Rynek rzepaku: Matif przesuwa poziomy oczekiwań cenowych
Spadki giełdowych kursów wpływają na ceny krajowe, ale przy dłuższym utrwaleniu trendu zmieniają się także oczekiwania sprzedających. Nastroje posiadaczy krajowego rzepaku psują pojawiające się spore ilości rzepaku z importu.
Kolejny spadkowy w swej konsekwencji tydzień przynosi utrwalenie dołującego obrazu rzepakowego rynku. Marzenia o 5 tys. zł/t można już włożyć między bajki, a także niewielu pamięta o cenach powyżej 4 tys. zł za tonę rzepaku. Okazuje się, że obecnie oczekiwania są zdecydowanie bardziej przyziemne. – Gdyby rzepak podskoczył do 3500 zł/t, to natychmiast sprzedaję wszystko– mówi właściciel partii 2 tys. ton zgromadzonej podczas skupu. Takim posiadaczy towaru jest na rzepakowym rynku całkiem sporo, a przecież i producenci rolni od żniw także powstrzymywali się od sprzedaży. – Mam rzepak na samochodzie mogłem go sprzedać po 3 tys. zł. Teraz jest taniej więc musze poczekać – mówi rolnik z nutką żalu w głosie.
Na razie jednak aura wszystkich elementów olejowej układanki powoduje spadki, a o zdecydowanych wzrostach trudno jest nawet pomyśleć. Rzepak w Europie sypnął, na Ukrainie też, dokłada się do tego rosnąca produkcja canoli w Kanadzie i oczekiwania dobrych zbiorów rzepaku w Australii. Unijny import rzepaku w pierwszych dwóch miesiącach sezonu jest o 50% wyższy niż w analogicznym okresie przed rokiem. Do UE wpłynęło lub wjechało już prawie 1 mln t rzepaku (973 tys. t), gdy przed rokiem ilość ta wynosiła 618 tys. ton. Tylko 34% zaimportowanego dotychczas rzepaku pochodzi z Ukrainy, 56% całkowitego wolumeny stanowi rzepak australijski. Dotychczasowy polski import rzepaku w sezonie 2022/23 wyniósł już 116 tys. ton.
Także w słonecznikowym bilansie trudno dopatrywać się wsparcia dla ewentualnego wzrostu cen. UE zaimportowała już 506 tys. t słonecznika w porównaniu z jedynie 23 tys. t przed rokiem. Tutaj prym wiodą Bułgaria, Rumunia i Portugalia, a ponad 92% dostarczanego słonecznika pochodzi oczywiście z Ukrainy. A spadające ceny na giełdach dają szansę na kolejne korzystne zakupu.
Chociaż w środę rzepak nieco złagodził spadki z początku tygodnia, to czwartkowe korekty w notowaniach na Matifie powodują, że kontrakty na listopad na starcie września br. kosztując 605 euro/t, czyli o 18 euro niżej niż tydzień temu. Rzepak na luty jest na paryskiej giełdzie o 6,75 euro droższy.
Na krajowe, niższe niż w ubiegłym tygodniu ceny wpływa także mocniejsza złotówka. Za jedno euro płacimy już 4,71 zł.
Firmy handlowe ceny poobniżały i trudno się oprzeć wrażeniu, że takie spadki cen coraz większej grupie kupujących wybijają z głowy zajmowanie się rzepakiem. Ci którzy wcześniej rzepak kupili po 3100 zł/t i więcej mają bowiem teraz spory problem. Dlatego prowadzący nadal skup proponują najczęściej 2670–2800 zł/t, A tylko najwięksi optymiści kuszą cenami powyżej 2900 zł/t.
Krajowe tłocznie szybko reagują na ruchy giełdowe, więc proponują ceny niższe od tych sprzed tygodnia i podkreślają, że miesięczny spadek listopadowego Matifu to już ponad 80 euro/t, tyle rzepak potaniał od ostatniego lipcowego notowania. Teraz oczy wszystkich związanych z biznesem rzepakowym są zwrócone na Sejm i dalsze procedowanie bardzo niekorzystnej dla uprawiających rzepak i dla producentów oleju rządowej propozycji nowelizacji ustawy o biopaliwach.
Zakłady tłuszczowe za rzepak na polskich warunkach proponują:
- ZT Kruszwica – 2880 zł/t
Brzeg październik – 2890 zł/t
- ADM Szamotuły – 2880 zł/t
Czernin – 2880 zł/t
- Komagra Tychy – 2845 zł/t
Kosów Lacki – 2845 zł/t
- Viterra Bodaczów – 2810 zł/t
- Bestoil Lasocice – 2830 zł/t
- Agrolok Osiek – 2900 zł/t
Uwaga! Ze względu na duże zmiany notowań na giełdach, ceny te należy traktować jako aktualne 01.09.2022 r. na godz. 13.
Ceny skupu na punktach podglądniesz tutaj!
Juliusz Urban Fot. archiwum taP
dr Juliusz Urban
ekspert ds. rynku zbóż top agrar Polska, doktor agronomii UP i absolwent MBA UE we Wrocławiu, wiele lat zarządzał skupem u dużego dystrybutora, był prezesem firmy przetwórstwa rzepaku, miał także własną firmę brokerską.
Najważniejsze tematy