- jak pogoda wpływa obecnie na ceny zbóż?
- co o tym sądzą światowi eksperci?
- jak wygląda szacunek zbiorów i handlu u największych eksporterów w naszym regionie?
- jakie zapasy starej pszenicy ma Rosja?
- co się dzieje w krajowym handlu?
- jak aktualną sytuację na polach i w skupach widzą rolnicy i handlowcy?
- w jakich cenach i na jakie terminy kupują pszenicę porty?
- jakie trendy i aktualne ceny zbóż w krajowych skupach?
Pogoda ważna, ale wpływ umiarkowany
Wraz z zapowiedziami suszy na południu i prognozowanym zjawiskiem El Nino, a także brakiem opadów na terenie naszej części Europy i całego Polski wracają dyskusje o wpływie suszy na świecie na plon i globalną dystrybucję żywności. Eksperci jednak uważają, że jak na razie nie ma się czym za bardzo martwić
– Istnieją pewne obawy dotyczące przesuszenia upraw pszenicy miękkiej w Europie, ale nie sądzę, aby był to poważny problem. Ponadto nowa umowa dotycząca otwarcia korytarza eksportowego z Rosji i przyzwoita pogoda dla rosyjskiej pszenicy ozimej wywarły presję na ceny. Jest też zbyt wcześnie, aby martwić się suchą pogodą na rosyjskich obszarach uprawy pszenicy jarej – uważa Jim Roemer, meteorolog i doradca ds. handlu zbożami, dyrektor Best Weather Inc. & Climate Predict.
W Polsce zaczynają się już pojawiać pierwsze sygnały posuchy, a jesteśmy zaledwie w połowie zapowiadanego ciepłego okresu bez opadów. Na europejski rynek jednak najsilniej wpływają informacje bilansowe dotyczące perspektyw pszenicy na nowy sezon ze strefy wpływów w naszej części świata.
Przyglądając się wpływowi pogody na giełdowe ruchy cen warto jeszcze raz przeanalizować, to co może w nadchodzącym sezonie wydarzyć się w bilansie pszenicy w naszym rejonie handlu.
UE, która jest drugim po Chinach światowym producentem pszenicy ma w sezonie 2023/24 zebrać 139 mln t, a więc o 5 mln t więcej niż w sezonie dobiegającym właśnie końca. Rosja ma mieć zbiory pszenicy o ponad 10 mln t mniejsze, bo w nadchodzącym sezonie zbierze 81,5 mln t. Wydaje się też, że automatycznie dla nas zniknie problem nacisku na nasze granice pszenica z Ukrainy, bo tam zbiory wynosząc 16,5 mln t maja być o 4,5 mln t mniejsze od obecnego sezonu. Z tej szybkiej analizy wynika, że UE będzie sobie z ewentualnymi potrzebami na południu, wynikającymi z postępującej posuchy poradzić sama i tu jest duża rola krajów z tradycyjnymi nadwyżkami produkcji, w tym Francji, Niemiec i Polski.
Eksport stabilny, bo są zapasy
Wracając jednak do międzynarodowego handlu w naszej strefie wpływów, nie wydaje się, żeby obniżka zbiorów przez 3 największych eksporterów rejonu Rosji, UE i Ukrainy miała wpływ na ceny transakcyjne. Okazuje się bowiem, że pomimo tak dużego spadku produkcji w Rosji eksport nawet o 1 mln t wzrośnie z 44,5 do 45,5 mln t. Także UE wyeksportuje o 3,5 mln t więcej a jej eksport na sezon 2023/24 wyniesie 38 mln t, przy obecnych 34,5 mln t. Tylko Ukraina na międzynarodowe rynki pod 5 mln t mniej i wyeksportuje już tylko 10 mln t pszenicy, zamiast dotychczasowych 15 mln ton.
Gdyby podsumować eksport od 3 liderów handlu to w obecnym sezonie będzie on wynosić 94 mln t, a w następnym 93,5 mln t więc podobnie. To wszystko w świetle danych o spadających zbiorach liczonych łącznie u tych samych producentów pszenicy z 247 na 237 mln t, wydawałoby się jakąś fikcją. Fikcja jednak nie jest, bo Rosja utrzyma eksport dzięki, a może wbrew kurczącym się zapasom 1 17,6 do 13 mln t, a UE ze 16,6 do 14,7 mln t. Nie jest to jednak jakieś zjawisko ekstremalnego zaniedbania utrzymania poziomów bezpieczeństwa żywnościowego, bo w sezonie 2021/22 zapasy u tych dwóch kluczowych producentów pszenicy wyniosły odpowiednio 12 i 13,3 mln t.
Ukraina zdaje się kontrolować swoje bezpieczeństwo żywnościowe, bo tam zapasy spadną tylko z 2,2 do 1,7 mln t, jednak warto zauważyć, ze przed wojną w sezonie 2021/22 zapasy pszenicy na koniec sezonu wyniosły tak 5,3 mln t.
Rosja ma sporo starej pszenicy
A przecież nad rynkiem zbożowym wciąż jeszcze dominują nastroje dotyczące bilansów z tego sezonu. Ekstremalnie wysokie ubiegłoroczne zbiory pszenicy w Rosji, największego eksportera zbóż na świecie, wciąż wywierają presję na ceny. Analitycy zauważają, że ceny eksportowe rosyjskiej pszenicy spadają w oczekiwaniu na nowe zbiory, wysokie zapasy startowe i niski popyt ze strony światowych importerów.
