Wysokie wydajności w starych budynkach
Krzysztof Rudowicz ze wsi Daniszyn utrzymuje bydło w starej, ale zmodernizowanej oborze. Obecna obora wolnostanowiskowa powstała na bazie uwięziówki sprzed 17 lat. Przy udziale własnej pracy koszty zostały obniżone do minimum, a zamontowane stacja paszowa jak i hala udojowa 2 x 3 rybia ość od firmy DeLaval, już dawno zarobiły na siebie. Boksy legowiskowe wyścielone są słomą, jednak ich obecna wielkość już nie odpowiadają obecnym gabarytom wysokowydajnych HF-ów.
- Przez te 15 lat przeszliśmy drogę do czystorasowego hf-a i nasze bydło znacznie urosło, dziś nie znajdziemy w stadzie mniejszej krowy jak 700 kg. Wtedy zalecano aby boksy znajdujące się przy ścianie miały wymiary 1,2 x 2,5 m., a dziś patrząc na wielkość krów powinno to być co najmniej 1,3 x 2,8 m. To samo dotyczy legowisk, na których krowy skierowane są do siebie głowami, kiedyś zalecano dla nich długość po 2,2 m, a dziś musi być to minimum 2,5 m - wyjaśnił Krzysztof Rudowicz.
11 tysięcy kg mleka w laktacji
Bez nowoczesnej obory Krzysztof Rudowicz uzyskuje średnią wydajność 10,5-11 tys. kg mleka od krowy w 305 dni laktacji. Rolnik postawił na czystorasowe HF-y
- Hf-y to bydło wymagające, ale też najwydajniejsze, ze wszystkich ras. Trzeba jednak dużo zrobić, aby sprostać ich wymaganiom. Dobrze jest gdy są utrzymywane luzem, potrzebują żywienia z wozu paszowego. W dużym stadzie przydaje się grupowanie i stosowanie kilku dawek TMR, a w takim jak nasze do 60 krów grupować nie warto, ale można, a nawet trzeba większość pasz treściwych zadawać indywidualnie wedle wydajności ze stacji paszowej. To podnosi wydajność krów będących w szczycie laktacji i zapobiega zapasaniu tych co kończą laktację - wyjaśnił Krzysztof Rudowicz.
Jakie parametry ma przeciętnie dojone mleko od krów w oborze Krzysztofa Rudewicza? 4,1-4,2% tłuszczu oraz 3,3-3,5% białka, jednak wszystko zależy od pory roku - latem, podczas wysokich temperatur wyniki produkcyjne nieznacznie spadają.
- Upały powodują stres cieplny u bydła, a nasza obora nie spełnia do końca wymogów na okres letni, gdyż jest zbyt niska i w starszej części posiada strop. Latem w takich warunkach jest zbyt gorąco. Mamy wentylatory mechaniczne, ale to tylko pomaga w niedużym stopniu. Okres letni skutkuje spadkiem skuteczności krycia, trudnymi wycieleniami, spadkiem wydajności krów oraz obniżoną odpornością i zdrowotnością - stwierdził Krzysztof Rudowicz.
Agnieszka i Krzysztof Rudowiczowie, mają trójkę dzieci: 13-letnią Patrycję, 10-letniego Pawła i 4-letnią Natalkę. Gospodarują wraz z rodzicami Romanem i Bożeną na 55 ha (40 ha własnych i 15 ha dzierżawy) w Daniszynie (gm. Ostrów Wielkopolski). Uprawiają 15 ha kukurydzy na kiszonkę, 3 ha lucerny, 12 ha łąk trwałych oraz 25 ha zbóż (pszenicę i pszenżyto). Utrzymują 100 sztuk bydła, w tym 50 krów i 50 jałówek. Rocznie dostarczają ok. 500 tys. l mleka do Spółdzielczego Związku Grup Producentów Rolnych „Lazur” w Nowych Skalmierzycach. Stado od 21 lat objęte jest oceną użytkowości mlecznej, a średnia wydajność laktacyjna za 305 dni mieści się w granicach 10,5-11 tys. kg mleka. Na zdjęciu trzy pokolenia rodziny Rudowiczów, od lewej: dziadek Roman, wnuczek Paweł i tata Krzysztof
Ponad 10 tys. kg mlek w stropowej uwięziówce
Tyle mleka doją od swoich krów Bogumiła i Piotr Garcarkowie, którzy za największy minus obecnego systemu uznają brak ruchu, ale są też niezaprzeczalne plusy obory uwięziowej - miedzy innymi lepsza obserwacja krów i indywidualne podejście do każdej z nich. Wszystkie grupy jałówek od najmłodszych do najstarszych znajdują się w specjalnie zaadaptowanej stodoły, w której zwierzęta nie są na uwięzi.
- Odkąd jałówki chodzą luzem to znacznie łatwiej się cielą, łatwiej jest też wychwycić ruję i zainseminować w odpowiednim momencie, co przekłada się na skuteczność pokryć - powiedział Piotr Garcarek.
Obora uwięziowa mieści 47 legowisk wyścielonych słomą, do których doprowadzono dojarkę przewodową GEA wyposażoną w 6 aparatów udojowych. Mleko trafia do schładzalnika GEA o pojemności 2600 l. Od 5 lat w gospodarstwie pracuje wóz paszowy Blattin o pojemności 9 m3 z poziomym systemem mieszania i obustronnym wysypem. Współpracuje z nim 48-konny ciągnik MF 255, zatem zapotrzebowanie na moc jak i zużycie paliwa nie są wygórowane.
- Dzięki firmie Blattin udało się zrobić wóz paszowy na wymiar aby możliwy był przejazd po naszym wąskim stole paszowym. Paszowóz nie tylko mieści się pod niski stropem zawieszonym na wysokości 2,75 m, ale także we wjazdowych i wyjazdowych drzwiach mających wysokość 2,5 m - wyjaśnił Piotr Garcarek.
Boksy dla cieląt w hali namiotowej
W hali namiotowej marki „hale na bale”, w której składowana jest słoma, znalazło się tez miejsce dla cieląt. Indywidualne boksy dla cieląt na pierwsze 8 tygodni życia, zostały zadaszone i osłonione od przeciągów.
- Cielęta w boksach w hali namiotowej są osłonięte przed wiatrem, nie straszny im też deszcz i śnieg, a warunki temperaturowe są zbliżone do zimnego odchowu, co ma pozytywny wpływ na ich zahartowanie i zdrowotność. Hala namiotowa o wymiarach 10 x 30 m kosztowała nas 48 tys. zł netto i możemy w niej zmieścić ok. 500 balotów słomy o średnicy 1,25 m. Na obniżenie kosztów wpływ miało to, że sam wykonałem ściany szczytowe - powiedział Piotr Garcarek.
- Bogumiła i Piotr Garcarkowie, mają 1,5 rocznego synka Franka, a w gospodarstwie pomagają im rodzice Barbara i Stanisław. Rolnicy ze wsi Węgry (gm. Nowe Skalmierzyce) uprawiają 40 ha, w tym zboża (pszenicę i pszenżyto), kukurydzę, lucernę i użytki zielone. Utrzymują 90 sztuk bydła, w tym 45 krów. Biały surowiec dostarczają do Spółdzielczego Związku Grup Producentów Rolnych „Lazur” w Nowych Skalmierzycach w ilości ponad 30 tys. l miesięcznie. Stado objęte jest oceną użytkowości mlecznej, a średnia wydajność od krowy wynosi 10 300 kg mleka za 305 dni laktacji
Andrzej Rutkowski
Zdjęcia: Andrzej Rutkowski