Z artykułu dowiesz się
- Jakie są wektory wirusa ASF?
- Jak można zabezpieczyć paszę przed wirusem ASF?
- Czy muchy mogą przenosić wirusa ASF?
- Jakie są drogi rozprzestrzeniania się wirusa PRRS?
Z artykułu dowiesz się
Wirus afrykańskiego pomoru świń jest bardzo stabilny w środowisku, więc może być przenoszony do chlewni poprzez paszę, wodę i inne materiały, jak chociażby siano czy słoma. Połączony niemiecko-szwedzki projekt badawczy ma bardziej szczegółowo zbadać, jak wirus ASF może być przenoszony przez te właśnie wektory zakażenia. Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) zakłada, że istnieje niskie ryzyko, aby pasze i rośliny zawierały wirusa, jednak brakuje na to danych naukowych. Dlatego naukowcy z niemieckiego Instytutu Friedricha-Loefflera (FLI) oraz Federalnego Instytutu Oceny Ryzyka, a także eksperci Szwedzkiego Krajowego Instytutu Weterynaryjnego (SVA) zbadają stabilność wirusa ASF w różnych paszach i surowcach oraz w ściółce w warunkach terenowych i podczas przechowywania.
Wyniki badań opublikowane już w lutym 2022 roku wykazały, że wirus ASF, który został wprowadzony do produktów ubocznych, ziarna zbóż, śruty sojowej i mieszanek paszowych, był w dużej mierze inaktywowany w wyniku procesu przetwarzania surowców bądź pasz. Teoretycznie niewłaściwe obchodzenie się z komponentami może jednak spowodować ponowne zanieczyszczenie patogenem.
Ponieważ istnieje pewne ryzyko zawleczenia afrykańskiego pomoru świń do gospodarstwa wraz z paszą, poszukuje się sposobów na zabezpieczenie komponentów paszowych i gotowych mieszanek przed wirusem – zarówno podczas ich transportu, jak i przechowywania w niewłaściwych warunkach. Mogą one ulec skażeniu na wielu etapach. Wirus ASF jest jednak wrażliwy na wysokie temperatury. W temperaturze 55°C ulega zniszczeniu po 45 minutach, a w 60°C po 20–30 minutach. W przypadku stosowania zboża do przygotowania paszy przez rolników w gospodarstwie można unieszkodliwić wirusa, przechowując ziarno przez 30 dni w warunkach niskiej wilgotności, w miejscu dobrze zabezpieczonym przed dzikimi zwierzętami, a także gryzoniami.
Już jakiś czas temu pojawiły się też pomysły, aby do surowców paszowych stosowanych w żywieniu świń dodawać substancje, które będą niszczyć wirusa. Ostatnio badaniom poddawane są specjalne enzymy rozkładające patogen, jednak nie są jeszcze dostępne do wykorzystania. Rozważane są też kwasy obniżające pH paszy poniżej 4, jednak ich silne działanie może powodować korozję elementów systemu wytwarzania i zadawania mieszanek oraz wyposażenia chlewni, jak również stanowić niebezpieczeństwo dla ludzi.
Również łagodniejsze kwasy organiczne, takie jak mrówkowy, działają przeciwbakteryjnie i przeciwwirusowo, a w przypadku wirusa ASF mogą niszczyć jego białka. Dodatkowo wspierają zdrowie świń przez wzmacnianie odporności i poprawę funkcjonowania układu pokarmowego. Jedną z kluczowych kwestii przy stosowaniu tego typu dodatków paszowych jest uzyskanie homogenności i dobrego ich rozprowadzenia w paszy. Naukowcy z Niemiec ocenili działanie kwasu mrówkowego w paszach skażonych wirusem ASF, wykorzystując różne komponenty oraz gotową mieszankę. Wśród surowców paszowych znalazły się: kukurydza, pszenica, otręby ryżowe, a także śruty sojowa i rzepakowa oraz przetworzone białko zwierzęce. Okazało się, że kwas mrówkowy nie jest uniwersalnym rozwiązaniem w zabezpieczaniu wszystkich komponentów paszowych.
Znaczące obniżenie poziomu zakaźnego wirusa ASF po dodaniu 1–2% kwasu mrówkowego odnotowano w kukurydzy, otrębach ryżowych i gotowej mieszance paszowej. Tylko w przypadku kukurydzy kwas obniżył poziom zakaźnego patogenu poniżej granicy wykrywalności. W przypadku komponentów innych niż zbożowe nie zauważono pozytywnych skutków działania kwasu mrówkowego. Naukowcy przypuszczają, że mógł on w nich nadmiernie zbuforować i przez to stracić na skuteczności. Preparat z kwasem mrówkowym może więc sprawdzić się w ochronie zbóż. Zwłaszcza że komponenty te zazwyczaj są długo przechowywane i często transportowane na większe odległości, więc dodatkowe zabezpieczenie ich przed wirusem wydaje się dobrym pomysłem. Dla pozostałych surowców paszowych trzeba jednak opracować inne metody ochronne.
