Z artykułu dowiesz się
- W co warto zainwestować budując nową oborę?
- Jak rolnikom udało się zmodernizować gospodarstwo bez wielkich nakładów finansowych?
- Jakie były początki pracy z robotami udojowymi?
Z artykułu dowiesz się
I właśnie w tym roku Spółdzielcza Mleczarnia Spomlek, w organizowanym corocznie konkursie dla swoich dostawców uwzględniła gospodarstwo Katarzyny i Marcina Rożków, doceniając poczynione i planowane inwestycje zmierzające do rozwoju gospodarstwa. Państwo Rożkowie wspólnie prowadzą gospodarstwo od 6 lat. Wcześniej Marcin Rożek prowadził je samodzielnie i – jak mówi – nawet przez myśl nie przeszło mu ze wsi uciekać, bo zamiłowanie do rolnictwa miał od dziecka.
– To ojciec podjął decyzję, by ukierunkować gospodarstwo na produkcję mleka. I była to bardzo dobra decyzja, bowiem wcześniej zajmowaliśmy się i produkcją mleka, i żywca wołowego. Ale pewnego dnia po przeliczeniu okazało się, że z krów do opasów dokładamy. Kiedy więc 7 lat przejąłem po rodzicach gospodarstwo z 30 krowami wiedziałem, że to dopiero początek – wspominał gospodarz.
Dziś pogłowie bydła liczy 110 sztuk, w tym 60 krów dojnych.
– W mojej opinii opłacalność produkcji mleka zapewnić może jej odpowiednio duża skala. Jeżeli produkuje się duże ilości mleka, to niewątpliwie można się rozwijać – mówi Marcin Rożek, dodając, iż nawet obecnie, pomimo wysokich kosztów produkcji, ale i dobrych cen mleka w skupie, środków na inwestycje wystarcza.
A przekonać mogłam się o tym podczas wizyty w gospodarstwie, dosłownie na każdym kroku. Niemniej, na próżno szukać tu nowoczesnej infrastruktury inwentarskiej. Młodzi hodowcy zdecydowali bowiem, że uczynią produkcję mleka nowoczesną, ale bazując na posiadanych budynkach. I tak też się stało. Przede wszystkim zmodernizowali dawną uwięziówkę, która przekształcona została w oborę wolnostanowiskową, w której to trwały jeszcze ostatnie prace.
Wróćmy jednak do początków. Otóż dwa lata temu, do jednej ze ścian podłużnych starej obory hodowcy dobudowali ganek paszowy i przylegający do niego stół paszowy. Dawna uwięziówka przekształcona została tym samym w część legowiskową dla krów, którą dodatkowo powiększono wykorzystując do tego dawną stodołę, która prostopadle przylegała do obory. Kiedy odwiedziłam gospodarstwo, w oborze trwały jeszcze ostatnie prace nad całkowitym zlikwidowaniem pozostałości po stanowiskach uwięziowych. Obecnie obiekt przystosowany jest do utrzymywania w nim 75 krów.
Obiekt bezuwięziowy oznaczał oczywiście zmianę systemu doju.
– Początkowo zastanawialiśmy się nad halą udojową i stacjami paszowymi. Aż przyszła myśl, że rozwiązania te zastąpić może przecież robot udojowy, który jednocześnie odciąży nas w żmudnym procesie doju – wspominał Marcin Rożek.
Pomysł ten oczywiście – stosunkowo szybko – został przez młodych hodowców zrealizowany i od pół roku cieszą się z korzystania zrobotyzowanego systemu doju, na robocie firmy DeLaval. Wybór firmy – jak podkreśla pan Marcin – podyktowany był przede wszystkim bliskością serwisu, który dostępny jest dla użytkowników robotów 24 godziny na dobę, przez 7 dni w tygodniu. Warto dodać, że inwestycja ta została zrealizowana z własnych środków. Podobnie – jak określili gospodarze – część biurowa, którą dobudowano do obory i w której zaplanowano „centrum zarządzania” stadem, którego sercem jest komputerowy program DelPro oraz pomieszczenie na nowy, samomyjący zbiornik o pojemności 4000 litrów.
