Zobacz naszą relację z protestów rolników z AgroUnii [FOTO, FILM]
W około 50 miejscach w całej Polsce odbywają się protesty AgroUnii. - Chcemy zwrócić uwagę mieszkańców miast na problemy rolników, bo teraz dotykają nas, ale w następnej kolejności odczują je wszyscy płacąc więcej za żywność – tłumaczył Michał Kołodziejczak. Gdzie rolnicy protestują i czego żądają?
Protesty rolników z AgroUnii w całej Polsce
W środę 9 lutego 2022 roku około 9.00 rano rozpoczęły się protesty rolników związanych z AgroUnią .
- W wielu miejscach w kraju wjedziemy ciągnikami do miast, żeby pokazać ludziom, jak ważne jest rolnictwo, jak bliskie są im problemy rolników. Teraz każdy powinien zrozumieć, że nawet jeśli dzisiaj to nie jest jego problem, to jutro będzie – mówił Michał Kołodziejczak, lider AgroUnii.
Wskazywał, że rolnicy dzisiaj przyjęli taką formę protestu, aby zwrócić uwagę mieszkańców miast na problemy producentów żywności, które obecnie dotykają rolników, ale w następnej kolejności odczują je mieszkańcy miast płacąc więcej za żywność.
Jakie są postulaty rolników?
Główny postulat rolników z AgroUnii to żądanie spotkania z premierem Mateuszem Morawiecki, bowiem rolnicy uważają, że Henryk Kowalczyk, urzędujący wicepremier i minister rolnictwa nie jest skłonny do kompromisu z AgroUnią.
- Minister urzęduje już ponad 100 dni i jak na razie nic z tego dobrego dla rolników nie wynika, dlatego domagamy się spotkania z premierem – mówił Filip Pawlik, koordynator AgroUnii w Wielkopolsce podczas demonstracji w Środzie Wlkp.
W podobnych tonie wypowiadał się także Michał Kołodziejczak. Lider AgroUnii dodaje, że jeśli ten postulat AgroUnii nie zostanie spełniony, wówczas protest się zaostrzy, a 23 lutego 2022 r. ciągniki zablokują ruch w Warszawę wjeżdżając do niej z różnych kierunków Polski.
Podczas protestów w różnych miejscach Polski można było zobaczyć wiele innych postulatów rolników. Ot lista żądań jakie rolnicy z Lubelszczyzny złożyli na ręce wojewody:
- Stop drożyźnie,
- Nie dla Zielonego ładu,
- System ubezpieczeń dla rolnictwa,
- Oddłużenie polskiej wsi,
- Zaprzestanie inwigilacji,
- Wprowadzenie pakietu Agrounii „Stabilizacja i rozwój”.
Poniżej publikujemy relacje z poszczególnych miejsc, w których odbywały się strajki rolników.
Michał Kołodziejczak i rolnicy z AgroUnii jadą do Łodzi
W woj. łódzkim największy protest rozpoczął się we Wróblewie a na jego czele stanął Michał Kołodziejczak. Stąd ciągnikiem wraz z innymi rolnikami ruszył w stronę Łodzi.
- Blokujemy, bo ratujemy polską produkcję żywności. Upominamy się o to co ważne dla wszystkich. Dziś potrzebujemy koła ratunkowego dla polskiego rolnictwa. A tymczasem nasz rząd wypowiada się o nas lekceważąco – z takim przekazem rozpoczęli protest rolnicy z Łódzkiego.
– Chcemy zwrócić uwagę mieszkańców miast na problemy producentów żywności. To nas dotykają one najpierw, ale w następnej kolejności odczują je mieszkańcy miast płacąc więcej za żywność – tłumaczył Kołodziejczak.
Wskazał na rosnące koszty produkcji a w szczególności ceny nawozów mineralnych. Zwraca uwagę, że Zielony Ład również rolnikom życia nie ułatwi, a tylko pogorszy sytuację. Rolnicy alarmują ponadto, że maleje pogłowie żywca ze względu na brak opłacalności i liczne problemy.
Ponad 150 ciągników wjechało do Lublina. Czego żądają rolnicy?
Z kolei w województwie lubelskim najbardziej spektakularnie rozpoczął się protest rolników w Lublinie. Rolnicy z AgroUnii przejechali rano trasą W-Z a natstępnie zablokowali al. Tysiąclecia między ul. Lubartowską a Zamkiem.
Al. Tysiąclecia na odcinku od ul. Lubartowskiej do ronda Dmowskiego pod Zamkiem ma być blokowana do godz. 13. Władze Lublina jeszcze wczoraj zdecydowały, że autobusy miejskie i trolejbusy, których trasy prowadzą drogą W-Z na blokowanym odcinku są kierowane na objazdy. Miasto zamknęło też dla ruchu został pl. Zamkowy.
– Zapraszamy mieszkańców Lublina. Zależy nam, żeby zrozumieli, dlaczego protestujemy – mówił rano Andrzej Waszczuk, lubelski koordynator Agrounii. Warto się wybrać, także dlatego, że rolnicy przygotowali poczęstunek. Można się zaopatrzyć w jabłka.
Ciągniki wjechały też do Biłgoraja.
– Zbieramy się z dwóch stron przy wjazdach do Biłgoraja od strony Lublina oraz od strony Tarnogrodu – informował wczoraj Rafał Kosmala z Agrounii. – Następnie obie kolumny ruszą w stronę centrum. Każda z nich będzie blokować rondo po swojej stronie wjazdu do miasta. Protest trwa do ok. godz. 13.
