Czarne chmury nad uprawą rzepaku w Polsce. Produkcji i przetwórstwu grożą ograniczenia
Uprawa rzepaku i kukurydzy ma w Polsce głębokie tradycje. Obok zbóż podstawowych: pszenicy, jęczmienia, żyta i pszenżyta, to właśnie te dwie uprawy są coraz częściej stosowane przez rolników w płodozmianie. Na horyzoncie pojawiły się jednak zmiany legislacyjne, które mogą wpłynąć na uprawę rzepaku w kolejnych latach. Czy jego producenci i przetwórcy mają się czego obawiać?
Problemy z suszą i ochroną sprawiły, że areał rzepaku w Polsce w latach 2018 – 2020 nieco zmalał, ale w 2021 roku zasiano go znacznie więcej. I w 2022 roku ma być podobnie.
- W tym roku mamy do zbioru 1 mln 65 tys. hektarów. To jest największa powierzchnia, jaką kiedykolwiek mieliśmy zasianą w Polsce. Myślę, że te zasiewy w granicach miliona hektarów już się ustabilizowały – mówi Juliusz Młodecki, prezes Krajowego Związku Producentów Rzepaku i Roślin Białkowych.
Duża i stabilna uprawa rzepaku daje bezpieczeństwo energetyczne i żywnościowe
Uprawa rzepaku jest w Polsce bardzo ważna ponieważ ma swój istotny wkład w bezpieczeństwo żywnościowe i energetyczne Polski.
- Polityka klimatyczna oraz energetyczna Unii Europejskiej jest coraz bardziej ambitna, a produkcja biopaliw z surowców rolnych jest sposobem na wykorzystanie tego potencjału, który drzemie zarówno w polskim jak i europejskim rolnictwie zarówno w zakresie redukcji emisji dwutlenku węgla, ale też i budowaniu bezpieczeństwa paliwowego – ocenia Adam Stępień, dyrektor Krajowej Izby Biopaliw i Polskiego Stowarzyszenia Oleju
W interesie Polski jest więc nie tylko utrzymanie areału zasiewów rzepaku, ale także jego zwiększanie.
- Jeżeli chodzi o ten asortyment, który się wsypuje do tego koszyka biopaliw to jest to przede wszystkim rzepak i kukurydza. Jeżeli chodzi o rzepak to jest to jest to ok. 1,7 do 2,2 mln ton, jeżeli chodzi o kukurydzę to jest to 0,5 mln ton – przewiduje Rafał Romanowski, Sekretarz Stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
Bez rzepaku nie ma biopaliw i olejów
— Rynek biopaliw jest kluczowy, jeśli chodzi o zapotrzebowanie na surowiec. Powtarzamy wielokrotnie i zwracamy uwagę na to, że tak praktycznie 2/3 rzepaku jest przeznaczona na rynek biopaliw. Jeśli chodzi o warunki polskie, to potrzeba nam 1,1 mln ton rzepaku na cele spożywcze. Wszystko, co ponad, czyli jeśli w tym roku zbierzemy 3,5 mln, więc blisko 2,5 mln ton rzepaku jest zagospodarowane przez rynek biopaliw. Klucz do stabilizacji uprawy rzepaku w skali tej powierzchni leży więc po stronie rynku biopaliw. I to jest szalenie istotny rynek, do którego rozwoju przyczyniliśmy się również lansując to rozwiązanie, co będziemy dalej robić – przekonuje Juliusz Młodecki.
Ale dla zwiększenia lub ustabilizowania na wysokim poziomie areału zasiewów rzepaku potrzebna jest stabilizacja rynków rolnych. A te po wybuchu wojny w Ukrainie cechuje jeszcze większa zmienność niż zazwyczaj. To skutkuje ograniczaniem przez rolników kontraktacji.
- W spółdzielni grup „Polski rzepak i zboża” spadło zainteresowanie podpisywaniem kontraktów przed żniwami. W poprzednim roku mieliśmy około 25% zakontraktowanych rzepaków, w tym 10%. Także spadło i teraz widać, że ta cena oscyluje w okolicach 3 tysięcy zł/t.
Wysokie ceny rzepaku w połączeniu z zapotrzebowaniem na krajowy surowiec przez przemysł spożywczy i biopaliwowy to podstawa do tego, by ta uprawa była stabilnym źródłem rolniczych dochodów.
- Uprawa rzepaku w Polsce nie miałaby szans na rozwój do tej skali jaką mamy obecnie, bo można powiedzieć, że około 2,5 mln ton rzepaku, który zbieramy co roku trafia do sektora biopaliw bez konkurencji dla sektora żywnościowego, dlatego że zapotrzebowanie na surowiec w tym obszarze jest bardzo stabilne i wynosi ok 1 mln ton – tłumaczy Adam Stępień.
