Rolnik i jego ciągnik gwiazdą dla mieszkańców bloków w Lublinie
W Lublinie nie brakuje miejsc, gdzie nowe bloki mieszkalne sąsiadują bezpośrednio z polami wciąż uprawianymi przez rolników. Nic dziwnego, deweloperzy budują coraz dalej od centrum. Jak sąsiedzi reagują na żniwa albo uprawki pod balkonem?
Pole między blokami przy ul. Jantarowej
Zabudowa wielorodzinna wcina się w pola uprawne w wielu miejscach na obrzeżach rozrastającego się Lublina. Tak jest np. przy ul. Jantarowej na nowym osiedlu mieszkaniowym na Węglinie.
Rolnik, który uprawia pola w tym miejscu nie chciał rozmawiać o tym, jak układa mu się sąsiedztwo z mieszkańcami bloków. Pod pewnymi względami na pewno jednak jest ono trudne. Zaobserwowaliśmy, że ludzie skracają sobie drogę przez pola, na jednym z nich widać szeroko wydeptaną i solidnie już ubitą ścieżkę. Nie brakuje też, niestety, śmieci wśród roślin.
Ale z pewnością są mieszkańcy nowego osiedla, którzy szanują i rozumieją specyfikę pracy rolnika. I wiedzą, że to miasto przyszło do niego, a nie odwrotnie. - To atrakcja dla moich dzieci – mówi pani Anna, która mieszka w bloku przy ul. Jantarowej, mama dwójki dzieci. – Nie mają dziadków na wsi, a tutaj z naszego balkonu widzą wszystko jak na dłoni.
Pole przy blokach jest też przy ul. Żeglarskiej
Inne miejsce, gdzie miasto przeplata się z wsią, to okolice ul. Żeglarskiej. Kiedyś były to dalekie peryferie Lublina, na pograniczu miasta i Zemborzyc. Z czasem teren przyciągnął deweloperów. Pewnie i na tym kawałku pola stałyby już bloki albo żurawie budowlane, gdyby nie to, że biegnie nad nim linia energetyczna.
Gdy 12 lat temu rolnik użytkujący to pole wjeżdżał na nie po raz pierwszy, bloków w sąsiedztwie nie było. – Wybudowali domy, drogę do nich, ale o zjazdach na pola nikt nie pomyślał - komentuje.
Choć jego uprawy bezpośrednio sąsiadują z blokami, rolnik mówi, że nie spotyka się z niechęcią czy stwarzaniem problemów przez ich mieszkańców. – Widziałem za to nie raz, że ludzie robią zdjęcia z balkonów podczas prowadzenia przeze mnie prac polowych.
Nowi mieszkańcy wsi nie rozumieją specyfiki pracy rolnika
Wydaje się, że częściej do sytuacji konfliktowych dochodzi na wsi, gdzie przeprowadzają się mieszkańcy miast niemający pojęcia ani o specyfice pracy na roli ani o życiu na wsi. „Rolnicy powinni młócić zboże, kiedy pada deszcz, bo wtedy się nie kurzy”, „Suszenie kukurydzy musi zakończyć się przed 22”, „Krowy śmierdzą i robią placki, do których zlatują się muchy, przez co nie można otworzyć okna”, „Po co ten rolnik jeździ po polu ciągnikiem, skoro zboże samo urośnie”.
To tylko niektóre skargi nowych mieszkańców wiosek, którzy przeprowadzili się z miasta i przeszkadza im praca rolników. Z tego powodu wielu gospodarzy już zapłaciło mandaty.
Nowy obowiązek dla sprowadzających się na wieś
Dlatego Krajowa Rada Izb Rolniczych zaproponowała, żeby wprowadzić nowy obowiązek dla mieszkańców miast sprowadzających się na tereny wiejskie. Według KRIR, powinni oni dostarczać do urzędu gminy deklarację, że doskonale są im znane warunki życia na wsi i mają wiedzę na temat specyfiki produkcji rolnej i tym samym nie będą występowali z jakimikolwiek roszczeniami wobec rolników.
Krzysztof Janisławski, Paweł Mikos
Fot. Krzysztof Janisławski
Krzysztof Janisławski
dziennikarz "Tygodnika Poradnika Rolniczego", korespondent z Lublina
dziennikarz "Tygodnika Poradnika Rolniczego", korespondent z Lublina
Najważniejsze tematy