Według duńskich naukowców muchy zarażone wirusem ASF mogą przenosić chorobę na świnie. Badacze twierdzą, iż zwierzęta, przynajmniej w teorii, mogą zarazić się wirusem afrykańskiego pomoru świń poprzez zjedzenie zakażonych owadów. Jak twierdzą Duńczycy, wyniki ich badań wyjaśniają tym samym ogniska choroby w gospodarstwach o wysokim poziomie bezpieczeństwa biologicznego. Jednak według niemieckiego Instytutu Friedricha-Loefflera nie ma wiarygodnych danych, które wskazywałyby, że muchy gryzące odgrywają znaczącą rolę w przenoszeniu ASF, zwłaszcza na większe odległości. Jak dotąd bowiem tylko jeden gatunek kleszcza został opisany jako wektor afrykańskiego pomoru świń. Według FLI tylko w tym nosicielu wirus może aktywnie się namnażać, aby następnie kleszcze mogły przekazywać go na trzodę chlewną. W muszkach, komarach, gzach i kleszczach zebranych w Estonii z terenów dotkniętych afrykańskim pomorem świń nie znaleziono genomu wirusa ASF. Wykryto go jedynie w muchach złapanych w chlewniach, w których wystąpiło już ognisko choroby. Dlatego udział tych owadów w transmisji wirusa, zwłaszcza na większe odległości, jest, zdaniem niemieckich naukowców, wątpliwy.
Intensywne prace trwają nie tylko nad drogami przenoszenia wirusa ASF, ale również zespołu rozrodczo-oddechowego (PRRS). Wiadomo, że wirus ten może przenosić się wraz ze śliną, wydzieliną z jamy nosowej, moczem, nasieniem, kałem oraz siarą czy mlekiem. Pośrednio świnie mogą zakażać się poprzez zanieczyszczone przedmioty, narzędzia, igły, buty, odzież oraz drogą powietrzną. Naukowcy z Uniwersytetu Medycyny Weterynaryjnej w Minnesocie zauważyli rosnącą częstotliwość zachorowań w gospodarstwach między październikiem a grudniem. Ich zdaniem nie jest to zaskakujące, ponieważ wynika ze stosowania na polach obornika, a wirus PRRS można znaleźć w odchodach świń. Nadal jednak nie rozumieją mechanizmu, za pomocą którego te zdarzenia są ze sobą powiązane.
Wcześniejsze badania przeprowadzone przez innych naukowców z amerykańskiego uniwersytetu wykazały, że w warunkach terenowych pozytywny wynik PCR w kierunku PRRS uzyskano w ponad 9% miejsc składowania nawozów naturalnych. Pojawiają się pytania, czy wirus i jego szczepy mają zdolność przenoszenia się poza pryzmy obornika i utrzymywania żywotności po rozprzestrzenieniu się w glebie. W tym celu przebadano trzynaście rodzajów gleb: sześć z pól uprawnych w pobliżu stad trzody chlewnej w Minnesocie i siedem dostarczonych przez Departament Agronomii. Porównano próbki wielkości 5, 10 i 20 g i wybrano trzy szczepy wirusa PRRS reprezentatywne dla ostatnich epidemii choroby.
Wszystkie szczepy wirusa były w stanie przeniknąć przez każdą ilość i rodzaj gleby, a właściwości fizyczne podłoża wpływają na możliwość jego przesiąkania. Amerykańscy naukowcy przyznają jednak, że cechy gleby, które mogą wpływać na żywotność wirusa i ułatwiać jego przenikanie, wciąż nie są znane i potrzebne są dalsze badania, aby zrozumieć zależności i dynamikę wirusa w glebie oraz w jaki sposób może to faktycznie wiązać się z zachorowaniami w gospodarstwach. Mogą bowiem istnieć czynniki, które pomagają wirusowi przetrwać w glebie. Wiadomo, że PRRS ma zdolność przenikania i zachowania żywotności, a szczep nie wydaje się czynnikiem ograniczającym.
Dominika Stancelewska
Zdjęcia: Dominika Stancelewska
Artykuł ukazał się w Tygodniku Poradniku Rolniczym 3/2023 na str. 36. Jeśli chcesz czytać więcej podobnych artykułów, już dziś wykup dostęp do wszystkich treści na TPR: Zamów prenumeratę.
Dominika Stancelewska
redaktorka "Tygodnika Poradnika Rolniczego", ekspertka z zakresu chowu i hodowli trzody chlewnej oraz innych zwierząt gospodarskich
redaktorka "Tygodnika Poradnika Rolniczego", ekspertka z zakresu chowu i hodowli trzody chlewnej oraz innych zwierząt gospodarskich
Najważniejsze tematy