Sad dobrze zaplanowany – czyli jaki?
O tym, co brać pod uwagę planując nowe nasadzenia z Olgierdem Runkiewiczem – sadownikiem z Niemojek k. Łosic, rozmawia Henryk Czerwiński.
- Rozważając kwestię wymiany nasadzeń, najwięcej uwagi przykłada się do odpowiedniego wyboru drzewek, sposobu prowadzenia sadu, przygotowania stanowiska… Czy to aby nie za mało?
Kwestie agrotechniczne dotyczące zakładania nowych sadów to oczywiście sprawy bardzo ważne, bez dobrej agrotechniki, dobrego materiału nasadzeniowego możemy zapomnieć o opłacalności produkcji. Zbyt często jednak pomijamy inne bardzo ważne kwestie. Obecnie jesteśmy na etapie poważnych zmian – konsumenckich, sprzedażowych, dotyczących kierunku zbytu owoców, tego, jakich owoców oczekuje rynek. Przypominam tu słowa profesora Makosza: zanim założysz sad, sprzedaj owoce… Dlatego planując założenie nowego sadu musimy odpowiedzieć sobie na pytanie co chcemy wyprodukować, aby opłacalnie to sprzedać. Odpowiedź nie jest oczywista.
Decyzję o doborze odmian podejmujemy raz na około 15 lat. Jest ona szczególnie ważna właśnie teraz, w czasach kryzysu, gdy pieniędzy jest po prostu mniej, a zły wybór to poważne straty. Poza tym, dla różnych sadowników perspektywiczna odmiana będzie inaczej definiowana – tak, jak różne są rynki zbytu. Sadzimy przecież to, na co mamy zbyt.
- Czyli jak w obecnej sytuacji podejść do kwestii doboru odmian, wyboru typu sadu? Mówi się przecież o nadprodukcji jabłek w Polsce i na świecie. Czy mamy,poza oczywistym stwierdzeniem, aby nie zakładać nowych sadów, jakieś rozwiązanie tej sytuacji?
Sadownicy, którzy chcą pozostać w tym biznesie muszą zakładać nowe sady, modernizować się, odnawiać nasadzenia, dostosowywać się do zmieniających potrzeb. Kwestię przemyślanego wyboru odmian do sadu, a co z tym się wiąże, zbytniego uzależnienia od jednego rynku zbytu, wielu sadownikom uzmysłowiło dopiero embargo nałożone przez Rosję, naszego wieloletniego największego odbiorcy jabłek. Stopniowo traciliśmy ten mało wymagający rynek wschodni. W związku z tym obecnie duża część naszej produkcji jest niedostosowana do wymagań nowych odbiorców – zarówno w kwestii jakości, jak i odmian. Mamy bardzo poważny problem dotyczący takich odmian, jak Idared czy Gloster. Tu ceny oferowane za te owoce są akceptowalne jedynie w przypadku braku towaru, co zdarza się zazwyczaj wiosną raz na kilka lat. Obserwujemy również spadek cen pozostałych odmian. W miarę stabilnie wypadają odmiany takie, jak Gala czy też Golden. Uważam ten trend cenowy za trwały. Wydaje się zatem, że w perspektywie wieloletniej sady będziemy likwidować...
- Zabrzmiało bardzo pesymistycznie, przecież widać jak np. zagraniczne rynki owocowe się rozwijają, ewoluują w innych kierunkach, zmieniają się, ale nadal rozwijają. A sadownicy skutecznie nadążają za tymi trendami… Zresztą również w naszym kraju czołowe gospodarstwa sadownicze zaczynają się intensywnie zmieniać, specjalizować w danej produkcji, czy to chodzi o ekologię czy też specjalizację odmianową. Coraz częściej w rozmowach przewija się tematyka wprowadzania odmian klubowych, nie tylko regionalnych oznaczeń owoców.
Wciąż jest miejsce na dobrej jakości jabłka odmian z globalnej piątki –z przeznaczeniem głównie na eksport, ale też na "polskie" supermarkety. W naszym kraju będzie to głównie: Gala, Golden Delicious, ewentualnie Red Delicious. Mamy też dość stabilne zapotrzebowanie na takie odmiany, jak Red Jonaprince, Szampion i powracający za sprawą czerwonych sportów Ligol. Tu ceny są jednak średnio niższe (z pewnością za sprawą wysokiej produkcji).
Najważniejsze tematy