- Czy opłaca zwalczać się zarazę ziemniaka ?
- Jak Pan Janusz walczy z zarazą ziemniaka ?
- Jakie warunki sprzyjają rozwojowi zarazy ziemniaka ?
Janusza Marciniuka odwiedziliśmy 20 kwietnia br. Plantator wówczas czekał na wysadzenie bulw. W poprzednich latach o tej porze zazwyczaj ziemniaki już rosły na jego polu, ale w tym roku opady deszczu wpłynęły na opóźnienie terminu sadzenia.
Sadzeniaki nieźle przetrwały zimę
- Zaplanowałem w tym roku wysadzenie ziemniaków skrobiowych na powierzchni 12 ha. Pola są przygotowane, sadzeniaki są już wystawione z przechowalni i tylko czekamy na to, żeby po intensywnych deszczach dało się wjechać w pole z sadzarką. Sadzeniaki nieźle przetrwały zimę, ale głównie dlatego, że zostały dobrze zabezpieczone przed chorobami grzybowymi. Podobnie jak w poprzednich latach zamierzam wysadzić zarówno odmiany wczesne jak i późniejsze. W tej pierwszej grupie mam dwie odmiany Borynę i Jubilat, zaś z późniejszych wysadzę takie odmiany jak: Skawa, Rudawa i Hinga. W zależności od wielkości bulw wysadzam około 3 t ziemniaków na ha. Potrzebuję więc ponad 30 t sadzeniaków. Żeby zmniejszyć koszty produkcji znaczną część materiału produkuję w moim gospodarstwie. W związku z tym kładę duży nacisk na ochronę fungicydową, gdyż od niej zależy jakość materiału wysadzonego w przyszłym roku. Plantacje, z których będę pozyskiwał sadzeniaki opryskuję od zarazy nawet 5 razy. Pozostałe zazwyczaj 4 razy, jednak wszystko zależy od przebiegu pogody w danym sezonie. Jeżeli u mnie ziemniaki usychają na polu, to tylko wskutek suszy, a nigdy przez zarazę – mówi Janusz Marciniuk.
Rolnik nie zaczyna oprysków przeciwko zarazie zbyt wcześnie
Janusz Marciniuk zwraca uwagę, iż ochronę ziemniaków przed zarazą ziemniaka trzeba rozpocząć w odpowiednim terminie.
- Chciałbym podkreślać, że na zwalczaniu zarazy ziemniaka nie warto oszczędzać. Najważniejszą sprawą w ochronie ziemniaków jest to, żeby nie wpuścić zarazy na plantację. Nie zaczynam oprysków przeciwko zarazie zbyt wcześnie, ale też nie za późno. Walkę zaczynam, gdy rośliny zaczynają zakrywać międzyrzędzia lub wtedy, gdy na pobliskich plantacjach ziemniaków jadalnych pojawi się ta choroba. Następnie pilnuję długości okresu działania danego preparatu i bezpośrednio po jego upływie stosuję kolejny zabieg. Najlepsze preparaty działają maksymalnie 14 dni, większość działa 10 dni, a te najsłabsze tylko 7 dni. Ważne jest jeszcze to, żeby zacząć ochronę przed zarazą mocnymi preparatami, żeby na początku dobrze zabezpieczyć plantację. Istotne jest także to, aby w pierwszej dawce zastosować preparat działający także na alternariozę. W związku z tym w pierwszym zabiegu stosuję zawsze Ridomil, który działa na zarazę ziemniaka i na alternariozę. W 2020 i poprzednim zastosowałem Ridomil Gold MZ Pepite 67,8 WG w dawce 2 kg/ha – mówi Janusz Marciniuk.
- Janusz Marciniuk prowadzi w miejscowości Stare Biernaty w gminie Łosice dwukierunkowe gospodarstwo o powierzchni około 40 ha. Oprócz produkcji ziemniaków skrobiowych rolnik zajmuje się produkcją tuczników w cyklu zamkniętym. Ziemniaki skrobiowe w tym roku wysadzone będą na powierzchni 12 ha. Na pozostałym areale uprawiane są zboża takie jak: pszenica, pszenżyto, jęczmień i jara mieszanka zbożowa. W ubiegłym roku ze względu na susze plantator zebrał nieco ponad 30 t ziemniaków z ha, przy skrobi na poziomie 19%. Każdego roku na części areału po zbożach uprawiane są poplony, przeznaczone na zielony nawóz. Zazwyczaj jest to mieszanka owsa, gorczycy i facelii. Stado loch liczy około 50 sztuk, a roczna sprzedaż tuczników dochodzi do 800 sztuk.
Rolnik nie przebiera ziemniaków na wiosnę
Janusz Marciniuk dodaje, że szczególne kroki trzeba podjąć w sezonie, w którym często występują opady deszczu.
