Rozwój małych gospodarstw - dlaczego warto skorzystać z tego wsparcia? Rolniczy temat, odc. 52
Już na koniec września br. Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa rozpocznie przyjmowanie wniosków o wsparcie na rozwój małych gospodarstw. O tym, dlaczego warto z tego skorzystać, w jaki sposób to zrobić i kto tak naprawdę może sięgnąć po te fundusze rozmawiam w kolejnym odcinku programu Rolniczy Temat panem Jakubem Szymańskim, właścicielem i głównym ekspertem Polskiej Agencji Doradztwa Rolniczego.
Bartłomiej Czekała: Panie Jakubie, rozmawiamy o bardzo ważnym temacie, który dotyczy rozwoju małych gospodarstw. Jest to zagadnienie istotne dla wielu polskich rolników, ponieważ mamy w naszym kraju kilkaset tysięcy takich gospodarstw. Niestety, obecna sytuacja stawia przed nimi poważne wyzwania, ponieważ muszą one podjąć działania, aby zapewnić sobie dalszy rozwój i utrzymanie na rynku. Dlatego warto teraz omówić to, kto może się starać o takie dofinansowanie oraz jakie są zasady i warunki otrzymania pomocy na rozwój małych gospodarstw.
Jakub Szymański: Przede wszystkim, aby ubiegać się o dofinansowanie na rozwój małych gospodarstw, trzeba spełnić kilka warunków. Po pierwsze, gospodarstwo musi mieć wartość ekonomiczną nie większą niż 25 000 euro. To jest prawie 100% więcej niż w poprzednim programie, co daje większe możliwości już nie tylko mikro- a zarazem małym gospodarstwom. Tę wartość ekonomiczną wyliczamy za pomocą specjalnych kalkulatorów, więc jeśli ktoś jej nie zna, to zapraszamy do naszej agencji, gdzie bardzo dokładnie wyliczymy i powiemy, jaką rolnik ma wartość ekonomiczną.
Po drugie, bardzo istotny jest przychód. Trzeba wykazać udokumentowany przychód w wysokości co najmniej 5 000 zł na miesiąc przed złożeniem wniosku. Przychód ten musi być potwierdzony fakturą, fakturą VAT RR, umową kupna/sprzedaży, ewidencją sprzedaży lub paragonem fiskalnym. Bardzo ważne jest to, że to musi być z potwierdzeniem płatności przelewem, czyli musimy wydrukować potwierdzenie płatności z banku i dołączyć to do takiego wniosku. Niektórzy myślą, że trzeba brać dopłaty bezpośrednie. To nie jest konieczne. Wiemy, jak złożyć taki wniosek bez posiadania dopłat bezpośrednich, a Agencja go przyjmie.
Po trzecie, po otrzymaniu dofinansowania trzeba osiągnąć określony poziom przychodu minimalnego lub bazowego, w zależności od wielkości ekonomicznej gospodarstwa. Przychód ten wynosi minimum 43 000 zł w roku bazowym i wzrasta o 30% w kolejnych latach. Zanim zdecydujesz się na składanie wniosku, musisz mieć pełną świadomość tego zobowiązania. Pamiętaj jednak, że celem dofinansowania jest rozwój Twojego gospodarstwa i zwiększenie Twoich przychodów. Stąd taki warunek Agencji.
Bartłomiej Czekała: Wiemy już, jakie warunki trzeba spełnić, aby ubiegać się o dofinansowanie, ale każdy wniosek jest oceniany przez Agencję według określonych kryteriów. Na podstawie punktacji, która jest przyznawana za spełnienie tych kryteriów, ustalana jest lista rankingowa. Jak zdobyć te punkty i ile trzeba ich trzeba minimalnie, aby znaleźć się na liście jako kwalifikujący się do otrzymania wsparcia?
Jakub Szymański: Aby zakwalifikować się na liście, musimy zdobyć co najmniej 3 punkty. Nie wiem jednak, czy tego wystarczy do otrzymania środków. To jest dosyć ciężkie pytanie. W poprzednich latach każdy, kto miał te 3 punkty, otrzymał wsparcie. Natomiast mamy nowy WPR i nieco mniejsze środki. Nie wiemy, niestety, jak to będzie w tym roku.
Punkty możemy zdobyć za kilka ciekawych rzeczy. Przede wszystkim najbardziej punktowana jest ekologia – aż 4 punkty dostaniemy za prowadzenie gospodarstwa ekologicznego. Wspólna polityka rolna bardzo mocno stawia na rozwój gospodarstw ekologicznych, stąd przez najbliższe kilka lat ta ekologia będzie gloryfikowana na pewno w większości naborów. Nie musimy być ekologiczni na całym areału, wystarczy, że 50% naszych upraw spełnia te kryteria, i już zgarniamy te 4 punkty.
