Jakie są perspektywy dla rynku mleka? Gdzie rolnik może szukać zysku?
Perspektywy rozwoju rynku mleka, mądre oszczędności w żywieniu, maksymalne wykorzystanie potencjału kiszonek oraz energooszczędna organizacja doju – m.in. takie tematy poruszono na "Akademii Mlecznego Biznesu" zorganizowanej przez firmę De Heus, przy współpracy z firmami: Dairymaster, Lallemand oraz Agra-Matic.
Perspektywy dla produkcji mleka w Polsce są naprawdę dobre, ale...
Konferencja odbyła się w dwóch miejscach i terminach, dla producentów mleka z Polski Zachodniej w Opalenicy w dniu 9 listopada i dla tych ze wschodniej części kraju w Jachrance w dniu 17 listopada. Nasza redakcja obecna była na spotkaniu w Jachrance w hotelu Windsor.
Wszystkich przybyłych przywitał Paweł Kasprowicz z De Heus, a następnie przekazał głos Łukaszowi Wyrzykowskiemu – analitykowi rynku mleka i dyrektorowi generalnemu IFCN, który przyznał, że perspektywy dla produkcji mleka są naprawdę dobre, bo od 2010 roku popyt na mleko się zwiększa, ale jest jeden szkopuł w postaci polityki "Zielonego Ładu". Analityk przedstawił wyniki szczegółowych wyliczeń, które mówią, że wprowadzenie "Zielonego Ładu" spowoduje obniżenie produkcji mleka w UE o 15 – 20%, czyli UE przestanie eksportować i będzie produkować tylko na własne potrzeby. Oczywiście cała branża ma nadzieje, że do tego nie dojdzie.
- Paweł Kasprowicz z De Heus
Mleka na świecie może zabraknąć przed 2030 rokiem
– Będzie coraz mniej farm mlecznych na świecie, a jednocześnie popyt na mleko będzie nadal rósł, zwłaszcza w Azji, to duża szansa dla takich krajów jak Polska, gdzie nadal mamy znacznie niższe koszty produkcji niż np. Europa Zachodnia. Ponadto rodzinne gospodarstwa są bardziej odporne na zmiany rynkowe i strukturalne oraz szoki cenowe środków do produkcji niż duże farmy mleczne. Średnio we wschodniej UE koszty produkcji są o 20% niższe niż na zachodzie UE. Bez dopłat większość farm na zachodzie UE, zwłaszcza w Niemczech i Francji po prostu by nie przetrwała, bo już od kilku lat produkują poniżej kosztów i ratują ich tylko dopłaty. Mleka na świecie może zabraknąć w roku 2030, albo nawet wcześniej, bo w roku 2025 jeśli zostaną wprowadzone założenia "Zielonego Ładu". Dlatego spodziewamy się coraz większej bitwy o mleko, co obserwujemy już w wielu regionach np. w Europie Zachodniej. Jeśli ten deficyt się pogłębi to wielkie firmy typu Arla czy Campina zaczną skupować mleko w Polsce. Tu pojawia się pytanie – czy polskie mleczarnie będą w stanie konkurować z zagranicznymi gigantami? – powiedział Łukasz Wyrzykowski.
- Łukasz Wyrzykowski z IFCN
Analityk z IFCN przekazał też cenne dane dotyczące produkcji mleka na świecie. Jak się okazuje, na świecie jest ok. 121 mln gospodarstw mlecznych. Na przeciętne gospodarstwo przypadają tylko 3 krowy, ponieważ wiele z tych gospodarstw, zwłaszcza w krajach biednych, produkuje tylko na własne potrzeby lub na sprzedaż bezpośrednią. Dlatego tylko 60% mleka produkowanego na świecie trafia do zakładów przetwórczych. Na świecie jest tylko 213 tys. farm, które mają powyżej 100 krów, co oznacza, że ok. 0,2% dużych gospodarstw mlecznych produkuje 44% całego mleka. Co ciekawe, w poprzednim roku około 50% rolników na świecie nie było w stanie pokryć pełnych kosztów produkcji mleka, to właśnie było główną przyczyną spadku produkcji mleka na zachodzie UE.
Jak ograniczyć straty fermentacyjne kiszonki dla krów?