Rolnicy chętnie wprowadzają rzepak do płodozmianu
A jak sami rolnicy zapatrują się na zasiewy rzepaku w swoich gospodarstwach i opłacalność jego produkcji?
- Uważam, że w obecnej sytuacji zmniejszenie obszaru przeznaczonego pod zasiew rzepaku jest nieopłacalne. Myślę, że utrzymamy aktualną powierzchnię przeznaczoną pod zasiew rzepaku, oczywiście, z uwzględnieniem płodozmianu i innych wytycznych związanych z uprawą. Jeżeli warunki na to pozwalają, zawsze warto siać rzepak. Uważam, że nie mamy odpowiedniej alternatywy dla rzepaku. Choć rzepak jest rośliną wysokonakładową, to jest również rośliną wysokodochodową, a ryzyko jest wpisane w pracę rolnika, ponieważ nigdy nie wiemy, jaki plon zbierzemy po upływie roku - uważa Cezary Karbowski, rolnik z woj. Lubuskiego.
- Prowadzę gospodarstwo osobno, razem z ojcem. Ja posiadam mniejszą część, ojciec większą. Myślę, że za rok przejmę grunty ojca. Razem w gospodarstwie jest 35 ha rzepaku. Planujemy zwiększyć, będzie to areał około 40 ha Uprawiamy rzepak od kiedy pamiętam. Plony w tym roku oceniam na lepsze na pewno niż w zeszłym. Myślę, że w tym roku przy tak dobrym plonie, zysk na pewno zostanie i to nie mały – ocenia Maciej Musiał, rolnik z Radzicza w woj., kujawsko-pomorskim
Rolnicy zastanawiają się jakie będą tegoroczne zbiory i ceny rzepaku.
— Jesteśmy na etapie szacowania naszych zbiorów nie tylko w Polsce, ale również w Europie, bo musimy wiedzieć, że jesteśmy rynkiem europejskim i te zbiory, które są szacowane w Europie nie pokrywają w pełni zapotrzebowania na surowiec zarówno dla przemysłu spożywczego, jak i rynku biopaliw. Myślę, że w trakcie tego roku ta cena będzie sukcesywnie wzrastać. Oczywiście, nie odważę się powiedzieć, że ona wskoczy na jakieś maksimum, ale będzie systematycznie rosła – mówi Juliusz Młodecki.
- Myślę, że ceny będą rosły, mimo powstających luk. Widzimy wiele anomalii w różnych częściach świata, m.in. pożary, które mogą wpłynąć na zbiory rzepaku i sprawić, że będą mniejsze. Australia zebrała dobre plony, jednak nie są to takie ilości, którymi mogłaby zrekompensować braki w innych krajach. Plony w artykułach żywnościowych różnią się poziomami o kilka procent na przestrzeni lat. To nie są zmiany o 10 czy 20 proc., a o 2% w dół lub w górę. W tym roku może być to większa różnica ze względu na panującą wojnę – analizuje Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych.
Bioetanol także z kukurydzy
Oprócz rzepaku dla krajowej produkcji biopaliw ważna jest nie tylko uprawa rzepaku, ale i kukurydzy.
- Mniej więcej średnio w Polsce wytwarza się tej kukurydzy od 4 do 5 mln ton. Ten rok powinien być zdecydowanie lepszy. Ale nie mówimy tu tylko sensu stricte o biopaliwach jako bioestry czy bioetanol, ale także produkujemy dosyć duży wsad jeżeli chodzi o biogazownie. To, co bardzo ważne przy produkcji bioetanolu mamy bardzo ważny odpad wysokobiałkowy, który jest przeznaczany na pasze i poszukiwany przez drobiarzy i hodowców bydła. Patrzymy na ten rynek bardzo rozwojowo i musimy go rozwijać – zapowiada wiceminister rolnictwa Rafał Romanowski.
Także w ocenie Krzysztofa Nykiela, Prezesa Krajowego Związku Plantatorów Buraka Cukrowego w kontekście bezpieczeństwa energetycznego kraju, to produkcja biopaliw powinna być utrzymywana, a nawet zwiększana.
