- Jak rolnikowi udało się osiągnąć tak wysoką wydajność u krów
- Który komponent paszowy jest niezastąpiony
- Jaki jest sposób na ograniczenie cichych ruj u krów
– Większość inwestycji w gospodarstwie wykonaliśmy z dochodu za mleko. Żadna gałąź produkcji rolniczej nie da takiego spieniężenia, tym bardziej przy niezbyt dużej skali. Jednak młodzi nie chcą kontynuować tej bardzo ciężkiej i obowiązkowej pracy, w której trzeba stawić się każdego dnia w roku. Doszedłem do bardzo dobrej wydajności, co w dużej mierze wynika z perfekcyjnego przygotowania pasz objętościowych i tym bardziej żal, że najprawdopodobniej syn nie poprowadzi już dalej produkcji mleka, a samą uprawę polową – powiedział Andrzej Urbańczyk.
Młóto drogie, ale dobre
Wysoka wydajność, zdaniem Andrzeja Urbańczyka, bierze się z żywienia i genetyki. Najważniejsze jest przygotowanie pasz objętościowych, a wśród nich rolnik ceni mlekopędne i smakowite młóto browarniane, zawierające dużo białka i to tego trawionego w jelicie cienkim, czyli chronionego. Dlatego młóto kupuje cały czas, nawet teraz, gdy jego ceny są bardzo wysokie w granicach 200 zł za tonę.
– Zarówno wysłodki buraczane, jak i młóto zakiszamy w big-bagach, w których bardzo dobrze te pasze się konserwują. Dzięki temu mamy minimum strat. Wcześniej gdy robiliśmy to w pryzmach, straty były duże, bo pryzmy nie zdają egzaminu przy 10 krowach. Są zbyt wolno skarmiane i w upały straty paszy są olbrzymie – wyjaśnił rolnik, dodając, że kiszonka z kukurydzy trafia do pryzmy, ale zawsze pod spód idzie gruba folia kiszonkarska, aby zminimalizować zabrudzenie ziemią. Zwrócił również uwagę na wczesne cięcie traw w celu podniesienia zawartości białka w sianokiszonce.
- Andrzej Urbańczyk (na zdjęciu) gospodaruje z synem Łukaszem, wspomagają ich żony: Renata i Magda. Najmłodsze pokolenie rodziny Urbańczyków to 8-letnia Julita i roczny Tymon.
Krótkie i ciche
Problemowy u krów wysokowydajnych, jak podkreślił Andrzej Urbańczyk, jest rozród, ponieważ u tych krów znacznie skraca się ruja, często jest dwa razy krótsza niż książkowo, dlatego tak trudno ustalić najlepszy moment krycia, czyli tzw. okienko inseminacyjne. Krótka ruja to nie jedyny kłopot, często występują również ciche ruje, które, jak przyznał gospodarz, spędzają mu sen z powiek.
– Lekarz weterynarii zalecił nam w celu poprawy wskaźników rozrodu więcej słońca, więcej ruchu i więcej świeżego powietrza. Dlatego teraz nasze krowy dzień i noc są na okólniku. Tylko na dwukrotny dój schodzą do obory – wyjaśnił rolnik.
- Nowo wybudowany magazyn na ziarno zbóż, który spełnia także funkcję garażową powstał w dużej mierze z pieniędzy pochodzących z produkcji mleka
Podczas doju krowy dokarmiane są paszą pełnoporcjową zawierającą 22% białka, dawkowaną wedle wydajnośći. W oborze podawane są też wysłodki buraczane oraz młóto browarniane, które na koniec rolnik posypuje mielonym owsem i polewa melasą. Zaś na okólniku podawana jest sianokiszonka oraz kiszonka z kukurydzy. Bydło ma tam też stały dostęp do wody.
– W tym roku much jest wyjątkowo mało, bo krowy nie stoją w oborze, ponadto do doju przychodzą do schłodzonej obory. Są to komfortowe warunki. Mają więcej ruchu i światła, a nadal nie możemy zaobserwować rui. Mamy też dużo powtórek. Skuteczności zacieleń nie sprzyjają upały – kontynuował hodowca, dodając, że coraz większym problemem jest przyjazd inseminatora na czas, z tego powodu ostatnio nie została pokryta rekordzistka, która daje 60 l mleka na dzień. Po pół roku od wycielenia miała pierwszy raz wyraźną ruję, ale nic z tego nie wyszło. Wysoko wydajne krowy z reguły później się zacielają i to prowadzi do znacznego wydłużenia okresu międzywycieleniowego.
- Po prawej rekordzistka stada, która według wyliczeń Andrzeja Urbańczyka, daje w laktacji ponad 15 tys. kg mleka
Buraki i żywiec w dół
W stadzie przeważają czarno-białe hf-y, jedna sztuka jest odmiany czerwono-białej. Jeszcze inna, to krzyżówka z rasą simentalską, która jednak osiąga znacznie mniejsze wydajności, ma też problemy z nogami, co może wynikać z jej dużej masy.
Rozmówca zwrócił uwagę na problem emerytur rolniczych.
– Mogę dopiero w wieku 65 lat przejść na emeryturę, a jeszcze nie tak dawno było to 55 lat, były też bardzo korzystne emerytury strukturalne. Gdy przejdę na emeryturę syn będzie miał 42 lata i już nie będzie młodym rolnikiem – stwierdził Andrzej Urbańczyk, dodając, że wiele gospodarstw w tym również mlecznych, dotknęły mocne spadki cen żywca wołowego. Ceny wybrakowanych krów są śmieszne i nierzadko trzeba sprzedać 3, aby wystarczyło na 1 jałówkę cielną.
- Cztery z pięciu jałówek znajdujących się w gospodarstwie
Spadła także opłacalność produkcji buraka cukrowego, dlatego wypadł on już ze struktury upraw w tym gospodarstwie. W 2018 roku za 9 ha uprawy rolnicy otrzymali 36 tys. zł, czyli tyle samo ile w roku 2004 za areał 3,5 ha. Trzeba mieć też na względzie, że ceny środków produkcji na czele z ropą, nawozami i środkami ochrony roślin były wtedy o wiele niższe.
Andrzej Rutkowski
Zdjęcia: Andrzej Rutkowski