Prezes OSM we Włoszczowej: czeka nas bardzo trudny czas w mleczarstwie
Z Ryszardem Piziorem – prezesem Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej we Włoszczowie oraz jej wiceprezesem Waldemarem Gackiem rozmawia Andrzej Rutkowski
Jaki był miniony rok 2022 dla OSM Włoszczowa oraz całej branży mleczarskiej?
Prezes Ryszard Pizior: – Ten rok był z jednej strony trudny, a z drugiej dobry. Trudny, bo nieprzewidywalny, a dla mleczarstwa tak naprawdę nie najgorszy, bo w Polsce mamy dodatnią dynamikę w produkcji mleka, w przeciwieństwie do Europy Zachodniej, gdzie odnotowano spadek. Oczywiście głównym problemem zarówno w zakładach mleczarskich, jak i gospodarstwach naszych dostawców są diametralnie rosnące koszty produkcji. Dlatego dziś trzeba produkować tanio, ale aby optymalizować koszty, potrzebna jest odpowiednia wiedza i środki na inwestycje. Rolnicy czerpiąc wiedzę mogą usprawnić żywienie, jak i rozród, jednocześnie podnosząc wydajność.
A jak wzrosły koszty w przypadku OSM Włoszczowa?
Prezes Ryszard Pizior: – W 2022 roku wzrost kosztów był odczuwalny, zarówno tych surowcowych, jak i pozasurowcowych. Znacznie, bo około 60% wzrosły koszty energii, ale wzrosły również koszty środków do produkcji, paliwa, usług transportowych, wynagrodzeń itd. Największy udział w kosztach stanowi surowiec, który w naszym przypadku wynosi około 78 – 79% całości. Tak wysokiego udziału wartości surowca w kosztach ogółem jeszcze nie mieliśmy. Ale naszym celem jest tworzenie dobrych warunków dla rozwoju produkcji mleka i rozwijanie bazy surowcowej, więc konkurencyjna cena jest elementem naszej strategii rozwoju od wielu lat. Obecnie nasza cena mleka w skupie jest wyższa o 20 groszy od średniej krajowej wynoszącej ok. 2,60 zł.
- Prezes Ryszard Pizior
W skali kraju można mówić o dynamice rzędu 2,5% w stosunku do roku 2021, tyle mniej więcej skup mleka jest wyższy za rok 2022, a jaką dynamikę odnotowaliście w OSM Włoszczowa?
Wiceprezes Waldemar Gacek: – W naszym przypadku jest to duża dynamika skupu wynosząca 7 – 8%. W roku 2022 skupimy ok. 275 mln l mleka. Skup prowadzimy w takich województwach jak: świętokrzyskie, śląskie, małopolskie, opolskie i łódzkie. Wszystkich dostawców mamy 1280, co oznacza, że z przeciętnego gospodarstwa rocznie skupujemy ok. 215 tys. l mleka. Część dostawców rezygnuje z produkcji mleka, bo nie ma następców, ale przychodzą nowi i rozwojowi, w tym roku było ich ok. 40. Zawsze najwięcej mleka skupowaliśmy w województwie świętokrzyskim, ale od roku 2021 nastąpiła zmiana i teraz najwięcej mleka skupujemy w województwie śląskim, na drugim miejscu jest świętokrzyskie, potem opolskie, następnie łódzkie i małopolskie.
W OSM Włoszczowa funkcjonuje Fundusz Rozwoju Hodowli, czy rolnicy chętnie z niego korzystają?
Wiceprezes Waldemar Gacek: – Nasi rolnicy chętnie korzystają z Funduszu Rozwoju Hodowli. Są to pożyczki udzielane na preferencyjnych warunkach głównie w celu zakupu materiału hodowlanego. Z samego Kombinatu Rolnego Kietrz nasi dostawcy zakupili ponad 300 jałowic cielnych w 2022 roku, ale też z wielu innych renomowanych stad jak np. OHZZ Chodeczek. W roku 2022 udzieliliśmy takich pożyczek na łączną kwotę ponad 4 mln zł.
Co roku zwiększacie skup, to kiedy OSM Włoszczowa dziennie będzie skupować 1 mln litrów mleka?
Prezes Ryszard Pizior: – 4 lata temu obraliśmy sobie właśnie taki cel jak 1 mln l mleka skupu dziennie i sukcesywnie do niego zmierzamy. Co roku jesteśmy bliżej. W planach mamy kolejne inwestycje, bo wiadomo, że wraz ze wzrostem skupu musi rosnąć przerób. Obecnie zwiększamy produkcję serów twarogowych zarówno w zakładzie we Włoszczowie, jak i w zakładzie Pawłowicach. Właściwie w Pawłowicach doszliśmy już do szczytu naszych możliwości przerobowych i aby pójść dalej, musimy rozbudować zarówno linię technologiczną, jak i zabezpieczyć media (gaz, energia elektryczna).
Rozwijacie produkcję twarogów, które w obecnych czasach są produktem dobrze spieniężającym się patrząc na asortyment mleczarski?
Prezes Ryszard Pizior: – Jest to produkt, który Polacy lubią. Serów twarogowych produkujemy w Polsce więcej niż serów żółtych. Obecna wielkość naszej produkcji twarogów kiedyś wydawała się astronomiczna, a dziś wiemy, że możemy spokojnie zwiększyć ją jeszcze o 50%. Dlatego najbliższe inwestycje będą w kierunku zwiększenia produkcji twarogów. Nadal sztandarowym naszym produktem są sery żółte, ale nie za wszelką cenę, bo najważniejsza jest kwestia opłacalności. A nie zawsze za sery żółte udaje się uzyskać taką cenę, jaką byśmy chcieli, a musimy na to patrzeć przez pryzmat ceny płaconej rolnikom. Aktualnie miesięcznie produkujemy 1600 ton serów żółtych i już do takiej produkcji doszliśmy także w twarogach. W Pawłowicach produkujemy miesięcznie 400 ton krajanki twarogowej, a we Włoszczowie 1200 ton różnych twarogów, w tym sernikowych. W roku 2022 osiągnęliśmy 30% dynamiki w produkcji twarogów w stosunku do roku 2021. Są to zarówno twarogi skierowane do konsumenta finalnego, jak i do przerobu, czyli do cukierni i gastronomii.