- Im więcej bowiem „dolewamy”, tym mniej musimy kupić z Zachodu. Jeżeli popatrzymy w przyszłość na nadprodukcję zbóż, tu też w kontekście Ukrainy, bo przecież wojna tam kiedyś się skończy i produkcja tam wróci do normy i przy udoskonaleniu agrotechniki będzie się pewnie zwiększać, będziemy potrzebować dużych mocy przerobowych, żeby te nadwyżki przerabiać. Produkcja bioetanolu ma przyszłość choćby też pod tym względem, żeby te nadwyżki z rynku „zdejmować”. Mamy w Polsce bardzo duży areał kukurydzy na ziarno, z której również możemy jak najwięcej produkować bioetanolu, i w tym kierunku trzeba pójść. Kukurydza, rzepaki zaczynają obejmować w Polsce coraz to większe połacie pól. Pojawia się coraz więcej słonecznika, ale w tym przypadku mowa bardziej o oleju niż biopaliwie. Jeśli chodzi o buraki cukrowe, chciałbym, żeby minimum 250 tysięcy hektarów buraków cukrowych w Polsce było posiane, bo burak cukrowy jest wspaniałym elementem płodozmianu w gospodarstwie, a przy produkcji samych zbóż i kukurydzy, zubażamy nasze gleby, więc warto buraka cukrowego też tutaj uwzględniać – zauważa Krzysztof Nykiel.
Czy warto w przyszłości stawiać na uprawę rzepaku?
Prezes KRIR Wiktor Szmulewicz zachęca rolników, którzy siali rzepak do tego by nadal to robili.
- Rzepak nie jest rośliną, której popyt można raptownie zwiększyć, ponieważ jest to uwarunkowane określoną ilością zapotrzebowania na oleje. Nie wiemy także, jak będzie się rozwijała sytuacja na rynku paliw. Pojawiają się głosy, żeby zmniejszyć to zapotrzebowanie ze względu na to, że jest zapotrzebowanie na żywność. Pojawiają się sugestie, by uprawiać rzepak przeznaczony na żywność, a wiemy, że bez domieszek biopaliw, czyli oleju rzepakowego do paliw podaż będzie rosła, a popyt nie będzie duży. Dolewamy 7%, a moglibyśmy więcej, wtedy zmniejszylibyśmy uzależnienie od Rosji, choć gaz LTE płynął i paliwa z różnych części świata również. Skoro mamy nadwyżki w produkcji żywności, to warto zmniejszać ryzyko i uniezależniać się od paliw kopalnych. Podjęcie takich działań miałoby pozytywny wpływ na ochronę środowiska i klimatu. Wykorzystywanie produkcji z pól, która pozostawia mniejszy ślad węglowy i wytwarza znacznie mniej gazów cieplarnianych, byłoby dobrym rozwiązaniem – zapewnia prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych.
- Pamiętajmy o tym, że jesteśmy rynkiem, który nie tylko wytwarza na potrzeby wewnętrzne biopaliwa, ale tez ten rzepak na biokomponenty jest także poszukiwany m. in. w Niemczech. Dlatego to właśnie może być perspektywa rozwoju dla tych upraw w naszym kraju – dodaje wiceminister Rafał Romanowski.
Niebezpieczeństwo na horyzoncie
Rzepak i kukurydza to 2 rośliny, których znaczenie dla polskiego rolnictwa i przemysłu jest kluczowe. Warto więc dbać o to, by produkować w Polsce wystarczające ilości tych surowców na wewnętrzne potrzeby i walczyć o niezależność od rynków zewnętrznych.
Dlatego duże zaniepokojenie rolników i organizacji rolniczych wzbudziło skierowanie przez rząd pod obrady parlamentarne projektu ustawy o zmianie ustawy o biokomponentach i biopaliwach ciekłych oraz o zmianie ustawy o systemie monitorowania i kontrolowania jakości paliw. Nowelizacja przewiduje bowiem praktyczne zmniejszenie zużycia polskiego biodiesla na cele realizacji tzw. Narodowego Celu Wskaźnikowego przez podmioty paliwowe, co przełoży się wprost na spadek zapotrzebowania na ok. 1 mln ton nasion rzepaku. To z kolei wiązać się będzie wprost ze spadkiem opłacalności a w dalszej konsekwencji drastycznym zmniejszeniem zasiewów i produkcji rzepaku w Polsce w następnych latach. Warto więc by parlamentarzyści podczas dyskusji nad tym projektem ustawy wzięli pod uwagę także producentów i przetwórców rzepaku, by jego produkcja w dalszym ciągu była silną gałęzią polskiego rolnictwa i gospodarki.
współpraca: KS, MW, LS, KP, JU
Fot. Siwiński
Bartłomiej Czekała
Redaktor naczelny portalu topagrar.pl, szef zespołu PWR Online
Najważniejsze tematy