- W takim roku na ziemniakach często pojawia się zaraza łodygowa. Wówczas w przynajmniej jednym zabiegu trzeba zastosować preparat Infinito 687,5 SC w dawce 1,6 l/ha, który idealnie chroni rośliny przed formą łodygową. Ponadto bardzo dobrze zabezpiecza sadzeniaki. Stosuję ten preparat zazwyczaj w drugim lub trzecim zabiegu. W plantacjach nasiennych stosowany jest on dodatkowo w ostatnim zabiegu. U mnie ziemniaki dobrze się przechowują więc w ostatnim zabiegu nie stosuję preparatu Infinito tylko np. preparat Indofil 80 WP. Chciałbym jeszcze dodać, że nie przebieram ziemniaków na wiosnę. Czasami trafi się jeden lub dwa podejrzane sadzeniaki w skrzynio-palecie, ale nie jest to powód, żeby przebierać na wiosnę wszystkie sadzeniaki – mówi rolnik.
W 2020 roku około 20 czerwca na pierwszy zabieg plantator zastosował Ridomil Gold MZ Pepite 67,8 WG w dawce 2 kg/ha. Po 10 dniach na drugi zabieg wybrał preparat Cabrio Duo 112EC, który zastosował w dawce 0,6 l/ha. Po kolejnych 10 dniach zastosowany został preparat Infinito 687,5 SC w dawce 1,6 l/ha, po kolejnych 10 dniach ponownie zastosowany został środek Cabrio Duo 112EC w dawce 0,6 l/ha. Po kolejnych10 dniach w ostatnim zabiegu Janusz Marciniuk zastosował Indofil w dawce 2 kg/ha.
Plantator do każdego zabiegu zwalczającego zarazę ziemniaczaną dodaje preparat K-Leaf w dawce 5 kg/ha zawierający potas oraz siarkę.
Żeby przed wykopkami dodatkowo zabezpieczyć ziemniaki przed zarazą Janusz Marciniuk na 2 tygodnie przed zbiorem rozdrabnia łęty za pomocą niszczarki naci, czyli tzw. łęciarki.
Plantator dodaje, że praktycznie cały czas uczy się uprawy oraz ochrony ziemniaków, ale zdarzały się sytuacje, które go zaskakiwały.
- Kilka lat temu, kiedy jeszcze nie znałem preparatu Infinito miałem taki ciekawy przypadek. Opryskałem ziemniaki od zarazy, a wieczorem przyszła burza z opadem deszczu. Gdy następnego dnia zobaczyłem jedno pole ziemniaków to się załamałem. Łęty były połamane, a pod krzakiem bulwy były jeszcze bardzo małe. Zauważyłem plamy na łodygach. Nie wiedziałem wówczas co mam z tą plantacją robić. Nie była ona ubezpieczona, poniosłem spore koszty na jej uprawę więc postanowiłem jeszcze powalczyć o plon. Przeprowadziłem wówczas co najmniej 3 zabiegi przeciwko zarazie i jeszcze zebrałem plon na poziomie 30 t z ha. Niestety bulwy już nie zgromadziły za dużej skrobi. Gdybym wówczas nie zastosował fungicydów, to w ogóle nie byłoby co kopać – wspomina Janusz Marciniuk.
Inne ciekawe wspomnienie Janusza Marciniuka związane z walką z zarazą dotyczy odmiany o nazwie Sekwana.
- To było ponad 10 lat temu, ale do dzisiaj pamiętam jej nazwę. Posadziłem tę odmianę pierwszy raz. Sprawdziłem plantację pod koniec sierpnia i okazało się, że nać była piękna, ale pod krzakiem była tragedia. Bulwy były bardzo malutkie. Zastosowałem wówczas oprysk przeciwko zarazie oraz dodałem jeszcze odżywkę. Ku swojemu zaskoczeniu zebrałem wówczas 60 t z ha tej Sekwany – dodaje gospodarz.
- Plantator podkreśla, że nie warto oszczędzać na walce z zarazą ziemniaczaną
- Sadzeniaki Janusza Marciniuka przygotowane są do wysadzenia
Wieczorne i nocne opryski
Poza zarazą stałym problemem w ziemniakach jest stonka ziemniaczana. W gospodarstwie Janusza Marciniuka w zależności od skali występowania stonka zwalczana jest 1 lub 2 razy w sezonie. W tym celu rolnik wykorzystywał do ub.r. Proteus 110 OD 5L w dawce 0,4 l/ha.
- Problemem w zwalczaniu stonki jest malejący wybór odpowiednich preparatów. Proteus był skutecznym środkiem, ale z uwagi na zawarty w nim tiachlopryd został wycofany. Nie mamy go za bardzo czym zastąpić. Musimy zmienić ochronę i brać pod uwagę zarządzanie odpornością stonki. Biorąc pod uwagę doświadczenia z Proteusem dodam, że przy zwalczaniu zarazy czy stonki ważny jest termin stosowania preparatu. Często nie można stosować ochrony w dzień, kiedy rośliny są nagrzane i preparaty zamiast wchłaniać się do rośliny od razu wysychają. W związku z tym wykonuję opryski późnym wieczorem, a nawet w nocy, kiedy rośliny ostygną i ich turgor jest większy – mówi Janusz Marciniuk.
Józef Nuckowski
Zdjęcia: Józef Nuckowski