdzi się metazachlor. Preparaty zawierające w swoim składzie metazachlor będą pobierane zarówno przez korzenie kiełkujących chwastów, jak i po wschodach przez liście, dzięki temu eliminują ryzyko wtórnego zachwaszczenia. Nie ma na rynku jednej uniwersalnej substancji, która będzie skuteczna na większość chwastów w rzepaku, dlatego też, aby zabieg był skuteczny, bezpieczny i jednocześnie niedrogi, powinien składać się z kombinacji dwóch, a najlepiej trzech substancji aktywnych – podpowiada Marcin Kanownik.
Dr inż. Monika Kopaczel-Radziulewicz
Zdjęcia:
Dr inż. Monika Kopaczel-Radziulewicz
redaktor "Tygodnika Poradnika Rolniczego", ekspertka z zakresu agronomii i hodowli bydła
redaktor "Tygodnika Poradnika Rolniczego", ekspertka z zakresu agronomii i hodowli bydła
Masz pytania?
Zadaj pytanie redakcjir e k l a m a
r e k l a m a
Najważniejsze tematy
r e k l a m a