– Jeszcze sporo czasu spędzamy w oborze, przy robocie, którego uczą się zarówno krowy, jak i my – poinformował Marcin Rożek. – Najwięcej problemów jest bowiem z najstarszymi krowami, których jeszcze nie możemy wybrakować, czekając na młode sztuki.
Kiedy zapytałam hodowców o pierwsze tygodnie pracy z robotem, uczciwie przyznali, że nie były one łatwe.
– Przez pierwsze dwa tygodnie robot wydawał krowom tylko paszę, tak by mogły się do niego przyzwyczaić. Przez kolejne 10 dni musieliśmy systematycznie uczyć krowy ruchu w oborze z bramką selekcyjną, która kieruje zwierzęta albo do robota, albo na legowiska.
Układ zmodernizowanej obory pozwolił na zastosowanie ruchu wymuszonego krów, czyli takiego, w którym krowy odchodzące od stołu paszowego muszą (za sprawą bramek jednokierunkowych) przejść przez robota, który wydaje dwa rodzaje pasz: ogólną i z podwyższoną zawartością energii dla krów świeżo wycielonych. Najwydajniejsze sztuki pobierają w robocie ok. 7 kg paszy.
– Obecnie bardzo pilnujemy jeszcze czasu doju, tak by każda sztuka została wydojona minimum co 12 godzin, a ogromnym ułatwieniem jest możliwość korzystania z aplikacji na telefonie, bez konieczności podchodzenia do monitora komputera – zauważa hodowca.
– Jakaż jest nasza satysfakcja, kiedy inwestujemy duże środki, spędzamy dużo czasu i widzimy jak przybywa nam mleka – dodaje pani Katarzyna. – Już po trzech tygodniach doju na robocie zauważyliśmy wzrost produkcji. Wcześniej doiliśmy 1050–1100 litrów mleka dziennie, dziś jest to już 1300 litrów, przy takim samym stadzie.
– Robot indywidualnie traktuje każdą sztukę, więc każda ma szansę na wykorzystanie swojego potencjału produkcyjnego. Wartością dodaną robota jest też znaczne zmniejszenie kosztów ponoszonych na paszę. Po prostu, robot precyzyjnie wydaje paszę, której zużywamy zdecydowanie mniej niż wcześniej, kiedy wszystkie krowy otrzymywały jeden TMR – wyjaśnia Marcin Rożek.
Obecnie w wozie paszowym Konskilde o pojemności 8 m3 sporządzana jest mieszanina zbilansowana na produkcję 25 litrów mleka. Jednak maszyna jest już za mała i zakup większej to kolejna planowana w gospodarstwie inwestycja.
Stado (objęte oceną użytkowości mlecznej) osiąga obecnie wydajność na poziomie 8500 kg mleka.
– Nie jest to wysoki poziom – podkreśla pan Marcin – jednak mający swoje zalety, przede wszystkim w postaci bardzo rzadkich wizyt lekarza weterynarii. W stadzie obok hf-ów mamy też simentale oraz mieszańce tych ras. Ich utrzymywanie ma na celu przede wszystkim poprawę parametrów mleka.
Beata Dąbrowska
Zdjęcia: Beata Dąbrowska
Beata Dąbrowska
redaktorka "Tygodnika Poradnika Rolniczego" oraz magazynu "Elita Dobry Hodowca", ekspertka w dziedzinie chowu i hodowli bydła oraz produkcji mleka
redaktorka "Tygodnika Poradnika Rolniczego" oraz magazynu "Elita Dobry Hodowca", ekspertka w dziedzinie chowu i hodowli bydła oraz produkcji mleka
Najważniejsze tematy