Wojenne manewry wpływają na rynek zbóż
Zamiary agresji Rosji na Ukrainę nie pozostają bez wpływu na międzynarodowe rynki zbóż. Giełdy poszukują innych podstaw, do których mogłyby się zakotwiczyć i upewnić w kierunkach notowań.
Przełom stycznia i lutego w pszenicznych kontraktach na giełdzie Matif zdaje się przenosić nerwy z informacji o potencjalnych zagrożeniach działań wojennych na międzynarodowy rynek zbóż. Giełdowy tydzień wystartował 12-eurowymi obniżkami, które nieco zostały skorygowane kolejnego dnia, ale środowe obniżki o 5 euro/t i czwartkowe niższe otwarcie powodują, że przed południem (03.02.22 r.) notowania na marzec kosztują 261 euro/t, a więc o 16 euro taniej niż przed tygodniem.
Europejska giełda w czasie niepewności, w stosunku do dalszych posunięć w sferze działań wojennych, reaguje nerwowo doszukując się podstaw, a tu mamy wzrosty zapasów etanolu i spadek zużycia kukurydzy oraz korzystniejsze warunki wilgotnościowe dla pszenicy w Stanach Zjednoczonych.
W kraju umacniająca się nasza waluta, bo złotówka wraca do kursu 4,53 zł/euro, wspólnie ze spadającymi notowaniami giełdowymi, powoduje spadek cen w eksporcie.
Eksporterzy ceny pszenicy dostarczonej do portów obniżyli do 1280–1290 zł/t. Te niskie ceny i takie same poziomy ofert na dostawy w lutym i marcu wskazują, że zbyt wiele w najbliższym czasie w eksporcie portowym pszenicy się nie wydarzy.
U nas w portach względna cisza, a na zagrożonej działaniami moskiewskiego agresora Ukrainie portowe podajniki aż huczą. W styczniu ukraińskie porty przeładowały 6 mln ton zbóż, co jest wynikiem dwukrotnie wyższym od roku ubiegłego. W całym okresie od lipca do końca stycznia w bieżącym sezonie Ukraina wyeksportowała już 17 mln t pszenicy, 15,6 mln t kukurydzy i 5,5 mln t jęczmienia.
Polski rynek krajowy przyzwyczajony już do mniejszego ruchu w porcie zaczyna rządzić się swoimi prawami. I przy bardzo ograniczonej podaży zmienność cen jest niewielka. Poznikały najwyższe dotąd oferty 13000 zł u młynarzy, którzy nieznacznie obniżyli ceny, ale to z kolei spowodowało, że doganiać ich zaczynają firmy paszowe i niektórzy handlowcy, trzymający rękę na pulsie eksportowego ruchu na ścianie zachodniej kraju.
–Obniżyliśmy ceny i przyglądamy się jak rynek zareaguje – słyszymy od przedstawiciela branży młynarskiej. Także ci skupujący, którzy w poprzednim tygodniu nieco wyprzedzając rynek obniżyli ceny, teraz widząc całkowite zamarcie handlu, musieli je podnieść dostosowując do bieżącego rynku. Za pszenicę konsumpcyjną najczęściej się bowiem płaci 1200–1250 zł/t. Chociaż widełki oczywiście są znacznie bardziej rozwarte, bo znajdziemy w cennikach zarówno 1170, jak i 1300 zł/t.
Firmy paszowe cen nie obniżyły, a na terenie kraju pszenicę paszową można wciąż sprzedać po 1100–1260 zł/t. Są jednak skupujący na paszę, którzy od kilku tygodni zeszli z rynku i wyczekują na faktyczny spadek cen. No nie wiem czy jest to dobra strategia, bo wyjadają zapasy, a zdecydowane obniżki mogą nie nastąpić i wtedy ponowne wejście na rynek będzie wiązało się z wyższą ceną, by zwabić dostawców. Z drugiej strony, jeśli jednak i tak nic nie mogli kupić, to po co się licytować z ceną, lepiej zaczekać na wyjaśnienie sytuacji na rynku, kwestia ile rzeczywiście mają zapasów. No cóż każdy prowadzi własną wojnę rynkową, na własne ryzyko, a przy tak dużych ruchach notowań ryzyko jest naprawdę spore.
Żyto w tym tygodniu dostało najbardziej. To jest nawet zabawne, bo żyta na rynku brakuje, ale większość handlowców stwierdziła, że koniecznie cenę należy obniżyć. Pomimo, że eksporterzy w portach utrzymują nadal cenę 990 zł/t, to w skupach żyto kosztuje 900 zł/t–1080 zł/t, a średnia spadła o 15 zł w ciągu tygodnia, do 987 zł/t.
Jęczmień średnią cenę ustabilizował na 1032 zł/t, a skupy proponują nadal 950–1120 zł/t.
Pszenżyto potaniało wraz z pszenicą i tak jak ona bardzo nieznacznie. Większość skupów cenę jednak pozostawiło niezmienną i nadal proponują 980–1180 zł/t. Natomiast w portach jest taniej, eksporterzy kupują tyko w dostawach na Gdańsk/Gdynię w cenie 1080 zł/t.
Kukurydza ponieważ nie podrożała praktycznie od żniw, to i teraz jej ceny się nie zmieniają. Eksporterzy nadal proponują 1100 w Szczecinie i 1125 zł/t na Gdańsk/Gdynię, a w kraju kukurydza sucha kosztuje 960–1100 zł/t. Kukurydzę mokrą do biopaliwowców wciąż można sprzedać po 800 zł/t.
Owies ceny ustabilizował już od paru tygodni i wciąż aktualne są propozycje po 750–900 zł/t.
Juliusz Urban Fot. archiwum taP
dr Juliusz Urban
ekspert ds. rynku zbóż top agrar Polska, doktor agronomii UP i absolwent MBA UE we Wrocławiu, wiele lat zarządzał skupem u dużego dystrybutora, był prezesem firmy przetwórstwa rzepaku, miał także własną firmę brokerską.
Najważniejsze tematy