Dlaczego rolnik z Mazowieckiego ma 2 systemy utrzymania krów w jednej oborze?
Do 2013 roku Paweł i Sylwia Bartołdowie prowadzili produkcję mleka w odziedziczonej, mocno już wysłużonej oborze, w której mogli utrzymywać tylko 24 krowy. Oczywiste jest, że nie dawała ona możliwości rozwoju i nie zapewniała odpowiedniego dobrostanu krów. Postanowili więc, że wybudują nowy, uwięziowy obiekt. Dziś inwestowaliby w oborę wolnostanowiską.
Dzisiaj hodowca zainwestowałby w oborę wolnostanowiskową
– Brak możliwości rozwoju, ale także trudy związane z codzienną obsługą zwierząt wynikającą z niemożności zmechanizowania prac zmobilizowały nas do inwestycji w oborę. A że uwięziową? W trakcie jej budowy obowiązywały jeszcze kwoty mleczne i wysokie kary od nadprodukcji mleka. Myśląc o jej zwiększeniu dokupiliśmy wówczas ponad 100 tysięcy litrów kwoty mlecznej. Takie były realia i mając je na względzie zdecydowaliśmy się na taki, a nie inny obiekt – wyjaśniał Paweł Bartołd dodając, iż gdyby dziś przyszło inwestować w oborę, z całą pewnością krowy korzystałyby w niej ze swobody ruchu.
Dwa różne systemy utrzymania krów w jednej oborze
Ciekawostką jest fakt, że gospodarz zastosował w oborze dwa różne systemu utrzymania krów. Po jednej stronie stanowiska wyłożone są materacami i zakończone rusztami, po drugiej, stanowiska ścielone są słomą, a obornik jest wypychany.
- Stanowiska dla krów, które odpoczywają na materacach, dla ich lepszego osuszenia dodatkowo posypywane są trocinam
- Szeroki na 5 metrów korytarz paszowy to jeden z atutów tej uwięziowej obory
Pasze treściwe samodzielnie sporządzane
Obiekt wyposażony jest w dojarkę przewodową, a dój odbywa się na 8 aparatów udojowych. Po roku użytkowania obory gospodarze zainwestowali w wóz paszowy marki DafAgro o pojemności 12 m3. Sporządzana w nim dawka zbilansowana jest na produkcję 24 litrów mleka od krowy dziennie. W gospodarstwie stosowany jest coraz popularniejszy system sporządzania mieszanek treściwych, które usługowo wykonują mobilne mieszalnie. Paweł Bartołd dysponuje własnym ziarnem zbóż, do których dokupuje śrutę sojową, rzepakową, kukurydzę i wysłodki.
– Prowadzimy typowo produkcyjną oborę, jałówek nie sprzedajemy, dlatego – przynajmniej na razie – pozostanie tak jak jest – mówi pan Paweł, który szacuje, iż obecnie średnia wydajność kształtuje się na poziomie ok. 9000 kg mleka od sztuki.
– Niestety, trwające upały wpływają nie tylko na obniżenie produkcji mleka, ale również na rozród stada, co bardzo nas martwi – dodaje.
Hodowcom nie zależy na podkręcaniu wydajności
Stado w większości stanowią sztuki hf. Jest też kilka mieszańców z mlecznym simentalem i rasą montbeliarde.
Od ponad dekady gospodarz sam inseminuje swoje zwierzęta, współpracując w tej kwestii z MCHiRZ w Łowiczu. Na skuteczne zacielenie zużywa obecnie 2,5–3 słomki. Część jałówek inseminowana jest nasieniem seksowanym.
- Paweł Bartołd wspólnie z żoną Sylwią prowadzi rodzinne gospodarstwo mleczne w miejscowości Budzyno-Walędzięta (gm. Czerwonka, pow. makowski). Jego powierzchnia liczy 52 ha, z czego ok. 30 ha jest własnością gospodarzy. 13 ha zajmują trwałe użytki zielone, na 4 ha rośnie łubin, a pozostałe grunty stanowią uprawy zbożowe, głównie pszenżyto i żyto.Hodowcy są dostawcami GK Polmlek – zakład Mazowieckiej Spółki Mleczarskiej w Makowie Mazowieckim, gdzie sprzedają ok. 38 tysięcy litrów mleka miesięcznie. Państwo Bartołd mają dwóch synów:Antka i Marcela, trzecia pociecha jest w drodze.
Beata Dąbrowska
Zdjęcia: Beata Dąbrowska
Beata Dąbrowska
redaktorka "Tygodnika Poradnika Rolniczego" oraz magazynu "Elita Dobry Hodowca", ekspertka w dziedzinie chowu i hodowli bydła oraz produkcji mleka
redaktorka "Tygodnika Poradnika Rolniczego" oraz magazynu "Elita Dobry Hodowca", ekspertka w dziedzinie chowu i hodowli bydła oraz produkcji mleka
Najważniejsze tematy