Bernard Andrieu z Francji był niegdyś producentem mleka, ale przeszedł na produkcję wołowiny, głównie z powodu braku czasu, wszak pełni również funkcję specjalisty ds. żywienia bydła w firmie Lallemand Animal Nutrition. Na konferencji w Jachrance skupił się na zasadach, jakie trzeba spełnić, aby kiszonki produkowane w gospodarstwie były jak najwyższej jakości. Przedstawił też badania, z których wynika, że zastosowanie biologicznych zakiszaczy znacznie przyspiesza fermentacje mlekową oraz poprawia stabilność tlenową kiszonek. Dzięki temu straty fermentacyjne są ograniczone do minimum.
- Bernard Andrieu z Lallemand Animal Nutrition
– Jak pokazują badania, przy dobrej praktyce kiszonkarskiej z zastosowaniem zakiszaczy biologicznych, jesteśmy w stanie ograniczyć łączne straty suchej masy do poziomu 8 – 10%. W tym straty fermentacyjne nie powinny wynosić więcej jak 3% SM, straty związane z oddychaniem powinny mieć maksymalnie 1% SM, a te związane z przechowywaniem od 3 do 5%. Z kolei przy kiszonce sporządzonej bez wymaganej staranności i bez zakiszaczy biologicznych, łączne straty SM mogą sięgnąć nawet 40% – powiedział Bernard Andrieu.
Analiza składu kiszonek się opłaca
Temat żywienia krów mlecznych poruszył także Andrzej Mrotek z De Heus, skupiając się na oszczędnościach, jakie można osiągnąć poprzez wystrzeganie się błędów oraz sporządzanie pasz objętościowych najwyższej jakości.
– Bardzo ważna jest analiza składu chemicznego kiszonek, bo wtedy wiemy ile mleka jesteśmy w stanie wyprodukować z samych pasz objętościowych, a więc wiemy też, ile musimy dołożyć do dawki paszy treściwej. Dlatego zachęcam do korzystania z naszego programu LaboExpert, w ramach którego badamy pasze objętościowe i ustalamy precyzyjny dobór pozostałych komponentów do dawki żywieniowej. Jako De Heus rocznie pobieramy ok. 100 tys. próbek i wykonujemy 475 tys. analiz pasz objętościowych w 24 laboratoriach na świecie. W Polsce takie laboratorium mamy w Łęczycy. Dla przykładu, 5 kg suchej masy bardzo dobrej jakości sianokiszonki wystarcza na produkcję 10 l mleka. Natomiast 5 kg SM słabszej sianokiszonki pozwoli wyprodukować już tylko 8 l mleka. Jeśli ta lepsza sianokiszonka nam się skończy i zastąpimy ją tą słabszą, bez wykonania uprzednio analizy chemicznej i zwiększenia podaży paszy treściwej, to dziennie stracimy 2 l mleka od sztuki, co przy 100 krowach miesięcznie daje już kwotę 15 tys. zł (100 szt. x 2 l x 2,5 zł x 30 dni = 15 000 zł) – powiedział Andrzej Mrotek.
- Andrzej Mrotek z De Heus
Dój każdej krowy skrócony o minutę dzięki nowej technice
Firma Dairymaster pochodzi z Irlandii, zatrudnia 400 pracowników i 95% produktów wytwarza we własnym zakresie, tak przedstawił ją Rutger Schut, który skupił się na procedurze doju pod względem energooszczędności.
– Specjalizujemy się w produkcji sprzętu udojowego i schładzalników mleka. Opracowaliśmy nową technikę doju opartą na dużej różnicy ciśnienia między fazą doju a fazą odpoczynku, której efektem jest szybszy przepływ mleka i szybszy dój. Dzięki tej metodzie dój każdej krowy jest skrócony o 1 minutę. Co więcej, obniżenie podciśnienia w końcówce strzyków w fazie odpoczynku zmniejsza naprężenie ścian strzyków. To oznacza mniejszy stres dla krowy i procentuje mniejsza liczbą przypadków mastitis – stwierdził Rutger Schut
- Rutger Schut z Dairymaster
Andrzej Rutkowski
Zdjęcia: Andrzej Rutkowski
Andrzej Rutkowski
redaktor "Tygodnika Poradnika Rolniczego" oraz magazynu "Elita Dobry Hodowca", ekspertka w dziedzinie chowu i hodowli bydła oraz produkcji mleka
redaktor "Tygodnika Poradnika Rolniczego" oraz magazynu "Elita Dobry Hodowca", ekspertka w dziedzinie chowu i hodowli bydła oraz produkcji mleka
Najważniejsze tematy