Branża drobiarska oburzona programem w TVN24 o hodowli drobiu w Polsce
Po raz kolejny mamy do czynienia z próbą pokazania hodowców drobiu w czarnym świetle - tak najczęściej branża drobiarska komentuje materiał opublikowany w telewizji TVN24. Według przedstawicieli sektora drobiarskiego jest to manipulacja i granie na emocjach widzów, poprzez nierzetelną realizację materiału w oparciu o jednostronną analizę i wykorzystanie dokumentów krążących od lat pomiędzy organizacjami pseudoekologiczymi.
5 lutego na antenie TVN24 wyemitowano „Śmierć kur” w ramach programu „Rozmowy o końcu świata”. Od wielu lat organizacje pseudoekologiczne dążą do zakazu chowu klatkowego kur i masowej produkcji drobiarskiej. Początkowo były to apele, które miały służyć poprawie warunków chowu i zwiększeniu poziomu dobrostanu. Jednak zmiany te nie poprawiły nastawienia tych organizacji do fermowej hodowli drobiu, gdyż nadal ich przedstawiciele uważają, że na fermach drobiu regularnie dochodzi do naruszenia prawa w zakresie ochrony zwierząt, znęcania nad ptakami, a wielokrotnie pada również stwierdzenie, że dochodzi do praktyk nielegalnych.
Niestety, posiłkując się filmami od lat krążącymi w mediach społecznościowych, pokazującymi często archiwalne praktyki lub chów i hodowlę drobiu z innych zakątków świata przygotowano kolejny materiał, w którym bezpośrednio uderza się w hodowców drobiu, pokazując ich tym samym polskim widzom jako przestępców. W materiale widzimy m.in. gazowanie drobiu, maceracja kogutków i przypadki zaniedbania niosek i brojlerów. Dla pospolitego zjadacza chleba, nie mającego pojęcia o hodowli zwierząt, widok kury nioski w okresie przepierzania lub brojlera, który złamał nogę, może faktycznie być szokujący. Urywki z archiwalnych filmików czy pojedynczych przypadków złego traktowania zwierząt rzuca obraz na całą hodowlę drobiu w Polsce. Autorzy reportażu w bardzo jednostronny sposób pokazali obrazek, który wg przedstawicieli branży nijak ma się do rzeczywistości.
Wypowiedź ministra rolnictwa wpleciona w materiał
W materiale TVN dodane są wyrwane z kontekstu wypowiedzi ministra rolnictwa. Henryk Kowalczyk wydał w tej sprawie oświadczenie, które pojawiło się na prywatnym koncie FB i oficjalnym Facebooku ministerstwa rolnictwa.
Gdyby tylko zapytać eksperta lub doświadczonego hodowcę…
Każdy hodowca drobiu – brojlerów, kaczek, gęsi, indyków czy niosek - zdaje sobie doskonale sprawę z tego, że są to bardzo wrażliwe zwierzęta, a hodowla jest niezwykle trudna i wymagająca.
Producent drobiu z prawdziwego zdarzenia – a takich mamy wielu, wie, jak ważny jest dobrostan, poziom stresu oraz warunki chowu i utrzymania dla osiągnięcia dobrych parametrów rozrodu, produkcji i efektywności finansowej. To są fundamentalne zasady chowu drobiu w Polsce. Żaden hodowca, chcący zarabiać na produkcji nie zachowywałby się w taki sposób, jak w przedstawionym materiale. Drugi aspekt, który należy podnieść - gdyby takie praktyki były stosowane na porządku dziennym, nie bylibyśmy jako Polska liderem w produkcji jaj, gęsi, brojlerów czy kaczek na skalę europejską czy światową. Rolnicy naprawdę wiedzą co robią i z pewnością nie mają żadnej satysfakcji z krzywdzenia zwierząt. Konsument również jest świadomy – czy ktokolwiek kupiłby mięso z wybroczynami od kopniaków czy brojlera z połamanymi skrzydłami na rosół?
Branża drobiarska jest oburzona i ostro krytykuje materiał
Krajowa Rada Drobiarstwa – Izba Gospodarcza wydała oświadczenie, dotyczące tego, iż materiał w sposób niedopuszczalny manipuluje emocjami widzów.
- Autorzy nagrania w sposób tendencyjny ukazują polską branżę drobiarską, a całe nagranie zawiera szereg nierzetelności, które uderzają w polskich hodowców i polskie rolnictwo. Brak obiektywnego podejścia do tematu i jednostronny wydźwięk materiałów nasuwają pytania o rzeczywisty cel, który przyświecał powstaniu materiałów – pisze KRD-IG. Krajowa Rada Drobiarstwa pyta dlaczego stacja TVN i TVN 24 postanowiła stać się rzecznikiem prasowym organizacji, których celem jest likwidacja hodowli drobiu w Polsce.
KRD-IG oczekuje od TVN i autorów reportażu:
– Przyznania publicznego, że przedstawione materiały o warunkach hodowli drobiu, zostały spreparowane na bazie nagrań organizacji pseudoekologicznych, których celem jest zlikwidowanie hodowli drobiarskich w Polsce;
– Przyznania, że cały sposób prezentacji materiału stanowił niedopuszczalną manipulację nastawioną na wywołanie emocji wśród widzów;
– Przyznania, że materiał złamał zasady etyki dziennikarskiej, w tym w szczególności: obiektywizmu, uczciwości, szacunku i tolerancji
– Natychmiastowych przeprosin dla tysięcy rolników i hodowców drobiu, którzy w świetle materiału zostali zrównani niemal z przestępcami, którzy prowadzą „ciemny kurzy biznes”.
