Czy jest alternatywa dla nawozów azotowych?
Dylemat przed jakim stoimy, czyli czy kupować drogie nawozy, głównie azotowe, czy na nich zaoszczędzić, nie jest łatwy do rozstrzygnięcia. Pomocą w tym trudnym zadaniu są tegoroczne seminaria uprawowe top agrar Polska.
Dla uzyskania przyzwoitego plonu nawożenie jest konieczne – nikt nie dyskutuje z tym poglądem. Jednak różne są produkty do nawożenia oraz dodatkowo metody uruchamiania składników niedostępnych. Zatem mamy nawozy mineralne, naturalne, organiczne, produkty z przemysłu spożywczego, a także środki mikrobiologiczne oraz metody płodomianowe.
- Jeżeli porównamy dzisiejsze ceny nawozów, ale także ceny skupu pszenicy i uzyskiwane plony i te sprzed podwyżek widzimy ciekawą zależność. Przed podwyżkami azot kosztował 18 €/dt, a teraz około 25 /dt. Przy plonie pszenicy 52 dt/ha, cenie jej skupu 18 €/t oraz stosowaniu 120 kg/ha N do niedawna efektywność plonotwórcza samego azotu wynosiła 870 €/ha. Teraz cena pszenicy jest wyższa i wynosi 25 €/ha. Azot w nawozie mineralnym też jest droższy, ale efektywność tego składnika też jest lepsza i wynosi 1080 €/ha – wylicza prof. Hansgeorg Schönberger. Przy wyższych plonach efektywność azotu jest znacznie wyższa i do niedawna wynosiła 1290 €/ha, a po podwyżkach wynosi 1630 €/ha. Jednakże jak dodaje nasz ekspert nie oznacza to, że podwyżki opłaciły się rolnikom. Powyższe wyliczenia dotyczą tylko azotu i nie uwzględniają podwyżki cen innych środków do produkcji oraz kosztów stałych.
Jednak prezentowane wyżej ceny dotyczą azotu w nawozie mineralnym. Czy zatem można go zastąpić tańszym nawozem naturalnym. Pojawia się zatem pytanie, czy na pewno nawóz naturalny jest tańszy.
- Nawóz naturalny ma swoje zalety, ale także wady. Jedną z wad jest krótkotrwały efekt spowodowany przez zawartą w nim głównie formę amonową (spośród zmineralizowanych). Jednak z drugiej strony, azot organiczny, który w ogólnym bilansie azotu dominuje w nawozie naturalnym, daje efekt długotrwałego oddziaływania – tłumaczy ekspert. Wadą może być brak w nawozie naturalnym azotu azotanowego i przez to brak efektu regulacyjnego (azot azotanowy wpływa na fitohormony). Kolejną wadą obornika i gnojowicy są wyższe ich koszty zastosowania, niż nawozu mineralnego. Z pozytywnych cech nawozów naturalnych należy podkreślić kompletny skład dla roślin, szczególnie gnojowicy oraz dopływ do gleby materii organicznej, głównie z obornikiem.
- Jeżeli policzymy koszty stosowania własnego nawozu naturalnego, to azot w nim zawarty wart jest 0,8–2 €/kg. Koszt ten jednak powinien być obniżony ze względu na zawarte w nawozie naturalnym fosfor i potas – dodał Schönberger.
Innym źródłem azotu są nawozy zielone ze strączkowymi lub strączkowe w plonie głównym. Mogą one do gleby dostarczyć azotu w ilościach:
- bobik – 110 kg/ha N;
- łubin – 100 kg/ha N;
- groch – 80 kg/ha N;
- soja – 50 kg/ha N;
- międzyplon z 50-procentowym udziałem strączkowych – 25 kg/ha N.
- Trzeba pamiętać, że strączkowe także mają wady i zalety. Do ich uprawy konieczne jest nawożenie fosforowe i potasowe. Zwykle są one mniej opłacalne w uprawie niż zboża, kukurydza czy rzepak. Azot uzyskany z ich uprawy nie ma działania regulacyjnego. Za to niewątpliwą zaletą jest dostarczenie dzięki takim uprawom materii organicznej do gleby – tłumaczy doradca. Co ciekawe ekspert policzył koszty azotu z uprawy strączkowych. Wynika z nich, że azot jest przy obecnych cenach dużo tańszy niż z nawozu mineralnego. Kosztuje on z bobiku 0,40 €/kg, z łubinu 0,50 €/kg, z grochu 0,70 €/kg, z soi 0,50 €/kg a z międzyplonu 2 €/kg.
Prof. Hansgeorg Schönberger przedstawił też wyniki stosowania mikroorganizmów, które oferowane są jako wiążące azot. Wynika z nich, że stosowanie jednego ze środków przyniosło efekt uwolnienia 12 kg/ha azotu dopiero przy zastosowaniu 3 razy dawki 100 l/ha preparatu (przy dawce 150 l/ha nie było jeszcze uwalniania azotu).
- Przy koszcie preparatu 1,8 €/l koszt azotu z tego zabiegu wyniósł aż 54 €/ha – mówi ekspert. Dodał, że w Niemczech są na rynku także preparaty bakteryjne do stosowania nalistnego, których zadaniem wg producentów jest wiązanie azotu na liściach. Te także doradca badał u siebie. Jednak pomimo dwukrotnego stosowania środka w dawkach 8 l/ha i przy cenie 1,5 €/l nie uzyskał żadnego efektu plonotwórczego.
W dalszej części wykładu prof. Schönberger omówił uwalnianie azotu dzięki różnej uprawie roli, znaczenie fosforu, nasycenie kompleksu sorpcyjnego kationami, a także płodozmian, który także pomaga uwolnić azot w odpowiednim momencie. Szczegółowe relacje z powyższymi informacjami najdą państwo w najbliższych numerach top agrar Polska.
tcz
Tomasz Czubiński
<p>redaktor „top agrar Polska”, specjalista w zakresie ochrony, uprawy i nawożenia roślin</p>
Najważniejsze tematy