Rosyjski instytut analiz rynkowych IKAR informuje, że ceny rosyjskiej pszenicy w portach Morza Czarnego spadły do 230 USD/t, w porównaniu do 242 USD/t oferowanych w zeszłym tygodniu. Rosja nadal aktywnie działa w handlu, bowiem łączny eksport rosyjskich zbóż w ubiegłym tygodniu wyniósł 1,07 mln t, a w poprzednim tygodniu było to 1,21 mln t. Pomimo tak intensywnego handlu, na dzień 1 maja br. wg SovEcon zapasy pszenicy w Rosji wynosiły 12 mln t i było to aż dwukrotnie więcej niż wynosi średnia z ostatnich 5 lat.
Reakcja rynków
Tak istotnych danych rynki nie mogły w swoich reakcjach, na Matifie pszenica po wzrostach z końca ubiegłego tygodnia, w tym od początku zaczęła tanieć, w efekcie czego ceny wróciły w granice 220 €/t. W czwartek (1.06.23 r.) na zamknięciu giełdy pszenica na wrzesień kwotowana jest na 220,75 €/t, a więc niecałe dwa euro taniej niż przed tygodniem. Eksporterzy w portach za klasyczną konsumpcję płacą już tylko 940–950 zł/t i w większości proponują kontrakty z realizacją na lipiec. – Czasem się trafi jakieś ilości wjazdów jeszcze na czerwiec, ale generalnie w handlu mamy już lipiec – mówi współpracujący z eksporterami handlowiec.
Na krajowym rynku, pomimo sporych zapasów nie widać jednak dużego ożywienia, co jest spowodowane wyraźnym ograniczeniem odejścia na zboża, bo terminy nie tylko w portach, ale i u przetwórców są coraz bardziej odległe. Ruch w skupach jest jednak mniejszy niż w poprzednich tygodniach. – Jeszcze zboża jeżdżą, ale odnoszę wrażenie, że ci co chcieli sprzedać to już sprzedali, reszta się przygląda co będzie – mówi kierownik elewatora. Wydaje się, że zboże pozostało już w rękach bardziej okrzepłych w rynkowej przepychance graczy. – Mniejsi już w zasadzie nie przywożą, czasem tylko się jeszcze ktoś ciągnikiem się pojawi, ale większość handlu teraz odbywa się z odbiorami większych partii – mówi handlowiec z południa Polski.
Ci więksi uważnie śledzą to co dzieje się na polach, a w tym roku natura szczególnie nie wybacza oszczędności. – Te zboża, które są zasiane na lepszych glebach i zadbano o nie dostarczając w odpowiednich ilościach nawóz i chroniąc na czas jeszcze wciąż wyglądają nieźle, ale uprawiane na słabszych glebach i pozbawione właściwego nawożenia już teraz wyraźnie ucierpiały – mówi handlowiec i rolnik w jednej osobie z Centralnej Polski. Mają oni też swoje przemyślenia na temat perspektyw cenowych. – Z naszego punktu widzenia już teraz straciliśmy ok 10% plonu i wydaje się, ze podobny zasięg strat zajmuje już prawie połowę obszaru kraju, pytanie jak to będzie wyglądać w całej Europie, bo wtedy ceny mogłyby drgnąć do góry – dodaje mój rozmówca.
Już mniej tanieją
Nie tylko dostawy przyhamowały na krajowym rynku, także spadki zaczęły zdecydowanie zwalniać. I choć graficzne podsumowanie tygodnia w całym asortymencie skupowym pokazuje strzałki w dół, to średnie ceny większości z nich spadły zaledwie dosłownie o kilka złotych, a pszenica konsumpcyjna w wielu punktach nawet lekko podrożała.
W całym kraju pszenica konsumpcyjna skupowana jest po 700–885 zł/t, najdrożej jest w młynach na Północy i odległym zachodzie kraju, a najtaniej na południowym–wschodzie.
Pszenica paszowa niestety należy w tym tygodniu do tego asortymentu, który potaniał najmocniej, bo tu cena średnia spadła o 12 zł/t, a widełki cenowe wynoszące 570–850 zł/t są bardzo rozległe, choć te ekstremalne wartości dotyczą pojedynczych lokalizacji.
Pszenżyto i jęczmień praktycznie stanęły w cenach, bo pszenżyto jest nadal skupowane po 600–750 zł/t, a średnia cena spadła zaledwie o 3 zł/t.
Jęczmień również kosztując 600–850 zł/t jest stabilny, tu średnia obniżyła się o kosmetyczną złotówkę na tonie. Oczywiście owo 850 zł/t, to jest oferta za jęczmień konsumpcyjny, pozostałe już są wymieszane.
Żyto podobnie jak kukurydza są kolejnymi zbożami tracącymi w jednym tygodniu trochę więcej, chociaż spadek średniej o 8 zł/t nie stanowi jakiegoś dramatycznego ruchu cenowego, a jedynie jest oddaniem ducha bieżącego ssania rynku. Wyraźnie chwilowo zapotrzebowanie na te zboża spada.
Żyto skupuje się po 500–700 zł/t, ale najczęściej jest to 550–620 zł/t. Natomiast kukurydza jest po 700–830 zł/t.
Również w owsie, podobnie jak w jęczmieniu i życie, ceny ziarna paszowego przeplatają się z ofertami owsa o parametrach konsumpcyjnych. Oferta skupujących zawiera się w widełkach 550–750 zł/t, w zależności od lokalizacji.
Najnowszy komentarz naszego eksperta znajdziesz tutaj!Ceny zbóż w krajowych punktach skupu prześledzisz tutaj!Juliusz Urban, Fot. firmowe