Brak rzetelności i niezależnych głosów
Według KRD-IG materiały zostały spreparowane, brakuje w nich rzetelności i niezależności. Faktycznie brakuje wypowiedzi sektora i ekspertów z branży.
- W czyim interesie działa zatem redakcja, która bezkrytycznie przyjmuje spreparowane materiały, sugerując widzom np. że nagrania dotyczące kogutków wykonane w 2016 w Australii są zrealizowane w polskich hodowlach? Wyjaśnienia wymaga również fakt, że w materiale pokazano tendencyjnie zmontowane różne rodzaje klatek hodowlanych dla drobiu – w tym również takie, które od 2012 roku są wycofane (sic!) ze względu na niespełnione aktualne unijne normy. Komu zależy na tym, aby właśnie teraz w opinii konsumentów utrwalać obrazy hodowli, które nie istnieją już od dekady? – pyta Krajowa Rada Drobiarstwa i zaznacza, że do dyskusji w studiu, która odbyła się po emisji filmu, nie zaproszono żadnego przedstawiciela branży drobiarskiej, za to połowę zaproszonych gości stanowili przedstawiciele wspominanych powyżej organizacji pseudoekologicznych.
Ciemna strona drobiarstwa?
Już w jednym z zapowiadających program zdań w Faktach TVN padło stwierdzenie, że „chów klatkowy to tylko jedna z wielu ciemnych stron kurzego biznesu, bo ten przemysł to także hodowla kurcząt na mięso”. To kolejny absurd wskazujący na to, że reportaż ma na celu zniechęcenie widza do spożywania mięsa i pokazania, że produkcja drobiu ma wiele ciemnych stron. Jednak wszystko może mieć ciemne strony, jeśli zmieszamy skrajne sytuacje, archiwalne materiały i wykorzystamy filmy niekoniecznie pochodzące z polskich hodowli… Nie zapominając dodatkowo o przerażającej muzyce w tle, zmutowanym głosom rozmówców i czarno-białych przebitkach.
- Jako przedstawiciele branży drobiarskiej stanowczo potępiamy wszelkiego rodzaju przypadki łamania prawa, w tym w szczególności znęcania się nad zwierzętami. Wrzucanie drobiu z dużą siłą do klatek czy też przepędzanie w sposób powodujący zbędne cierpienie i stres są zachowaniami niezgodnymi z prawem, za które grozi odpowiedzialność karna. Każdy taki przypadek powinien zostać zgłoszony do odpowiednich służb i zostać stosownie ukarany. Równie stanowczo potępiamy jednostronne i nierzetelne przedstawianie polskiej branży drobiarskiej. Warto zastanowić się nad okolicznościami, jakie towarzyszą powstawaniu tego typu materiałów. Jaka jest prawdziwa motywacja redakcji TVN, która bezkrytycznie wykorzystuje materiały organizacji pseudoekologicznych? – pyta KRD-IG, która podejrzewa, że dążenie do likwidacji produkcji zwierzęcej u największego w Unii Europejskiej producenta mięsa drobiowego jest celowym działaniem obliczonym na wyeliminowanie z rynku konkurencyjnych produktów produkowanych w Polsce.
Branża drobiarska w kontekście w.w. oskarżeń, nie miała możliwości wypowiedzenia swojego zdania i przedstawienia założeń oraz standardów polskiej hodowli drobiu.
Szkodzi branży, toruje drogę do sukcesu zamiennikom mięsa
To już kolejny program wyemitowany przez stację TVN, który uderza w polskich hodowców i szkodzi wizerunkowi polskiego rolnictwa. To przykre, szczególnie w kontekście tego, że tylko dzięki rolnikom, codziennie mamy co zjeść na obiad.
- Uważam, że w tym materiale wystąpiło wiele kłamstw i manipulacji. Te klatki, które pokazano w materiale są od wielu lat nielegalne w Polsce. Ponadto w jednym momencie mówili w programie o brojlerach, po chwili pokazując jakieś stare kury nioski. Zasadniczo wszystko w materiale było nastawione na to, żeby przedstawić w złym świetle hodowców kur i zniechęcić konsumentów do spożywania mięsa drobiowego. Absurdem są stwierdzenia, że hodowla brojlerów jest ciemną stroną drobiarstwa. W dyskusji po programie, nie było żadnego przedstawiciela hodowców czy organizacji. Nie mieliśmy żadnej możliwości, żeby się obronić – podkreślił hodowca drobiu w Wielkopolski, zażenowany materiałem, który obejrzał kilka dni temu. Według niego emitowanie tego typu materiałów ma znacznie głębsze podłoże niż tylko obrzydzenie konsumentowi spożywania mięsa drobiowego, ale również torowanie drogi alternatywnym zamiennikom mięsa produkowanym przez zagraniczne koncerny, obierając w tym zakresie podejście „po trupach, do celu”.
Całe oświadczenie przeczytasz TUTAJ
oprac. dkol na podst. KRD-IG
fot. Envanto Elements
Dorota Kolasińska
<p>redaktor portalu topagrar.pl i działu top bydło, zootechnik, specjalista w zakresie hodowli bydła mięsnego i mlecznego</p>
Najważniejsze tematy