Jeśli chodzi o ekologię, to nie jest ona tak straszna, jak ludziom się wydaje. To, co nowe, często budzi obawy, ale to jest tylko 50% użytków rolnych w przypadku małych gospodarstw. Tutaj mamy fajne płodozmiany, mamy też rośliny miododajne, które i tak są obecne w ekologii. Jeśli ktoś ma pola, może zrobić w ekologii pola. W związku z tym to jest bardzo indywidualna sprawa. Każde gospodarstwo analizujemy pod względem tego, czy warto wchodzić w ekologię, czy nie. Mamy jednak know-how i kilka ciekawych pomysłów na to, jak wejść w ekologię z najniższym wysiłkiem i bez większego obciążenia dla gospodarstwa.
Bartłomiej Czekała: Mamy jeszcze inne punkty, które można zyskać. Co mamy w tym zakresie?
Jakub Szymański: Kolejnym aspektem są grupy producentów rolnych, za które można dostać 3 punkty. To też jest ciekawy temat, ale nie dla każdego. Przede wszystkim, jeśli chodzi o grupę producentów rolnych, musimy być świadomi tego, że minimum 80% produkcji rolnej musi być sprzedawane przez tę grupę lub dla grupy. Czyli jeśli rolnik coś produkuje, 80% trafia do grupy, która sprzedaje to dalej, albo ten rolnik sprzedaje przez grupę, a ta wystawia faktury i potem dopiero przekazuje pieniądze do rolnika. To jest ważny warunek, ponieważ jeśli nie będzie on spełniony i pilnowany, to mogą być problemy i Agencja może albo wyrzucić takiego rolnika z grupy, albo dokładniej sprawdzić, czy ta grupa prosperuje w odpowiedni sposób.
Dlatego każdy rolnik musi sobie indywidualnie przemyśleć, czy mu to odpowiada. Jeżeli tak, to grupa też jest dobrym rozwiązaniem, bo daje dodatkowe korzyści w postaci kilku dodatkowych procent od Agencja za obrót za wytworzonymi i sprzedanymi produktami w ramach grupy. To są dodatkowe środki. Ale przed przystąpienie do takiej grupy warto się zapoznać z jej modelem biznesowym, sprawdzić, gdzie i jak są sprzedawane produkty, czy rolnik może nadal sprzedawać je na wolnym rynku, czy musi podpisywać jakieś kontrakty z grupą i czy ceny nie będą niższe, poznać założycieli tej grupy, żeby nie wpakować się w pułapkę. Dlatego tutaj radziłbym każdemu bardzo dokładnie przeanalizować temat i dwa razy się nad nim zastanowić.
Kolejne punkty można zdobyć za chronione nazwy pochodzenia i dwa inne podobne certyfikaty. Moim zdaniem to są bardzo łatwe punkty, nie dla każdego, ale dla wielu ludzi, ponieważ wystarczy wprowadzić jakiś nowy produkt, certyfikować go zgodnie z regionem, w którym mieszkamy, i mamy 2 punkty. Nie ma żadnych wymogów co do minimalnej sprzedaży ani ilości produkcji, a to są aż 2 punkty. Powiedziałbym, że to jest bardzo korzystne, jeśli chodzi o całą punktację.
Następnie mamy integrowaną produkcję roślin. To jest moim zdaniem "must have". Powinien to robić każdy, ponieważ później będziemy to łączyć z ekoschematami dla naszych klientów, gdzie można zmaksymalizować te zyski i dostać prawie 293 euro dopłaty do ekoschematu co roku. To jest naprawdę fajna suma. Jeśli ktoś wie, jak to zrobić i połączyć, to wychodzą z tego całkiem przyzwoite pieniądze.
Bartłomiej Czekała: W tym roku niewiele było wniosków na integrowaną produkcję roślin. Czy Pan myśli, że to jest spowodowane jeszcze małą wiedzą na ten temat? Jakie możliwości daje to rozwiązanie w rolnictwie?
Jakub Szymański: Myślę, że to był rok próbny. Z reguły pierwszy rok jest najtrudniejszy. To całe przejście z PROW-u na WPR jest trochę niejasne dla rolników, ale uważam, że to wszystko nie jest takie straszne, ani ekoschematy, ani nowe dotacje. To jest naprawdę proste, tylko trzeba mieć po swojej stronie solidnych partnerów i doradców, którzy mają wiedzę na ten temat i wiedzą, jak to zoptymalizować, żeby rolnik mógł na tym zarabiać. To zostało stworzone dla rolników i dla poprawy dochodów ich gospodarstw, tylko trzeba wiedzieć, jak się za to zabrać. Myślę, że pierwszy rok mamy już za sobą i teraz będzie tylko łatwiej. Myślę, że w przyszłości rolnicy będą się śmiali z tego, że tak sceptycznie do tego podchodzili.
Bartłomiej Czekała: Czyli w kwestii punktacji mamy już wszystko jasne?
