W sierpniu po zbiorach owoców – o czym musimy pamiętać?
O jakich zabiegach powinniśmy pamiętać po zakończeniu zbiorów owoców? Małe przypomnienie na przykładzie czereśni, wiśni oraz śliwy.
Gatunki pestkowe (czereśnie, wiśnie czy śliwy) są partnerami równie wdzięcznymi w uprawie, co kapryśnymi i wymagającymi. Powodzenie „współpracy” z nimi uzależnione jest od bardzo wielu czynników, począwszy od idealnego wręcz stanowiska pod uprawę, poprzez dobór podkładki i odmiany, skończywszy na nawożeniu i ochronie. Nie bez znaczenia pozostają także warunki pogodowe, zwłaszcza w okresie kwitnienia (o czym po raz kolejny przekonali się sadownicy w wielu rejonach kraju), jak i wzrostu zawiązków.
Przekropna aura towarzysząca nam w pierwszej połowie lipca i połączona z opadami gradu to okres niezbyt sprzyjający uprawom pestkowych. Głównym zmartwieniem było pękanie owoców czereśni, będące wynikiem nadmiaru wody oraz zgnilizna w wyniku rozwoju chorób grzybowych. Jeśli dołożyć do tego grad, to uzyskiwaliśmy pełen zestaw powodów spędzających sen z powiek plantatorom.
Końcówka lipca to z kolei „afrykańskie upały”, które przyczyniły się do bardzo mocnego przyspieszenia dojrzewania, a wręcz „gotowania” się owoców na drzewach.
Co przyniesie sierpień?
O tym trudno jeszcze mówić, oby był łaskawszy dla tych delikatnych owoców, nie bez kozery określanych jako miękkie. Wiadomo, że w sierpniu w uprawie czereśni oraz wiśni, a także wczesnych odmian śliw mamy okres „wakacji”, a dokładniej mówiąc „chwilę oddechu”.
Czereśnie
W sadach czereśniowych sierpień to generalnie czas na przeprowadzenie zabiegów usunięcia grubych nieproduktywnych gałęzi, czyli cięcia zasadniczego. Nie jest to jednak regułą, ponieważ wszystko zależy od tego, jaką siłę prezentują drzewa. Zwykle po zbiorach powinno się wykonać cięcie na drzewach silniej rosnących, ponieważ zabieg w tym okresie nie wywołuje tak silnej reakcji wzrostowej drzew. Roślina nie traci energii na wzrost wegetatywny, a przekierowuje ją na wzrost generatywny.
W przypadku drzew słabiej rosnących, zwłaszcza na podkładkach karłowych, np. Gisela 5, zabieg ten przesuwa się na wiosnę. Takie przesunięcie służy pobudzeniu roślin do wzrostu młodych pędów, mogących w kolejnych latach zastąpić stare pędy charakteryzujące się mniejszą produktywnością. Należy również pamiętać, iż okres letni jest bezpieczniejszy. Dlaczego? Wynika to z prostej przyczyny – miejsca po cięciu szybciej obsychają, co będzie ograniczało rozwój jednej z najgroźniejszych chorób w uprawie tego gatunku, raka bakteryjnego (Pseudomonas syringae).
Niezależnie od przebiegu pogody, po przeprowadzeniu cięcia pamiętajmy, że konieczne jest zabezpieczenie ran produktami miedziowymi, które wykazują działanie bakteriostatyczne. Na rynku mamy dostępne zarówno typowe fungicydy miedziowe, jak i nawozy, w tym także te o działaniu systemicznym, stymulujące rośliny do produkcji fitoaleksyn czy też kwasu salicylowego zaangażowanych w indukowanie naturalnych procesów odpornościowych. Warto pamiętać, że im dłużej zdrowe liście utrzymują się na drzewach, tym lepiej drzewa będą przygotowane do zimy. W związku z tym również po zbiorach warto podać roślinie azot i magnez.
Wiśnie
W uprawie wiśni, zbieranej w drugiej kolejności zaraz po czereśniach, w obecnym sezonie bardzo dokuczliwa okazała się brunatna zgnilizna drzew pestkowych wywoływana przez grzyb Monilinia laxa. W wielu sadach słabiej chronionych w okresie okołokwitnieniowym doszło do porażenia kwiatów oraz przerośnięcia grzyba do tkanek, co było przyczyną zamierania całych pędów.
