Z artykułu dowiesz się
- Jak hodowcy dobierają buhaje do inseminacji?
- Ile rolników kosztowało postawienie nowej obory?
- Dlaczego lepiej bazować na jałówkach z własnego odchowu niż na zakupionych sztukach?
Z artykułu dowiesz się
– To bardzo dobry wynik, bo przy nasieniu konwencjonalnym, znacznie tańszym od seksowanego, uzyskujemy niewiele mniejszą skuteczność urodzeń cieliczek niż właśnie przy nasieniu seksowanym. Przeważnie stosując nasienie konwencjonalne stosunek liczby urodzonych jałówek do liczby buhajów zbliżony jest do 50:50 – powiedział Mieczysław Sierocki.
Zabiegi inseminacji wykonuje syn rolników, zapewne przyszły następca Kamil Sierocki, który ukończył kurs inseminatorski w oleckim oddziale SHiUZ-u Bydgoszcz, skąd też zamawia nasienie.
– Tylko jedna z krytych sztuk nasieniem Artusa potrzebowała ponownego zabiegu, a pozostałe zacieliły się już po pierwszej inseminacji. Ogólnie buhaje dobieramy tak, aby podnieść zawieszenie wymienia, skrócić czas doju oraz wzmocnić racice i nogi pod kątem posadzki rusztowej – wyjaśnił Kamil Sierocki.
Gdyby dziś chcieli wybudować oborę na 120 DJP (dużych jednostek przeliczeniowych) to kosztowałoby ich to co najmniej 2 razy więcej niż 3 lata temu, dlatego Agnieszka i Mieczysław Sieroccy są przekonani, że wybrali najlepszy czas na inwestycję. Na pytanie, czy w obecnych warunkach cenowych powtórzyliby to przedsięwzięcie, nieśmiało odpowiadają, że raczej nie wystarczyłoby im odwagi.
– Budowa obory wraz z całkowitym wyposażeniem kosztowała 2 mln zł i to już było dla nas duże wyzwanie. Jednak ten budynek był konieczny dla rozwoju produkcji mleka. Wszak alternatywą było zmniejszenie pogłowia bydła, gdyż na dłuższą metę w starej przepełnionej oborze nie dało się utrzymywać aż tak licznego stada. Była to tytaniczna praca ponad siły – przyznał Mieczysław Sierocki, dodając, że nie przeprowadziłby takiej inwestycji gdyby nie pomoc dzieci oraz solidny partner, jakim jest OSM Olecko.
Dla krów dojnych przeznaczono 90 boksów legowiskowych, ułożonych w 3 rzędach. Zaś dój odbywa się na hali udojowej GEA typu rybia ość 2 x 6 stanowisk z automatycznymi ściągaczami. Po drugiej stronie stołu paszowego, szerokiego na 5 m, znajduje się jeden rząd legowisk, gdzie przebywają jałówki cielne oraz krowy zasuszone.
– Stado powiększamy tylko sztukami własnego chowu, trwa to dłużej, ale tak jest taniej i wiemy czego możemy się spodziewać po naszych jałówkach. Z kupnymi sztukami bywa różnie, ponadto zakup materiału hodowlanego stwarza ryzyko zaciągnięcia chorób wirusowych, a tego bardzo byśmy nie chcieli. Obecnie mamy ponad 20 jałówek, które wycielą się w najbliższym czasie i w tym upatrujemy szansy na powiększenie stada krów mlecznych. Docelowo chcemy doić 90 krów, czyli tyle ile mamy dla nich legowisk, ponieważ zatłoczona obora to duży stres dla krów – powiedziała Agnieszka Sierocka.
Rolnicy wybrali system bezściołowy z posadzką rusztową, zaś na legowiskach zastosowano materace, w których zewnętrzna gumowa warstwa pokrywa wypełnienie z pianki.
– Pianka wypełniająca materace nie tylko izoluje, dzięki czemu legowisko jest cieplejsze, ale też stwarza wygodniejsze warunki podczas odpoczynku, o czym świadczy to, że w zasadzie nie leżą tylko te krowy, które pobierają paszę – stwierdził Kamil Sierocki, dodając, że ruszta betonowe są rozwiązaniem nie tylko najmniej pracochłonnym, ale też zakup dużej ilości słomy na potrzeby ściółki byłby dla nich poważnym problemem.
