Eggflacja – jajko jest światowym symbolem inflacji. Skąd takie wzrosty cen?
Ceny jaj spożywczych w skupie w ciągu roku w Polsce wzrosły o 76%, w sklepach nawet ponad 30%, w UE wzrost sięga 69%. Ile w skupie rolnicy otrzymują za jaja? Z czego wynika tak duży wzrost cen w sklepach?
Jak wynika z danych MRiRW rolnicy sprzedawali jaja w ubiegłym tygodniu (15.01.2023) nieco drożej niż tydzień wcześniej. Jednak gdy porównamy stawki rok do roku, to wzrost cen sięga 76%.
Poniżej zestawienie cen jaj z dnia 15 stycznia
Jaja klasy XL wg systemów chowu (krajowe): klatkowy 87,11 (wzrost o 3,1%)
Jaja klasy L wg systemów chowu (krajowe):
klatkowy 77,14 (-0,3)
ściółkowy 86,79 (-0,6)
wolny wybieg 88,75 (+7,6)
Jaja klasy M wg systemów chowu (krajowe):
klatkowy 69,01 (-1,1)
ściółkowy 77,08 (-1,5)
wolny wybieg 83,25 (+0,7)
ekologiczny 97,76 (+3,2)
Jaja klasy S wg systemów chowu (krajowe):
klatkowy 57,69 (6,6)
Brakuje jaj – ceny mocno w górę
Ceny jaj w sklepach m.in. w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Malezji czy Nowej Zelandii poszybowały ostro w górę. Przyczyn tego zjawiska jest wiele, a wszystkie razem spowodowały przez niektórych zagranicznych analityków zjawisko nazywane eggflacją. Ceny jaj w sklepach w Polsce poszły w górę o około 30%, co nie jest zaskakujące przy sięgającej 20% inflacji. Obecnie za 10 jaj trzeba zapłacić od 12 do nawet 20 zł w zależności od systemu chowu i sklepu, w którym kupujemy. Najtańsze są jaja z systemu klatkowego.
Dlaczego ceny jaj rosną?
Wśród głównych czynników, które powodują wzrost cen jaj na światowej półce sklepowej jest wprowadzony od stycznia br. zakaz hodowli klatkowej w Nowej Zelandii, trwająca wojna w Ukrainie, która była dużym producentem jaj, epidemia grypy ptaków na całym świecie (czasowe wstrzymanie produkcji i zakazy eksportowe), ale również wysokie ceny jaj w skupie i wzrost cen opakowań. Ceny jaj w skupie drożeją, gdyż koszty produkcji są bardzo wysokie. Produkcja jaj niemożliwa jest bez paliwa, energii elektrycznej czy ogrzewania oraz pasz. Wszystkie z wymienionych środków produkcji również mocno poszły w górę.
- W przemyśle drobiarskim prognozy dotyczące przyszłości buduje się przede wszystkim w oparciu o wylęgi piskląt, które są dla branży rodzajem wskaźników wyprzedzających. W czerwcu i lipcu tego roku dostępna na rynku liczba jednodniowych kur nieśnych były katastrofalnie niska – sygnalizował Mariusz Szymyślik, dyrektor do spraw analiz KIP DIP, w sierpniu ubiegłego roku, tłumacząc, że ceny jaj na przełomie roku będą szły w górę. Warto zaznaczyć, że nie ma możliwości nagłego przyspieszenia czy zwiększenia obsady kur, bo jest to proces czasochłonny.
Jak podaje KIP DIP od lutego do czerwca tego roku, w Niemczech wyprodukowano o 38 proc. mniej piskląt niosek niż w takim samym okresie rok wcześniej, we Włoszech o 47 proc. mniej, w Holandii o 11 proc. mniej, a na Węgrzech o 23 proc. mniej.
Grypa ptaków się rozkręca
W Polsce ponadto do 22.01.2023 r. wyznaczono już 34. ogniska grypy ptaków i mimo tego, że tylko dwa z nich wykryto na fermie kur nieśnych to ograniczenia eksportowe (nawet te unijne) skutecznie blokują eksport jaj i mięsa drobiowego. Zmora hodowców powróciła ze zdwojoną siłą i bardzo trudno się jej pozbyć, tym bardziej, że najsilniej atakuje w Wielkopolsce w zagłębiu drobiarskim. Jednak ogniska pojawiają się w coraz to nowych województwach, co rozszerza zakazy.
Jajko symbolem inflacji?
Jak podają Wiadomości Handlowe jajko w Stanach Zjednoczonych stało się symbolem inflacji. W mediach społecznościowych krążą memy na temat eggflacji, czyli nowego określenia na wzrost cen jaj, natomiast popularne serwisy internetowe podają przepisy kulinarne na popularne dania, tyle że bez jajek. Doszło nawet do prób przemytu jaj przez meksykańską granicę, o czym informuje CNN.
- Przykładowo w Północnej Karolinie ceny jaj skoczyły w ciągu roku aż o 186 procent! Głównym powodem wzrostów cen jest szalejąca od dłuższego czasu w Stanach Zjednoczonych grypa ptaków. Zgodnie z danymi amerykańskiego Departamentu Rolnictwa (USDA) wirus HPAI doprowadził do likwidacji około 44 milionów niosek czyli między 4 a 5 procent całego pogłowia kur nieśnych w Stanach Zjednoczonych. Problemem dla sektora jaj w USA są także kłopoty z logistyką. Przerwy i problemy w łańcuchach dostaw pojawiają się z powodu problemów postpandemicznych (COVID-19) oraz na skutek anomalii pogodowych w USA. Problemy sklepów z zapewnieniem wystarczającej, codziennej podaży jaj oraz wzrosty cen powodują, że temat ten nie schodzi z czołówek amerykańskich gazet – podaje KIP DIP.
Jaj brakuje też w Nowej Zelandii. Jak podaje bbc.com, półki w supermarketach są puste, a niektóre sklepy nakładają ograniczenia na liczbę jaj, które klienci mogą kupić.
Powodem jest długo oczekiwany rządowy zakaz hodowli klatkowej, który wszedł w życie w tym miesiącu, ograniczając dostawy i zwiększając koszty.
dkol/Wiadomości Handlowe/MRiRW/KOWR/
Dorota Kolasińska
<p>redaktor portalu topagrar.pl i działu top bydło, zootechnik, specjalista w zakresie hodowli bydła mięsnego i mlecznego</p>
Najważniejsze tematy