- Dlaczego niemieccy rolnicy protestowali przed siedzibami Hochlandu i DMK
- Z czym obecnie mierzy się europejski rynek mleka?
- Dlaczego produkty mleczarskie zdrożeją?
Dlaczego niemieccy rolnicy protestowali przed siedzibami najlepszych płatników za mleko?
Hochland jest numerem jeden na liście najlepszych płatników za mleko u naszych zachodnich sąsiadów, tuż za nią plasuje się DMK. Z tego też powodu demonstracja przed zakładem Hochlandu była kontrowersyjna. Jednak protestując twierdzili, że miejsca protestów przed siedzibami największych firm w kraju zostały wybrane celowo. Wszak duże przedsiębiorstwa, takie jak DMK czy Hochland poprzez swoje decyzje mogą wpływać na cały niemiecki rynek mleka. Ponadto prezes Hochlandu jest przewodniczącym Stowarzyszenia Przemysłu Mleczarskiego, reprezentujących ponad 80 zakładów mleczarskich. Część producentów mleka ma zamiar powtarzać akcje protestacyjne – nie tylko pod siedzibami mleczarni, ale i sieci handlowych. Podobne nastroje zaczynają panować w większości państw unijnych. Pomimo że większości przedsiębiorstw udało się przejść przez pandemię utrzymując zadowalającą sytuację finansową, to po złagodzeniu restrykcji znalazły się w kompletnie nowej rzeczywistości.
Koszty produkcji rosną znacznie szybciej, niż przychody za sprzedawane produkty mleczarskie
Dynamika cen osiąganych przez mleczarnie za sprzedawane produkty jest znacznie mniejsza niż przyrost kosztów, jakie muszą ponosić. Polski rynek mleka jest tego doskonałym przykładem. W wyniku pandemii i związanych z nią zawirowań, ceny niektórych dodatków do żywności wzrosły nawet dwukrotnie. Bardzo odczuwalny jest również wzrost cen opakowań, paliw czy usług. Przy tak szybko rosnących kosztach prowadzenia działalności wyniki, jakie wypracują polskie mleczarnie w bieżącym roku, będą prawdopodobnie niższe niż w pandemicznym 2020. Ponadto każdy dział rolnictwa związany z hodowlą zwierząt dotykają dziś rewolucyjne zmiany, których raczej cofnąć już się nie da, a są związane z wymogami środowiskowymi oraz zmianą modelu hodowli w związku z podwyższonymi standardami dotyczącymi dobrostanu zwierząt. Jednak koszt produkcji mleka w gospodarstwach też znacznie wzrosły – o czym wielokrotnie pisaliśmy na łamach TPR.
Żadna wypłacana cena a mleko nie pozwala na poradzenie sobie z rosnącymi kosztami produkcji
Brytyjscy producenci mleka także zwracają uwagę na znaczny wzrost kosztów. Przewodniczący tamtejszej Rady Mleczarskiej Michael Oakes, w jednej ze swoich wypowiedzi stwierdził, że posiadanie lepszej czy gorszej ceny za surowiec przestaje być podstawowym problemem! Ponieważ każda cena nie pozwala na poradzenie sobie z rosnącymi rachunkami. Gospodarstwa, które otrzymywały wypłaty poniżej tamtejszej średniej ceny krajowej albo ograniczają produkcję lub całkowicie wycofują się z rynku. Na natłok inwestycji w produkcję mleka Brytyjczycy nie liczą. Sam wzrost kosztów materiałów budowlanych jest niejednokrotnie nie do pokonania dla chcących inwestować w rozwój gospodarstw. Rośnie obawa, że z czasem Brytyjczycy mogą mieć problem z podażą mleka, która mogłaby zaspokoić potrzeby ich rynku. Wiąże się to z koniecznością importu i kolejnymi wzrostami cen.
Niewielu spodziewało się, że wzrost kosztów funkcjonowania mleczarni, jak i producentów mleka będzie aż tak wysoki i stanie się na tyle istotnym problemem. Dochodzi dziś do sytuacji, w której w państwach unijnych nie opłaca się inwestować w budowę nowych zakładów produkcyjnych. Z powodzeniem można jednak takie działania wykonywać poza jej granicami. Przykładem może być wymieniony na wstępie Deutsche Milsch Kontor – największa niemiecka spółdzielnia mleczarska przerabiająca rocznie 6,6 miliarda kilogramów mleka. Jeszcze w tym roku ma uruchomić fabrykę serów w miejscowości Bobrow w Federacji Rosyjskiej. Zabieg ten ma na celu umocnić obecność niemieckiej spółdzielni na rynku rosyjskim. Obecnie jest już ona liderem na tamtejszym rynku serów pleśniowych, posiadając udział na poziomie 20%. Nie jest to pierwsza tak duża inwestycja niemieckiego potentata na rosyjskim rynku. W 2018 roku dokonał on całkowitego wykupu udziałów rosyjskiego producenta serów RichArt z siedzibą w Woroneżu. Co ciekawe, w regionie tym umiejscowiony jest też jeden z największych rosyjskich holdingów rolnych – EKONiva, zajmujący się między innymi hodowlą bydła mlecznego.
Produkty mleczarskie muszą zdrożeć
Większość dużych koncernów do tej pory uznawała, że w nadchodzących latach ich podstawowym problemem nie będzie konieczność walki z rosnącymi kosztami, a działania mające zapobiec zmianom klimatycznym. Ciężko się obecnie z tych założeń wycofać. Coraz więcej firm ogłasza swoje plany redukcji emisji gazów cieplarnianych do roku 2030. Ci bardziej ambitni patrzą jeszcze dalej w przyszłość, bo aż do roku 2050. Fińska spółdzielnia mleczarska Valio ma zamiar zredukować swój ślad węglowy ,,Od pola do stołu’’ do zera do roku 2035. Podobny cel postawiła sobie nowozelandzka Fonterra. Co więcej, taki ambitny cel klimatyczny wyznaczyło sobie również, jako pierwsze australijskie państwowe gospodarstwo hodowlane w Ellinbank. Działania w nim prowadzone mają posłużyć za wzór dla pozostałych hodowców bydła mlecznego, nie tylko na terenie Australii.
Wszelkie działania w realizacji owych szczytnych celów wymagają znacznych nakładów lub niejednokrotnie całkowitego przemodelowania gospodarstwa. Dlatego też produkty mleczarskie muszą zdrożeć. Przez długi czas postęp, jaki dokonywał się wśród producentów mleka, jak i jego przetwórców nie był proporcjonalny do ponoszonych przez nich kosztów. Ponadto nie wolno zapominać, że aby prowadzić inwestycje w jakimkolwiek kierunku produkcji rolnej wymagany jest pewien poziom bezpieczeństwa i stabilności. Tymczasem kolejne dni czerwca przynoszą spadki cen produktów mleczarskich.
Artur Puławski
Zdjęcie: Pixabay