W oborze panują dość przyjemne warunki powietrzne, dzięki dużej kubaturze, świetlikowi kalenicowemu oraz bocznym kurtynom. Jednak w upalne dni, jak zauważyli hodowcy, warto i w nowej oborze zastosować wymuszony ruch powietrza.
– Grawitacyjna wymiana powietrza funkcjonuje bardzo dobrze, jednak w ekstremalnie upalne dni przyjemnie jest tylko na stole paszowym, a tam, gdzie krowy leżą już jest duszno, dlatego przydałyby się wentylatory, które planujemy zamontować przed następnym sezonem letnim – wyjaśnił Kamil Sierocki.
W skład dawki TMR zadawanej krowom dojnym wchodzą takie pasze jak: kiszonka z kukurydzy, kiszonka z traw, poekstrakcyjne śruty sojowa i rzepakowa, premiks, kreda pastewna i drożdże paszowe. Za wymieszanie dawki odpowiada wóz paszowy Alimamix Evolution 12 Twin polskiego producenta A-Lima-Bis ze Środy Wielkopolskiej. Ma on pojemność 12 m3 i jest wyposażony w dwa pionowe ślimaki. Ma dwa wysypy grawitacyjne boczny i tylny, bo taki typ właśnie najlepiej sprawdził się podczas testów.
– Wybierając paszowóz mieliśmy na uwadze też starsze budynki. Dlatego zdecydowaliśmy się na model z dwoma ślimakami, który jest dłuższy, ale za to niższy. Z tego też względu jest to maszyna stabilna i łatwa w załadunku. Ponadto dwa ślimaki mieszają szybciej i dokładniej niż jeden ślimak, dzięki czemu otrzymujemy paszę jednorodną o bardzo dobrej strukturze. Czas mieszania TMR-u dla prawie 70 krów dojnych wraz z załadunkiem zajmuje jedynie 25 minut – stwierdził Kamil Sierocki.
Nowy paszowóz w gospodarstwie Sierockich pracuje od roku. Zastąpił on wysłużonego poprzednika, który był już zbyt mały na potrzeby rozrastającego się stada. Wszak posiadał tylko 6 kubików, co wymagało dwukrotnego mieszania dawki dla krów, a to oznaczało większe zużycie paliwa i większe nakłady pracy.
– Paszowóz Alimamix mieliśmy na testach, a dodatkowo przytrafiła się awaria starego wozu paszowego, do tego czekaliśmy dość długo na części. Wtedy pomocną dłoń wyciągnęła firma A-Lima-Bis użyczając nam paszowóz testowy dopóki nie zakupimy nowego. W mojej ocenie po roku użytkowania paszowozy Alimamix Evolution nie odbiegają jakością od maszyn zachodnich, a są na pewno tańsze. Do współpracy z paszowozem wykorzystujemy ciągnik o sporawym zapasie mocy. Jest to wysłużony Ursus 1212, prosty w naprawie i idealny na warunki oborowe – dodał Kamil Sierocki.
Wydajniejsze krowy dokarmiane są na dwustanowiskowej stacji paszowej GEA, gdzie zadawane są dwie pasze: pełnoporcjowy granulat oraz bonus energetyczny przeznaczony dla krów świeżo wycielonych oraz tych w szczycie laktacji.
Andrzej Rutkowski
Zdjęcia: Andrzej Rutkowski
Artykuł ukazał się w Tygodniku Poradniku Rolniczym 30/2022 na str. 66. Jeśli chcesz czytać więcej podobnych artykułów, już dziś wykup dostęp do wszystkich treści na TPR: Zamów prenumeratę.
Andrzej Rutkowski
redaktor "Tygodnika Poradnika Rolniczego" oraz magazynu "Elita Dobry Hodowca", ekspertka w dziedzinie chowu i hodowli bydła oraz produkcji mleka
redaktor "Tygodnika Poradnika Rolniczego" oraz magazynu "Elita Dobry Hodowca", ekspertka w dziedzinie chowu i hodowli bydła oraz produkcji mleka
Najważniejsze tematy