Latająca krowa pod helikopterem. Ciężarne zwierzę uratowane z głębokiego dołu
"Taaa, a krowy latają" to powiedzonko, którego używamy, chcąc powiedzieć, że coś jest całkowicie wymyślone. Okazuje się jednak, że takie użycie tego wyrażenia jest już nieaktualne, bo pewna krowa z niemieckiej Bawarii naprawdę miała okazję... latać. Jak do tego doszło?
Helikopterem na ratunek krowie
Górskie regiony mają to do siebie, że są zdradliwe. Przekonała się o tym... krowa. Ciężarne zwierzę wpadło bowiem do głębokiego dołu i nie mogło samo z niego wyjść.
Oprócz załogi śmigłowca i lekarza weterynarii, w czterogodzinnej akcji ratunkowej brały udział łącznie cztery zespoły ratownictwa górskiego i ośmiu strażaków z Lenggries – donosi merkur.de.
Krowa przywieziona helikopterem na 50-metrowej linie
- Wszystko poszło "jak w zegarku". Lekarz weterynarii uspokoił ciężarną młodą krowę, a następnie założono jej uprząż ratowniczą. Potem helikopter podniósł krowę z dziury - mówi Bergmayer, dodając: - Mieliśmy wielkie szczęście podczas operacji, że dół ma średnicę dobrych trzech metrów, więc zwierzę można było podnieść bez problemów.
Następnie krowa została przywieziona do Seekaralm helikopterem na 50-metrowej linie gdzie trafiła na pastwisko. "Najwyraźniej nie doznała żadnych obrażeń" – relacjonował Bergmayer.
Julian Koziołek
fot. Ochotnicza Straż Pożarna w Lenggries
Zuzanna Ćwiklińska
Najważniejsze tematy