Nieszczęścia nie omijają rolnika z Podkarpacia, który w pożarze stracił niemal cały dorobek życia. Jak można mu pomóc?
Ostatnie kilka miesięcy nie było łatwych dla rolnika i jego rodziny ze wsi Słoboda na Podkarpaciu. Tomasz Surgota mierzy się z nieszczęściami, jakie go dotknęły. 29. czerwca br. w jego gospodarstwie wybuchł pożar. Straty są ogromne, a na ich pokrycie została zorganizowana zbiórka.
29. czerwca 2022 roku we wsi Słoboda k. Kuryłówki wybuchł pożar budynków gospodarczych będących własnością młodego rolnika, pana Tomasza Surgoty, który jest jednym z większych w okolicy producentów mleka.
Kiedy na posesji pojawił się ogień, Pan Tomasz wraz ze swoimi dziećmi spędzał niedzielne popołudnie na odpuście w sąsiedniej wiosce.
Niestety, skala zniszczeń okazała się potężna, a straty finansowe są ogromne. Z dymem poszły lata ciężkiej pracy rolnika i jego ojca, który pieczę nad gospodarstwem przekazał synowi. W wyniku doznanego stresu starszy mężczyzna zasłabł i został przewieziony do szpitala.
100 strażaków oraz sąsiedzi walczyli z ogromnym pożarem rodzinnego gospodarstwa
Do wsi Słoboda, którą na co dzień zamieszkuje tylko 170 mieszkańców, z powodu pożaru w gospodarstwie rolnika Tomasza Surgoty przyjechało aż stu strażaków z 27 jednostek OSP i PSP. Pomocni byli także rodzina i sąsiedzi pana Tomasza.
Mimo szybkiej akcji, pożar strawił stajnię, stodołę i pozostałe budynki gospodarcze, które wymagają one rozbiórki. Spłonął także nowy sprzęt i obora, za które mężczyzna wciąż spłaca wcześniej zaciągnięty kredyt.
Pożar nie oszczędził także pasz dla zwierząt, zbóż i miodów z pobliskiej pasieki. Udało się za to ochronić przed spaleniem dom jednorodzinny, choć też był zagrożony ogniem. Uratowano także bydło - 22 krowy dojne i 20 cieląt.
– Krowy wszystkie przeżyły, ale trzy były poszkodowane. Jedna miała popalone strzyki (brodawki sutkowe), a dwie poparzone grzbiety. Teraz tym krowom trzeba będzie odbudować stajnię i zapewnić paszę – mówi pani Małgorzata, siostra właściciela spalonego gospodarstwa w Słobodzie. Jednakże zniszczeniu uległa dojarka, więc rolnik nie ma, jak wydoić krów. .
Ogółem straty szacowane są nawet na kwotę 500 tys. złotych.
Akcja gaśnicza była bardzo trudna, a przyczyny pożaru w gospodarstwie nie są znane
Jak podkreśla, bryg. Wojciech Długosz, oficer prasowy Komendanta Powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Leżajsku, warunki podczas akcji gaśniczej były trudne. Strażakom doskwierał upał oraz wysoka temperatura pożaru, w wyniku czego musieli się oni podmieniać. Cała akcja trwała 6 godzin.
Nie udało się znaleźć przyczyn pożaru, choć wykluczono podpalenie. Jednym z powodów może być panująca susza i brak opadów. Prawdopodobnie ogień pojawił się w garażu sąsiadującym ze stajnią.
Pogorzelców można wspomóc na zbiórce
Szansę na odbudowę gospodarstwa rolnego może dać zbiórka pieniężna, która została utworzona w Internecie. Cel to 120 tys. złotych. Jeśli chcesz pomóc wejdź na stronę www.pomagam.pl/sloboda38
Tomasz Surgota jest ojcem samotnie wychowującym dwójkę dzieci, którego tragedie nie oszczędzają. W zeszłym roku stracił najmłodszego syna.
- Chcę pomoc bratu, który samotnie wychowuje dwójkę dzieci, utrzymuje się tylko z produkcji mleka i ma duże kredyty na maszyny – mówi pani Małgorzata, siostra poszkodowanego rolnika i inicjatorka zbiórki.
Oprac. nmm
Fot. PSP w Leżajsku ( st. kpt. Damian Kurek)
Natalia Marciniak-Musiał
dziennikarka Tygodnika Poradnika Rolniczego specjalizująca się w tematyce społecznej oraz uprawie roślin
Najważniejsze tematy