- Wiceprezes Waldemar Gacek
Znaczną ilość wyrobów sprzedajecie pod własną marką?
Prezes Ryszard Pizior: – Tak, chcielibyśmy 100% sprzedawać pod naszą marką, ale jest to mało prawdopodobne. Oczywiście stosujemy dywersyfikację, handlując praktycznie ze wszystkimi sieciami. Nie może być tak, że np. jedna duża sieć kupuje połowę naszej produkcji, bo to jest bardzo niebezpieczne. W takim przypadku zakład produkcyjny staje się zakładnikiem sieci. Staramy się sprzedawać do jednej sieci nie więcej niż 15% swojej produkcji, jest to granica, której przekroczenie jest ryzykowne i daje większe argumenty sieci handlowej w negocjacjach. Historia pokazała, że kilka mniejszych mleczarni, które straciły swój rynek tradycyjny i uzależniły się od 2 lub 3 sieci handlowych, marnie skończyło. Dlatego podstawą funkcjonowania na rynku jest silna marka producenta. Oczywiście z sieciami trzeba współpracować, bo inaczej nie da się funkcjonować.
Tak, jak prezes wspomniał na zachodzie Europy spada produkcja mleka. Niektórzy twierdzą, że ten proces się pogłębi i tacy potentaci jak Arla czy Campina zaczną skupować mleko w Polsce?
Prezes Ryszard Pizior: – Ja bym się tego zbytnio nie obawiał, bo przecież nie jest tak, że teraz mleko nie wyjeżdża z Polski, wręcz przeciwnie. Na rynku działa wiele firm handlowych, które wożą mleko do Włoch, Rumunii, Grecji, Chorwacji, Niemiec czy Francji. Popatrzmy na spółdzielnie skupowe działające w Polsce, które też część skupionego mleka sprzedają za granicę. A tak na marginesie, to w ostatnim czasie rozwijały się one bardzo dynamicznie, zajmując się tylko skupem i logistyką.
Wiceprezes Waldemar Gacek: – Zgadzam się z prezesem, dodam tylko, że dobrze by było, żeby jak najwięcej mleka zostało przerobione w kraju i wyjeżdżały zagranicę przede wszystkim gotowe produkty, a nie surowe mleko, bo wtedy większa wartość dodana zostaje u nas, chociażby w postaci dodatkowych miejsc pracy.
Jak zapowiada się początek nowego roku dla mleczarstwa?
Prezes Ryszard Pizior: – Co do pierwszego kwartału nowego 2023 roku to już wiadomo, że będzie on bardzo trudny. W ostatnich kilku tygodniach główne produkty mleczarskie na światowych rynkach zostały mocno przecenione, a ponadto na niektóre produkty popyt drastycznie spadł. To nie wróży dobrze dla zaczynającego się wkrótce nowego roku, zarówno dla przetwórców, jak i producentów. Dodatkowo od nowego roku zapłacimy więcej za czynniki energetyczne. O ile firmy małe i średnie, do 250 pracowników, mają cenę energii gwarantowaną na poziomie 785 zł za megawatogodzinę (MWh), to firmy większe, do których zaliczamy się i my, już nie. My będziemy płacić więcej, tylko nie wiadomo o ile więcej, czy 50%, czy może jeszcze więcej. Dużych firm w Polsce jest ok. 4 tys. Jeśli gwarantuje się cenę stałą firmom mniejszym, to duże firmy powinny płacić mniej, bo kupują więcej i taka zasada zawsze obowiązuje w handlu. Zaś tu wprowadzono zupełnie odwrotną logikę, a w zasadzie jej brak, bo ci co kupują więcej, będą płacić drożej, zatem będą płacić za tych którzy mają gwarantowaną cenę. Na pewno te wysokie ceny energii dołożą dodatkowe kilka procent do inflacji.
Jak sam prezes wspomniał sprzedajecie też na potrzeby sektora HoReCa (hotelarsko-gastronomicznego), który ma swoje problemy?
Prezes Ryszard Pizior: – Dość niepokojąca jest słabnąca kondycja branży gastronomiczno-hotelarskiej, która jest bardzo zadłużona. Boryka się jeszcze z problemami powstałymi w czasach pandemii koronawirusa. A dziś staje przed kolejnym problemem ubożejącego społeczeństwa, które rezygnuje z wczasów i wyjść do restauracji, co powoli staje się luksusem. Uczestniczyliśmy niedawno w spotkaniu z grupą, która działa w sektorze HoReCa, dostarczając artykuły m.in. do cukierni i restauracji i z ich relacji wynika, że wiele firm z tego sektora ogranicza działalność lub planuje ją zamknąć.
Dziękuję za rozmowę.
Andrzej Rutkowski
redaktor "Tygodnika Poradnika Rolniczego" oraz magazynu "Elita Dobry Hodowca", ekspertka w dziedzinie chowu i hodowli bydła oraz produkcji mleka
redaktor "Tygodnika Poradnika Rolniczego" oraz magazynu "Elita Dobry Hodowca", ekspertka w dziedzinie chowu i hodowli bydła oraz produkcji mleka
Najważniejsze tematy