- Jak rolnicy radzą sobie z ograniczonym wjazdem do obory
- Jakie są korzyści korzystania z paszowozu
- Dzięki jakim rozwiązaniom rolnicy najbardziej oszczędzają
Najstarsza część obory (powstała w 1979 roku), ma 30 m długości i 17 m szerokości. Z czasem została przedłużona o 17 m, a w rozbudowanym budynku znajduje się 80 stanowisk ścielonych słomą. Miks dla krów mlecznych sporządzany jest w wozie paszowym marki Trioliet o pojemności 12 m3.
– Korytarz paszowy w połączonych budynkach jest wąski i zadawanie paszy tak dużą maszyną byłoby trudne i nieprecyzyjne. W związku z tym miks wysypywany jest na posadzkę w stodole, skąd za pomocą ładowarki teleskopowej załadowywany jest na stary samojezdny paszowóz i rozdawany krowom – mówi Krzysztof Przychodzeń.
Paszowóz ogranicza choroby metaboliczne u krów
Hodowcy podkreślają, że dzięki użyciu wozu mniej pieniędzy wydają na leczenie krów mlecznych.
– Gdy zaczęliśmy używać wozu paszowego skończyły się kwasice i przemieszczenia trawieńca, z którymi dotychczas mieliśmy problemy. Dzięki temu oszczędzamy na kosztach usług weterynaryjnych. W układaniu dawki pomaga nam doradca żywieniowy, opierając się o wyniki z oceny użytkowości mlecznej. Przy niekorzystnych parametrach mleka dawka jest korygowana – mówi Beata Krasnodębska – córka hodowców.
- Pasza treściwa z ręki zadawana jest 5 razy dziennie
Własne pasze to duża oszczędność
W skład miksu wchodzi: 500 kg sianokiszonki, 1000 kg kiszonki z kukurydzy i około 100 kg mieszanki treściwej, która od 2014 roku sporządzana jest w gospodarstwie.
– Gotowa pasza kosztowałaby nas miesięcznie około 12 tys. zł, natomiast własne zboże i komponenty z zakupu wyceniam na około 8 tys. zł, a zatem, przy samodzielnym sporządzaniu mieszanki treściwej uzyskujemy miesięcznie do 4 tys. zł oszczędności. Oczywiście nie liczę tu kosztów robocizny, prądu do mieszalnika i jego amortyzacji – wyjaśnia Krzysztof Przychodzeń.
Krowy są także premiowane sporządzoną w gospodarstwie mieszanką treściwą podawaną 5 razy dziennie.
– Jedna sztuka otrzymuje maksymalnie ok. 6 kg paszy dziennie. Jak dawniej zadawaliśmy mieszankę treściwą dwa razy dziennie, to mieliśmy problemy zdrowotne krów. Wcześniej korzystaliśmy z wózka do zadawania pasz treściwych, ale po kilkunastoletniej eksploatacji urządzenie zużyło się i zadajemy paszę ręcznie, ale myślimy o zamontowaniu podobnego urządzenia. Wraz z żoną mamy już coraz mniej sił do pracy, zięć pracuje w Warszawie i w gospodarstwie pomaga tylko w wolne dni, a córka sama nie poradzi sobie z dużą produkcją mleka. Nie wiemy też czy dalej mamy inwestować w tę gałąź produkcji. Planowaliśmy przejście na bydło mięsne, ale ta hodowla też do łatwych nie należy, a i opłacalność ostatnio nie jest najlepsza – mówi Krzysztof Przychodzeń.
- – Wóz paszowy jest dobrym rozwiązaniem dla krów, gdyż pozwolił wyeliminować kilka chorób – mówi – Beata Krasnodębska
Młodzież utrzymywana jest w jeszcze starszej oborze niż krowy, w której obornik usuwany jest ręczne. W planie hodowcy mają modernizację stodoły i przerobienie jej na pomieszczenie dla jałówek i opasanych buhajów, w którym możliwe będzie usuwanie obornika za pomocą ładowarki. Gospodarze posiadają przydomową oczyszczalnię ścieków, z której są zadowoleni. W tym roku zamontowali także instalację fotowoltaiczną.
– Instalacja o mocy 10 KV pracuje u nas od kwietnia br. Według wyliczeń, inwestycja ta powinna się zwrócić maksymalnie po 6 latach. Wcześniej za prąd płaciliśmy od 1800 do 1900 zł miesięcznie. Teraz po zamontowaniu fotowoltaiki za dwa miesiące otrzymaliśmy rachunek w wysokości 1600 zł – mówi Beata Krasnodębska.
- Bogumiła i Krzysztof Przychodzeniowie wraz z córką Beatą Krasnodębską (na zdjęciu) prowadzą w miejscowości Łuzki Kolonia, w powiecie sokołowskim, gospodarstwo liczące (łącznie z dzierżawami) blisko 100 ha.
Józef Nuckowski
Zdjęcia: Józef Nuckowski