Wojciechowski: nie ma powodu, by wycofać się z Zielonego Ładu
Zdaniem komisarza Janusza Wojciechowskiego apel o wycofanie się z "Zielonego Ładu" jest nieuzasadniony. W jego ocenie strategia "Od polu do stołu" i "Bioróżnorodności" wzmocnią wielkość i jakość produkcji rolnej.
W liście do premiera Mateusza Morawieckiego byli ministrowie rolnictwa zaapelowali, aby w obliczu wojny w Ukrainie na nowo rozważyć kształt krajowej i unijnej polityki rolnej oraz redefiniować zawarte w nich cele. Pod dokumentem podpisali się m.in. Jan Krzysztof Ardanowski, Jarosław Kalinowski i Marek Sawicki.
– Będzie to wiązało się z potrzebą dogłębnej analizy i rewizji Europejskiego Zielonego Ładu, w tym strategii realizowanych przez Wspólną Politykę Rolną, które z niego wynikają, czyli „Od pola do stołu” oraz „Strategii na rzecz bioróżnorodności” – napisali politycy, podkreślając, że obecnie kluczowe jest zapewnienie bezpieczeństwa żywnościowego w Polsce i krajach Europy.
Wojciechowski: nie ma powodu, by wycofać się z Zielonego Ładu
Jednak zdaniem unijnego komisarza ds. rolnictwa Janusza Wojciechowskiego nie ma powodu, aby odstępować od realizacji założeń „Zielonego Ładu” i jego strategii.
- Otóż nie ma czego wycofywać, bo Zielony Ład nie jest żadnym prawem. To jest tylko zespół planów politycznych, natomiast prawem jest reforma Wspólnej Polityki Rolnej, już przyjęta i poparta przez wszystkie państwa członkowskie i Parlament Europejski. Za tą reformą WPR głosowali przecież wszyscy polscy europosłowie z PO, PiS, PSL, m.in. Jarosław Kalinowski z wyjątkiem kilku osób z Lewicy – wyjaśnił komisarz Kalinowski.
Wojciechowski o strategii "Od pola do stołu": tam nie ma od czego odchodzić
W jego ocenie strategia „Od pola do stołu” jest drogowskazem, od którego nie ma powodu odchodzić.
- Bo co tam jest? Rolnictwo węglowe, a więc płacenie rolnikom za to, że stosują obornik, za to, że przeorują słomę po żniwach, za to, że stosują ekstensywny wypas, za to, że stosują poplony. To są wszystko praktyki zwiększające produkcyjność rolnictwa i jego wydajność. Albo rolnictwo precyzyjne. Przecież to precyzyjny wysiew nawozów, mniejsze koszty, większe efekty pod każdym względem, również klimatycznym i środowiskowym. Nie ma powodów, aby od tego odchodzić – powiedział Janusz Wojciechowski.
- Od czego byli ministrowie chcieliby jeszcze odejść? – zastanawiał się komisarz. – Od dobrostanu zwierząt? Przecież każdy rolnik wie, że w warunkach dobrostanu zwierzęta dają lepsze efekty produkcyjne i mają większą wydajność. A dywersyfikacja upraw? Czy to jest złe dla bezpieczeństwa żywnościowego? Przecież jest to bardzo dobre, także dla bezpieczeństwa ekonomicznego rolników. A płodozmian? Czy jest zły? No też jest bardzo korzystny. Tak więc tam nie ma od czego odchodzić – stwierdził.
- Czy byli ministrowie chcą odejść od krótkich łańcuchów dostaw? Czy bezpieczeństwo żywnościowe ma być budowane w oparciu o rolnictwo, które prosięta sprowadza zza Bałtyku, pasze zza Atlantyku, a rynków zbytu szuka nad Pacyfikiem? – pytał też Janusz Wojciechowski.
Przyznał jednak, że jest jeden element strategii "Od pola do stołu", który miał wpływ na redukcję produkcji. To wymóg utrzymywania obszarów nieprodukcyjnych.
– Ale to zostało już derogowane. 4 mln ha ugorów zostało ponownie włączone do produkcji - – wyjaśnił komisarz Wojciechowski.
W jego ocenie nie więc ma żadnego elementu, od którego należałoby odejść.
- Wszystko co zostało zapisane w strategii „Od pola stołu” jest wzmacnianiem rolnictwa i zwiększaniem jego produkcyjności – dodał.
Najważniejsze tematy