- Jakie są zalety bydła rasy hereford?
- Jaki system krycia stosują gospodarze z Mazowsza i dlaczego?
- Jaka część roku to najlepszy okres dla wycieleń?
– Bydło rasy hereford jest bardzo łagodne. Nie boimy się wchodzić nawet pomiędzy odsadzone buhajki. Jest to bydło genetycznie bezrożne, co jeszcze bardziej zwiększa bezpieczeństwo. To takie duże pieszczochy oraz kochane odkurzacze ponieważ zjedzą niemal wszystko. Na pastwisku nic nie zostawiają, ich łupem padają nawet gałązki oraz liście drzew i krzewów – oznajmiła Anna Kalbarczyk, dodając, że inną ważną cechą użytkową herefordów są bardzo lekkie porody, krowy cielą się same na pastwisku, a cielęta są bardzo żywotne.
Herefordy są tanie w utrzymaniu
Rolnicy od 4 lat utrzymują bydło rasy hereford, które bardzo dobrze wpisuje się w ich gospodarstwo, wszak posiadają ziemie piaszczyste niskich klas bonitacyjnych, na których przeważają trwałe użytki zielone. W takich warunkach mało wymagające herefordy pod względem żywieniowym czują się jak ryby w wodzie. Jednak Marek Kalbarczyk podkreślił, że herefordy są na pewno tańsze w utrzymaniu, niż bardziej intensywne rasy mięsne jak charolaise czy limousine, ale mają gorsze przyrosty i osiągają znacznie niższą wagę rzeźną.
– To bydło nie lubi ciepła, woli niskie temperatury. Dlatego nawet zimą mogłoby chodzić po pastwiskach. U nas sezon wypasu zaczynamy w maju i trwa on właściwie do pierwszych śniegów. Chcielibyśmy, aby krowy zostawały na pastwiskach także w nocy, ale zdarzały się w okolicy kradzieże bydła i wolimy dmuchać na zimne. Dlatego wieczorem krowy z cielętami schodzą do obory, gdzie cielęta mają specjalny kojec, w którym dokarmiane są śrutą owsianą. Krowom wystarcza sama pasza objętościowa, czyli zielonka w sezonie pastwiskowym i sianokiszonka z sianem zimą. Nie ma sensu podawać im śruty czy kiszonki z kukurydzy, bo tylko by się zapasły co pogorszyłoby wyniki rozrodu – wyjaśniła Anna Kalbarczyk.
Odsadzonym buhajkom hodowcy oprócz siana i sianokiszonki podają kiszonkę z kukurydzy i śruty zbożowe. Właściwie nie dokupują pasz i stosują tylko te wyprodukowane we własnym gospodarstwie. Nieraz dla buhajków, które przekroczą wagę 400 kg dokupywana jest śruta rzepakowa.
- Anna Kalbarczyk nie boi się wchodzić nawet do kojca z odsadzonymi buhajkami, gdyż jest to bydło spokojne i oswojone z ludźmi
Nietypowy system krycia
Obecnie nie ma w stadzie buhaja kryjącego. Ten poprzedni został sprzedany, gdyż w wiek rozrodczy będą wchodzić jego córki. Wszystkie krowy są cielne, a nowego rozpłodnika rolnicy zakupią na wiosnę. Co ciekawe, tu buhaj nie chodzi z krowami, a jest utrzymywany oddzielnie i to krowa, która jest w rui, zostaje przeganiana do buhaja.
– Musieliśmy zdecydować się na taki dość niespotykany system krycia jak na stado mięsne, gdyż buchaj chodząc na pastwisku przerywał pastuch elektryczny i mógł pokryć krowy innych gospodarzy – wyjaśnił rolnik, który stosuje wypas kwaterowy. Po przejściu bydła na nową kwaterę stara zostaje poddana pielęgnacji łącznie z wykonaniem nawożenia. Latem bydło korzysta z kwater, na których rosną zadrzewienia śródpolne, aby mogło się schronić przed słońcem, zaś woda dowożona jest beczkowozem.
Cielęta odsadzane są w wieku 6–7 miesięcy. Zdaniem Marka Kalbarczyka, najlepsze są wycielenia styczniowo-lutowe i dąży, aby wszystkie krowy cieliły się właśnie w tych terminach. Wtedy cielę wychodząc na młodą trawę ma 3 miesiące i korzysta z tej zdrowej i wartościowej paszy, korzysta też z dużych ilości mleka matki produkowanego z mlekopędnej zielonki.
– Cieszymy się, gdy w roku uda się sprzedać 3 buhajki na dalszą hodowlę jako rozpłodniki do innych stad, wtedy można mówić o dobrej opłacalności, gorzej jak tylko jeden buhajek pójdzie na hodowlę a reszta na rzeź. Wiadomo, zwierzęta rzeźne spieniężają się znacznie gorzej od hodowlanych – powiedział Marek Kalbarczyk.
Rolnicy chcą powiększyć stado podstawowe do co najmniej 10 krów matek, ale aby było to możliwe, muszą rozbudować oborę, to jedna z najpotrzebniejszych inwestycji na najbliższe lata, jak przyznała Anna Kalbarczyk.
- Anna Kalbarczyk z 11-letnim synem Krystianem
Andrzej Rutkowski
Zdjęcia: Andrzej Rutkowski