Jakub Szymański: Nie, mamy jeszcze troszeczkę punktów. Mamy jeszcze obszary o niekorzystnych warunkach gospodarowania (ONW) typu górskiego, za które można dostać 2 punkty. To jest dla specyficznej grupy na południu Polski, która ma takie grunty. Jeśli ktoś je ma, to będzie widział w dopłatach bezpośrednich, że otrzymuje za to co roku środki. To jest mała grupa odbiorców, ale 2 punkty to super sprawa, jeśli ktoś się do tego załapie.
I mamy jeszcze 2 dodatkowe punkty za szkolenia. Wystarczy wziąć udział w szkoleniu, my takie szkolenia organizujemy od lat (jednodniowe szkolenie online). To są fajne rzeczy, bo na pewno te szkolenia wniosą wartość dodaną dla gospodarstwa. Zachęcam nie tylko do logowania się, ale także do aktywnego udziału i słuchania prelegentów.
Bartłomiej Czekała: Znamy warunki progowe uczestnictwa w programie i punktację. I teraz bardzo ważna rzecz, bo myślę, że to naszych widzów interesuje, jakie są możliwości dla małych gospodarstw w Polsce, które mają pewne profile najczęściej spotykane w praktyce? Chciałbym, żebyśmy podali przykłady tego, w jaki sposób można wykorzystać te środki na zmianę w gospodarstwie, która pozwoli uzyskać dodatkowe dochody i spełnić warunki programu. Zaczniemy sobie od takiego standardowego gospodarstwa, które zajmuje się produkcją zbóż, kukurydzy i rzepaku. Jakie są możliwości dla tego gospodarstwa w tym zakresie?
Jakub Szymański: Myślę, że to jest najpopularniejszy model prowadzonego gospodarstwa, nie tylko wśród małych gospodarstw. Tutaj przede wszystkim zaczynamy od najprostszych punktów, czyli mamy 2 punkty za szkolenie oraz zdecydowanie nakłaniam do integrowanej produkcji roślin, bo jak mówię, ekoschematy mogą znacznie zwiększyć przychody w takim gospodarstwie, a to też nie jest trudne, bo to są tylko szkolenia i potem dość proste wymogi do spełnienia. W tym wszystkim również pomagamy.
Później mamy dwie możliwości, żeby zdobyć trochę więcej punktów i zapewnić sobie miejsce i pieniądze. Czyli albo zastanawiamy się nad grupą producentów rolnych, gdzie musimy spełnić warunek sprzedawania co najmniej 80% wytworzonych produktów przez tę grupę lub dla grupy, albo mamy możliwość wejścia w ekologię. Natomiast w tym przypadku wydaje mi się, że to (wejście w ekologię – red.) nie jest do końca dobry pomysł. To też zależy od gospodarstwa, bo jeśli to jest małe gospodarstwo 5-7 ha, to ekologia ma sens dlatego, ponieważ 50% (czyli 3,5 ha) plus zależnie od regionu Polski można dobrać jakieś łąki, to już certyfikujemy te łąki i mniej areału produkcyjnego przeznaczamy na ekologię.
Ekologia wiąże się z tym, że nie używamy środków ochrony roślin, więc te łąki będą zachwaszczone i będziemy mieli nieco mniejszy plon. Myślę, że dobrzy rolnicy znający ekologię mogą uzyskać do 80% plonu konwencjonalnego, a rolnicy wchodzący w ekologię do 60%. Trzeba sobie wyliczyć tę kalkulację i jeżeli ja widzę, że to gospodarstwo przeznaczy tylko 2 ha użytków rolnych, to się opłaca. Opłaca się wejść teraz w tę ekologię, zgarnąć dodatkowe 20 000 zł i te 2 hektary przez 5 lat plus ewentualnie jakieś drobne łąki robić w ekologii.
Natomiast jeżeli gospodarstwo jest większe – 20-25 ha, to już się przestaje opłacać i wtedy albo zastanawiamy się nad grupą producentów rolnych, albo mamy możliwość zdobycia jednego z tych certyfikatów za 2 punkty, gdzie są chronione nazwy pochodzenia i dwa inne podobne certyfikaty. To jest bardzo prosty sposób. To jest jeden punkt mniej niż za grupę producentów rolnych. Nie ma żadnych zobowiązań, nie ma problemu, nie jesteśmy od nikogo zależni, a mamy 2 punkty, gdzie po prostu musimy stworzyć i produkować raz na jakiś czas produkt, który jest uznany w naszym regionie.
Tak więc jeśli chodzi o takie gospodarstwo, to są takie trzy możliwości i tutaj najważniejszym kryterium wyboru jest wielkość gospodarstwa, na podstawie której ocenimy, co dla niego jest najlepsze. My oczywiście to przeliczymy i przedstawimy wstępne przychody. Oczywiście nie jesteśmy w stanie oszacować notowań pszenicy czy innych produktów za 2-3 lata, ale mniej więcej możemy oszacować koszt alternatywny i korzyści lub ewentualne straty z wejścia ekologię.
Obejrzyj cały wywiad!
Bartłomiej Czekała
Redaktor naczelny portalu topagrar.pl, szef zespołu PWR Online
Najważniejsze tematy