- ile wynoszą aktualne kursy rzepaku na Matifie?
- dlaczego rzepak warto sprzedawać do Niemiec?
- co myślą o rzepaku przetwórcy?
- o ile mniejszy jest tegoroczny unijny import rzepaku?
- co może wydarzyć się z rzepakiem po 15. września?
- jaki jest kurs pszenicy na Matifie?
- jakie są problemy eksporterów?
- jak mocno potrafią różnic się ceny pszenicy konsumpcyjnej i paszowej w skupach?
- których zbóż będzie więcej?
- jaki jest kurs złotego?
- jak referendum i wybory mogą wpłynąć na kurs złotego?
Rzepak: mały import wspiera ceny
Szkiełko i oko – komentarz naszego eksperta:Nerwowe ruchy w notowaniach rzepaku na Matifie pozwalają przypuszczać, że zwłaszcza europejski rynek wyczekuje na mocniejsze uruchomienie się importu z Ukrainy. Jednak przy dotychczasowym słabszym o ponad połowę od ubiegłego sezonu słabszym tegorocznym handlu, niemieckie przetwórnie są ciekawym wentylem bezpieczeństwa dla przynajmniej 1/3 większych producentów i handlowców z zachodniej części naszego kraju. Krajowi przetwórcy zdają się niebezpieczeństwa większego niż w poprzednim sezonie eksportu naszego rzepaku nie dostrzegać. A może...i to chyba jest rzeczywisty powód, są tak dobrze pokryci, że nie widzą w tym większego problemu, bo niemieckie wytwórnie też nie mają magazynów z gumy. Na razie na korzyść Niemców działa fakt, iż przyjmują oni mniej więcej na bieżąco, a nie tak jak nasi najwięksi, zapraszają na październik, listopad, czy nawet późniejsze miesiące.
|
Ciekawe jak rozegra się rynek po 15. września, kiedy to ukraiński rzepak może ruszyć większą parą? Pewnie zresztą na to liczą nasi przetwórcy, którzy zapewne myślą, że nawet jak u nas będzie blokada, to na Zachodzie sytuacja się uspokoi, a im, przy wysokich zapasach na starcie, krajowego rzepaku wystarczy nawet na półtora sezonu.
Pszenicę warto segregować
Szkiełko i oko – komentarz naszego eksperta:
Z braku nowych informacji o zbiorach, wciąż na światowy i europejski rynek odciskają piętno informacje o większych zbiorach pszenicy w Rosji i Francji. Również najnowszy raport USDA dopiero dziś po południu będzie opublikowany, ale już teraz eksperci zakładają wzrosty szacunków zbiorów pszenicy w USA.
Na to wszystko nakładają się, płynące już niemal zewsząd informacje o gorszych parametrach pszenicy. Co z jednej strony skutkuje korzystniejszymi warunkami nowych kontraktów eksportowych na pszenicę białkową, a z drugiej trudniejszym zbieraniem na statek do wcześniej zawartych transakcji. To lewaruje ceny pszenicy z podwyższoną zawartością białka w stosunku do standardu, ale i wzmacnia ceny pszenicy konsumpcyjnej w stosunku do paszówki. Tu różnice w tych samych punktach skupu dochodzą nawet do ponad 150 zł/t, a przecież żniwa w wielu regionach nawet na dobre się nie rozpoczęły.
Po długo oczekiwanym restarcie żniw wszystko wskazuje na rozpoczynającą się już wkrótce rynkową rywalizację o pszenicę z parametrami konsumpcyjnymi. Jednak gorszą informacją jest fakt, iż w miarę postępujących żniw ceny pszenicy paszowej mogą spadać, co pociągnie za sobą inne zboża i w dalszej perspektywie żniw kukurydzianych i jej nie pozwoli się odbić.
Na dziś rada jest jedna. Segregujmy zboża i to jak najdokładniej. Warto mieć wysortowane nawet dwa, trzy typy konsumpcji, choć jak się trafi „czternastka”, czego gorąco życzę, to może być warta złotego wręcz biznesu.
Złoty będzie uczestniczył w kampanii?
Szkiełko i oko – komentarz naszego eksperta:
Przy dość stabilnym ostatnio kursie złotego, wszyscy zdajemy sobie pytanie: czy w świetle ogłoszonego dość rychłego terminu wyborów parlamentarnych nasza waluta dalej pozostanie tak mocna?
Więcej jest argumentów przemawiających za słabnącym kursem, bo już pierwsze pojawiające się nieco zaskakujące pytanie referendalne, o brzemieniu dość zbliżonym do pytań retorycznych świadczy o prowadzonej misternej grze. A w świetle szykującej się ostrej kampanii wyborczej, obrzucanie się przez polityków błotem, zapewne i złotówkę błyszcząca i czystą nie pozostawi.
Juliusz Urban