Problemy na rynku drobiu rosną, a zyski z produkcji… topnieją
Branża drobiarska z niepokojem patrzy w przyszłość. Unijna dyrektywa o emisjach przemysłowych, zakaz wykorzystania klatek, grypa ptaków oraz zniesienie ceł na wymianę handlową z Ukrainą negatywnie odbiją się na opłacalności produkcji, która już teraz spadła z powodu wysokich cen energii.
Na ostatnim posiedzenie grupy roboczej „Drób i jaja” Copa-Cogeca oraz Grupy Dialogu Społecznego omówiono bieżącą sytuację rynkową. Delegacje wszystkich krajów członkowskich zwróciły uwagę na spadające marże producentów oraz rosnące skokowo koszty produkcji.
Dyrektywa w sprawie emisji przemysłowych
Uczestnicy spotkania zgodnie uznali, że ostatnia propozycja Komisji Europejskiej dotycząca zmian w unijnej dyrektywie emisji przemysłowych jest dla branży bardzo niekorzystna. Zgodnie z pomysłami Brukseli gospodarstwa rodzinne powyżej 150 dużych jednostek przeliczeniowych (DJP), będą traktowane jako „instalacje rolno-przemysłowe”. Jeżeli takie zmian wejdą w życie za takie instalacje zostaną uznana wszystkie fermy powyżej ok. 21 tys. sztuk brojlera oraz ok. 10 tys. sztuk niosek.
Spowoduje to dalszy wzrost kosztów produkcji, które i tak są już teraz są na bardzo wysokim poziomie. Komisja Europejska wstępnie szacuje, że koszty dostosowania gospodarstw hodowlanych większych niż 150 DJP do wymogów dyrektywy wyniosą rocznie dla sektora drobiu 62 mln euro. Z kolei koszty administracyjne to kolejne 41 mln euro. Zdaniem hodowców rzeczywiste koszty poniesione przez branżę będą zdecydowanie większe.
Problemy z wymianą handlową
Odbyła się dyskusja dotycząca wymiany handlowej z Ukrainą. Zwrócono uwagę, że Komisja Europejska w związku z agresją Rosji zniosła na jeden rok cła na ukraińską żywność. – Od momentu zniesienia tych ceł w Polsce ceny żywca i jaj reprodukcyjnych spadły. Zniesienie tych ceł ma więc znaczący wpływ na nasz rynek. A przypominamy, że Komisja Europejska obiecywała, że będzie monitorować sytuację i jeżeli dojdzie do zaburzeń rynku to cła będą przywrócone – mówiła Anna Zubków z Polskiego Związku Zrzeszeń Hodowców i Producentów Drobiu.
Niepokój budzi także deklaracja Komisji Europejskiej dotycząca przyśpieszenia procesu wejścia w życie umowy o wolnym handlu z krajami Mercosur. – Dla nas jest to bardzo niebezpieczne. Gdy zacznie napływać dodatkowy towar na europejski rynek będzie to oznaczać kolejne jego zaburzenia – kontynuuje A. Zubków z PZZHiPD.
Rozwiązaniem tej sytuacji mogłoby być wprowadzenie mięsa drobiowego na listę towarów, które nie mogą być sprzedawane do Unii Europejskiej z krajów Ameryki Południowej, w których dochodzi do nadmiernej wycinki lasów tropikalnych.
Koniec epoki klatkowej
W Komisji Europejskiej trwają obecnie prace nad wprowadzeniem przepisów dotyczących zakończenie chowu klatkowego. Dla polskich drobiarzy oznacza to spore wyzwanie. - Naszym zdaniem potrzebny jest odpowiednio długi okres przejściowy. Przypominam, że polscy hodowcy wymienili klatki na większe w 2012 r. i nowe klatki powinny działać do końca okresu amortyzacji. Kolejną sprawą jest konieczność zapewnienia odpowiednich funduszy na taką transformację. Komisarz Janusz Wojciechowski w rozmowie z nami zapewnił, że pieniądze znajdą się w II filarze Wspólnej Polityki Rolnej – powiedział A. Zubków z PZZHiPD.
Problem z grypą ptaków
Hodowcy drobiu utrzymywanego na wolnym wybiegu wywalczyli wreszcie korzystaną dla siebie zmianę przepisów związanych ze zwalczaniem grypy ptaków. W związku z epidemią przepisy nakazują im bowiem trzymać drób w zamknięciu. Ale to oznacza, że tracą możliwość sprzedaży drobiu oznakowanego jako „z wolnego wybiegu” i pomimo poniesionych kosztów sprzedają go jako drób konwencjonalny. Dlatego wprowadzono zasadę, że tacy hodowcy z powodu HPAI bez konsekwencji mogą trzymać drób w zamknięciu 16 tygodni. Teraz Komisja Europejska pod naciskiem branży drobiarskiej zapowiada, że będą mogli robić to bez ograniczeń.
Jednocześnie w kilku krajach Unii Europejskiej trwają testy szczepionki na grypę ptaków. We Francji, gdzie sytuacja związana z HPAI jest dramatyczna, testy odbywają się na kaczkach. Z kolei na Węgrzech na kaczkach i na gęsiach, Holandia przeprowadza testy na nioskach, a Włosi na indykach.
Walka z antybiotykami
Podczas dyskusji podkreślono zaangażowanie hodowców w zapewnienie dobrostanu zwierząt oraz bezpieczeństwa żywności. - Europejscy hodowcy zwierząt i ich spółdzielnie są bardzo zaangażowani w przestrzeganie przepisów unijnych, aby stworzyć konkurencyjny i zrównoważony sektor hodowlany. Wskaźnikiem sukcesu sektora mogą być dane pochodzące z ostatnio opublikowanego sprawozdania ESVAC obejmującego lata 2012-2016, wg których podawanie środków przeciwdrobnoustrojowych zwierzętom gospodarskim w Europie spadło o 20% i tendencja ta wciąż się utrzymuje - podsumowała A. Zubków z PZZHiPD
wk
Najważniejsze tematy