Więcej o proteście na Lubelszczyźnie przeczytasz tu: Ponad 150 ciągników wjechało do centrum Lublina. AgroUnia blokuje Al. Tysiąclecia [FOTO, FILM]
Kilkanaście protestów rolniczych w Wielkopolsce. "Ceny nawozów wzrosły 6-krotnie, a świnie mają cenę sprzed 25 lat"
W Wielkopolsce AgroUnia i rolnicy związany z Wielkopolską Izbą Rolniczą zorganizowali łącznie 12 protestów.
Wielu rolników przyjechało do Koszut pod Środą Wielkopolską, czyli do historycznego miejsca, gdzie w latach 90-tych odbywały się największe blokady rolnicze. Po odśpiewaniu „Roty” rolnicy ruszyli swoimi ciągnikami w stronę centrum Środy Wielkopolskiej. Według organizatorów w kolumnie poruszało się około 100 ciągników, a zdaniem lokalnych policjantów w strajku wykorzystano około 70 maszyn.
Kolumna ciągników w drodze do miejskiego targowiska zatrzymała się przy średzkiej cukrowni, która należy do koncerny Pfeifer und Langen, aby wywiesić baner i zaprotestować przeciwko kontraktom na buraki cukrowe jakie lokalni rolnicy zawarli. W opinii Filipa Pawlika warunki tych kontraktów są niekorzystne dla plantatorów, jeśli weźmie się pod uwagę wzrost cen nawozów, środków ochrony roślin czy paliwa.
- Nie zgadzamy się na to, aby polscy rolnicy dostawali tak śmieszne pieniądze za buraki, które produkują – mówił Filip Palwik.
Przeczytaj także: Jakie są nowe ceny za buraki dla plantatorów z Pfeifer & Langen?
Protestujący rolnicy podkreślali, że nie zgadzają się przede wszystkim na ogromny wzrost kosztów produkcji rolniczej przy jednoczesnych cenach skupu poniżej opłacalności. Taki problem dotyka przede wszystkim producentów świń, ale problemy mają także rolnicy uprawiający warzywa i sadownicy. Rosnące koszty, w tym podwyżki cen nawozów, pasz czy chociażby folii do sianokiszonek coraz bardziej dotykają także gospodarstwa mleczne i te nastawione na produkcję roślinną.
- Jeżeli cena skupu jest sprzed 26 lat, a pozostałe koszty wzrosły ogromnie, to jest dramat. Wówczas tona nawozu kosztowała 500-600 zło, a obecnie ponad 3 tys. złotych to jasno widać jakie to jest przełożenie - mówił Mirosław Jackowski, rolnik spod Środy Wlkp.
Już na samym targowisku rolnicy rozdawali mieszkańcom Środy Wielkopolskiej jabłka, marchewki, pietruszkę i ziemniaki z własnych gospodarstw. Na każdej paczce owoców i warzyw widniała informacja ile za dany produkt dostaje rolnik, a jaką cenę musi za ten sam produkt zapłacić konsument w supermarkecie.
- To rząd odpowiada za to rozpasanie sieci handlowych, które wykorzystują swoją przewagę i nam-rolnikom narzucają niskie ceny, a z konsumentów zdzierają marżę po 300% - mówił Filip Pawlik.
Więcej na temat tego protestu w artykule:
„Rolnicy odsuną ten rząd od władzy”
Około 50 ciągników wjechało do Łukowa. Protest w obronie rolników i konsumentów
Jednym z około 50 punktów protestu w kraju i zarazem jednym z 3 w woj. lubelskim był Łuków. Do tego miasta przyjechało około 50 ciągników z powiatu łukowskiego i ościennych. Traktory po przejeździe przez miasto zebrały się na placu targowym, gdzie odbyła się konferencja prasowa. Po jej zakończeniu ciągniki ponownie przejechały ulicami Łukowa.
– Protestujemy przeciwko drożyźnie, a pokazujemy się dlatego, że nie będziemy umierać w ciszy. Mamy najtrudniejszy okres w rolnictwie w XXI wieku. Od 2000 roku zlikwidowano najwięcej gospodarstw w historii. Trzoda chlewna została zamordowana. Nie walczy się z ASF-em tylko z rolnikami utrzymującymi jeszcze trzodę chlewną – mówił Jarosław Wojtaszak, koordynator AgroUnii z powiatu łukowskiego.
Wśród rolników, którzy w ramach protestu przyjechali ciągnikami do Łukowa była między innymi Agnieszka Domańska, rolniczka i sołtys wsi Rozwadów.
- Proponuje się nam dopłatę do nawozów. Chciałabym, żeby została cena nawozów z ubiegłego roku i nikt nie dawała mi jałmużny twierdząc, że mi coś dotuje. Jeżeli rok temu za tonę nawozu płaciłam 1500 zł, a teraz mam zapłacić 5000 zł, to chyba każdy kto na to spojrzy stwierdzi, że nie ma mowy o jakiejkolwiek opłacalności – mówi Agnieszka Domańska, prowadząca wspólnie z mężem gospodarstwo specjalizujące się w produkcji bydła opasowego.
Więcej o protestach rolników w Łukowie można przeczytać w artykule:
Nasze gospodarstwa konają, a zapłacą za to też konsumenci
Paweł Mikos,
współpraca: Krzysztof Janisławski, Tomasz Ślęzak, Dorota Kolasińska
Paweł Mikos
redaktor strony internetowej „Tygodnika Poradnika Rolniczego”
Paweł Mikos – redaktor strony internetowej „Tygodnika Poradnika Rolniczego”, specjalista z zakresu kwestii polityczno-społecznych wsi i odnawialnej energii
Najważniejsze tematy