W przypadku wiśni zabieg ten wykonujemy obowiązkowo. Dlaczego? Wiśnia, a zwłaszcza odmiana Łutówka, owocuje z pąków u nasady jednorocznych pędów. Usunięcie starych przewisających pędów spowoduje przekierowanie siły witalnej właśnie do nich. W miejscu cięcia wybiją młode pędy, które do zimy zdążą zdrewnieć i w przyszłym roku to one będą stanowić o plonie owoców najwyższej jakości. Tutaj, podobnie jak w przypadku czereśni, również kluczowe są środki miedziowe ograniczające występowanie raka bakteryjnego czy też uruchamiające w roślinach naturalne procesy odporności. Ale nie można zapominać o nawożeniu – w pierwszej kolejności azotem i magnezem, następnie potasem i na koniec, przed opadaniem liści, borem i cynkiem.
Śliwy
W sierpniu w sadach z wczesnymi odmianami śliw, np. Herman, jest już po zbiorach. Jednak większość powierzchni uprawy tego gatunku zajmują odmiany o średniej i późnej porze dojrzewania. I to w ich uprawie ogromnym zagrożeniem jest owocówka śliwkóweczka. Larwy tego szkodnika wgryzają się do wnętrza owoców, powodując ich robaczywienie, przez co owoce tracą wartość handlową. Podstawą do wykonania zabiegu zwalczającego II pokolenie tego szkodnika jest monitoring z użyciem pułapek feromonowych i stosowanie środków w czasie masowego lotu szkodnika.
W dalszej części sezonu konieczny jest monitoring i ocena liczby jaj złożonych na zawiązkach lub wgryzów larw. Wśród produktów przeznaczonych do zwalczania tej grupy szkodników należą środki zawierające chlorantraniliprol, a od tego roku także benzoesan emamektyny. Obydwie substancje aktywne charakteryzują się długotrwałym działaniem, a to dzięki właściwościom wnikania do wnętrza tkanek roślinnych. Druga z wymienionych dodatkowo ma bardzo krótki okres karencji, wynoszący w uprawie śliw 7 dni, a więc warto przeznaczyć ją do późniejszego zastosowania.
W sierpniu, zwłaszcza na śliwach europejskich, może występować zmasowany atak pordzewiacza śliwowego. Głównym objawem obecności tego szkodnika jest zniekształcenie młodych pędów, a także ordzawienie owoców, przez co tracą one wartość handlową. Dlatego w przypadku tych odmian wskazane są częste lustracje i możliwie szybka reakcja w postaci zabiegu chemicznego produktami zawierającymi m.in. fenpiroksymat. Produkty te będą ograniczać również przędziorki. To kolejne z mniejszych szkodników, jakie zwłaszcza w lata upalne i bezdeszczowe mogą przyczyniać się do pogorszenia wigoru roślin.
W sadach śliwowych, szczególnie tych, gdzie ochrona fungicydowa jest prowadzona na bardzo słabym poziomie, coraz częściej pojawiają się objawy rdzy śliwy. Początkowo są to żółte, a później brązowe plamy występujące na liściach właśnie w drugiej części lata. Po spodniej stronie liści pojawiają się żółte, pylące skupiska zarodników, z czasem zmieniające kolor na brązowy. Sprawca choroby (grzyb Tranzschelia pruni-spinosae) należy do rdzy dwudomowych, co oznacza, że do przejścia pełnego cyklu życiowego konieczne jest występowanie dwóch żywicieli. W tym przypadku jedną z roślin jest zawilec, a drugą właśnie śliwa domowa. Do zwalczania tej choroby w sadach śliwowych mamy jedynie trifltoksystrobinę, która będzie ograniczać również dziurkowatość liści.
Po zbiorach owoców można przystąpić do cięcia zasadniczego drzew, jednak większość zabieg ten wykonuje w okresie zimowym. Warto zaznaczyć, że obydwa terminy są poprawne, chodzi tutaj o wycięcie starych, nieproduktywnych gałęzi, w których miejsce wyrosną młode. Wyjątek stanowią śliwy japońskie, które zdecydowanie lepiej reagują na cięcie w okresie tuż po zbiorach. Jeśli chodzi o nawożenie dolistne śliw, to podobnie jak w przypadku wcześniej opisanych gatunków, konieczne jest dolistne dokarmienie azotem, magnezem, ale także potasem, borem i cynkiem, uzupełniające rezerwuar tych składników na kolejny rok oraz podnoszące zimotrwałość roślin.
Podsumowując, w sadach pestkowych w sierpniu nadal „jest co robić”
Ilość zagrożeń, jak widzimy, jest ogromna, aczkolwiek ich nasilenie, podobnie jak w przypadku innych upraw, jest ściśle związane z przebiegiem pogody. Niezmiennym elementem, o którym wszyscy doradcy jednogłośnie i wielokrotnie mówimy oraz piszemy, są częste lustracje i prowadzenie monitoringu pod kątem występowania szkodników oraz chorób.
Wojciech Kukuła doradca sadowniczy, FruitAkademia
Najważniejsze tematy