Rozporządzenie, które wydał minister rozwoju i technologii w nocy z 20 na 21 kwietnia br. zezwala na wwóz ukraińskich produktów na teren Polski, jednakże pod warunkiem, że tranzyt zakończy się w portach morskich w Gdańsku, Gdyni, Świnoujściu lub Szczecinie lub poza terytorium Rzeczypospolitej Polskiej.
Co ciekawe, w rozporządzeniu w ogóle nie uwzględniono portu w Kołobrzegu i jego mocy przeładunkowych. Niestety efekt wprowadzenia w życie tego dokumentu spowodował gigantyczne straty dla portu i wstrzymanie eksportu na ponad tydzień.
Nawet 1,5 mln ton przeładuje Kołobrzeg. Konieczne inwestycje
Prezes Portu, Artur Lijewski zaznaczył, że eksport ukraińskiej kukurydzy (która stanowiła nawet 95% przesyłek) przez port w Kołobrzegu, był znacznie wyższy niż w Świnoujściu. Co ciekawe prezes kołobrzeskiego portu dodał, że możliwości eksportowe są znaczące, nawet 300 tys. ton rocznie. Jednak z bliżej nieznanego powodu w rozporządzeniu pominięto Kołobrzeg. Zakaz obowiązuje do 30 czerwca. Prezes Lijewski wstrzymuje prace eksportowe i jest zdezorientowany, co do dalszych działań.
- Nie wiem, czy rozporządzenie zostanie przedłużone. Nie jesteśmy proszeni do dialogu. Ja, po tym, co zrobiłem przez ostatni rok (…) odebrałem to jako karę – powiedział Lijewski w rozmowie z PAP. Port w Kołobrzegu ma całą potrzebną infrastrukturę do przechowywania zbóż oraz transportu kolejowego do Kołobrzegu z Ukrainy. Jeśli zainwestowano by w rozwój ok. 100 mln zł, prezes Lijewski twierdzi, że port może osiągnąć zdolności przeładunkowe nawet 1,5 mln ton rocznie.
Port w Kołobrzegu ma za małe zdolności przeładunkowe?
Już w piątek na ten temat podniosła się medialna wrzawa. Głos zabrał Rafał Romanowski, sekretarz stanu w MRiRW, który powiedział, że postara się dodać port w Kołobrzegu do listy czterech z rozporządzenia, tak aby przywrócić eksport.
W rozmowie z RMF FM Rafał Romanowski podał powód dlaczego port w Kołobrzegu został pominięty.
- Jest ustawa o tzw. portach strategicznych. Są to trzy porty: Szczecin-Świnoujście - bo liczy się jako jedna spółka - Gdynia, Gdańsk. Te porty zostały wpisane. Strona ukraińska podnosiła tranzyt do czterech portów krajowych plus poza granicę Rzeczpospolitej Polskiej. Kołobrzegu na tej liście nie było nigdy w postulatach strony ukraińskiej – mówił na antenie RMF FM Romanowski. Szkoda, że w rozmowach bierze się pod uwagę jedynie stronę ukraińską.
Dodał ponadto, że „Kołobrzeg to maleńki wycinek. Prezes portu zauważył 170 tys. ton, z czego 47 proc. to produkty agro, a my mówimy o portach, które miesięcznie są w stanie załadować minimum 300 tys. ton”.
Można wywnioskować, że port w Kołobrzegu jest mniejszy, więc się nie liczy.
Z kolei Robert Telus, minister rolnictwa twierdzi, że żeby sytuacja dot. kryzysu na rynku zbóż się poprawiła należy z kraju wyeksportować około 3 mln ton zbóż, kukurydzy i rzepaku do nowych żniw. Będzie to trudne, jeśli będziemy pomijać tych mniejszych.
Minister Buda poinformował na TT, że już za cztery dni do portów państwowych rząd dołączy pierwszy port samorządowy w Kołobrzegu dla tranzytu z UA. Zapomniał dodać przy okazji, że w ciągu ubiegłego roku ten sam port przeładował już 80 tys. ton produktów ukraińskich i ten sam rząd wprowadził rozporządzenie, które tego zakazało, bo jak twierdzi to jedynie „maleńki wycinek”.
Niesamowite, jak szybko obecny rząd potrafi przekuć porażkę w sukces.
dkol/PAP/RMF FM
Fot. Envato Elements