Rolnictwo w Finlandii - na czym rolnicy zarabiają?
r e k l a m a
Partnerzy portalu

Rolnictwo w Finlandii - na czym rolnicy zarabiają?

30.10.2019autor:

Fińskie rolnictwo jest bardzo mocno ograniczone przez warunki przyrodnicze, a jednocześnie silnie powiązane z gospodarką leśną. Prawie każdy tamtejszy farmer jest właścicielem lasu, co niewątpliwie poprawia jego sytuację dochodową. Pomimo wyboru specyfiki produkcji rolnej, aby utrzymać się na rynku, Finowie sięgają po różne dodatkowe zajęcia.

Z artykułu dowiesz się

  • - Jakie uprawy są najbardziej opłacalne w Finlandii?
  • - Dlaczego fińscy rolnicy imają się dodatkowych zajęć? 
  • - Co fińskim rolnikom daje posiadanie lasu?
Wybierane formy dywersyfikacji dochodu wpasowują się w trend w jakim funkcjonuje tamtejsze społeczeństwo. Tereny leśne i wiejskie coraz bardziej się wyludniają, ale mieszkańcy miast chcą mieć kontakt z naturą. Chętnie więc wynajmują domy na wsi, kosztując lokalne produkty. Warto podkreślić, że Finlandia jest najbardziej zalesionym krajem w UE, lasy zajmują 76% powierzchni kraju. 

r e k l a m a

Las i turystyka

Jan de la Chapelle wraz z żoną i dwójką dzieci, z których jedno pomaga w prowadzeniu farmy, gospodaruje na 240 ha w zachodniej Finlandii na archipelagu Uusimaa, w sąsiedztwie Morza Bałtyckiego. Gospodarstwo specjalizuje się w produkcji mleka. Oprócz użytków rolnych, w których dominują użytki zielone oraz grunty orne pod trawami i jęczmieniem, rodzina posiada na własność 1500 ha lasów. 

99% fińskich rolników jest właścicielami lasu, średnio na jednego przypada 40 ha tych użytków. Finowie w ostatnich latach podwoili pozyskiwanie drewna, stąd utrzymywanie i ochrona użytków leśnych, to ich oczko w głowie, nie ograniczają bowiem powierzchni lasów. Większość rolników, podobnie, jak Jan de la Chapelle, powierza to zajęcie wyspecjalizowanej firmie zewnętrznej. Za kubik drewna otrzymuje się ok. 16 euro. 

W strukturze dochodów rodziny Chapelle sprzedaż drewna stanowi 20%, kolejne 10% to natomiast dochody z komercyjnych polowań. Okolica obfituje bowiem w zwierzynę łowną. 

Drewno to nie tylko hit eksportowy Finlandii, wykorzystuje się go do budowy domów, zabudowań gospodarczych i inwentarskich oraz ogrzewania, co sprawia, że fińska prowincja nie zmienia swojego sielskiego charakteru. Turyści mogą wchodzić do prywatnych lasów, pozyskiwać z nich grzyby oraz jagody, aczkolwiek tylko na własny użytek, zachowując przy tym reguły poruszania się po lasach samochodami – tylko na wyznaczonych traktach. Polowania są dozwolone tylko dla osób posiadających stosowne uprawnienia.

Na farmie rodziny Chapelle znajduje się również 25 domków letniskowych, utrzymanych w starym skandynawskim stylu, które są wynajmowane turystom. Ten biznes to 15% w strukturze ich dochodów. Pomimo tego, że gospodarstwo jest położone w sąsiedztwie morza oraz na jej terenie są rzeki i jeziora, nie wolno łowić tutaj ryb. 

Ponad 10% gospodarstw w Finlandii to farmy ekologiczne

W Finlandii wzrasta w ostatnich latach zainteresowanie produktami ekologicznymi, stąd przybywa gospodarstw, które przestawiają się z tradycyjnej produkcji na ekologiczną. To jest tutaj trend dość nowy w porównaniu do innych skandynawskich krajów. Nie oznacza to jednak, że jest to produkcja na małą skalę. Finlandia wspiera farmy ekologiczne, otrzymują one więc oprócz unijnego wsparcia pomoc krajową. Na 50 tys. gospodarstw, jakie są w tym kraju, 11% to farmy ekologiczne, użytkują one ok. 300 tys. ha, czyli ok. 13% użytków rolnych.

Warto zaznaczyć, iż pomimo tego, że Finlandia to duży kraj, rolniczo użytkuje się jedynie ok. 2,3 mln ha, średnia powierzchnia gospodarstwa wynosi ok. 50 ha. Rocznie ubywa około tysiąca gospodarstw (najwięcej we wschodniej części kraju, gdzie dominują mniejsze gospodarstwa), co wpływa niewątpliwie na poprawę struktury agrarnej, ale nie jest postrzegane przez miejscowych za pozytywne zjawisko. 

Max Schulman wraz z żoną Martą i trójką synów posiada gospodarstwo oddalone od Jana de la Chapelle o około 60 km. Wraz z lasami użytkują 300 ha. Farma jest w rękach rodziny Maxa od około 400 lat. Zaopatruje lokalne gospodarstwa z produkcją zwierzęcą w zboża. Część produkcji jest ekologiczna. Perełką farmy (towarem również eksportowym) są bezglutenowe produkty przemiału na bazie owsa. Owies to jeden z najbardziej popularnych zbóż uprawianych w Finlandii, co wynika ze sprzyjających tej roślinie warunków przyrodniczych. Surowe zimy nie pozwalają na sianie zbóż ozimych, poza małymi wyjątkami. 


Dodatkowo Max i Marta Schulman prowadzą firmę, która zajmuje się eksportem ekologicznych zbóż i bezglutenowych produktów owsianych. Ze względu na szereg obowiązków Maxa, związanych z przewodnictwem grupie roboczej ds. zbóż w Copa-Cogeca oraz grupie dialogu obywatelskiego rynku roślin uprawnych i częstych wyjazdów do Brukseli, wiele obowiązków z prowadzeniem rodzinnego biznesu spoczywa na barkach żony Marty. Jej hiszpański temperament nadaje się do tego świetnie. 

W oddalonej o godzinę jazdy na wschód od gospodarstwa Schulmanów znajduje się jedna z największych farm w Finlandii – Gardskulla Gard. Prowadzi ją wraz z żoną i bratem Gustav Rehnberg. Rodzina kupiła tutaj ziemię na początku XIX wieku, Gustav powiększył farmę o 400 ha cztery lata temu. Obecnie obejmuje ona areał 600 ha użytków rolnych oraz 1300 ha lasu. Rodzina wykorzystuje piękne położenie gospodarstwa do celów turystycznych, podobnie jak Jan de la Chapelle, wynajmuje domy i apartamenty turystom. Na terenie posiadłości znajduje się odrestaurowany pałacyk, w którym są organizowane imprezy rodzinne i konferencje. Dodatkowo Rehnbergowie oferują turystom małą lekcję historii. Posiadają bowiem muzeum, w którym znajduje się około 120 egzemplarzy starych ciągników. To hobby zapoczątkował ojciec braci prowadzących dziś farmę. 

  • Muzeum starych ciagników Gustava Rehnberga odwiedza rocznie ok. 5 tys. osób, znajduje się w nim 120 modeli, jeden ofiarowany przez prezydenta kraju

Od 2011 r. farma jest w 100% ekologiczna. 

Zastanawialiśmy się, jaki kierunek rozwoju wybrać, dlatego, że już od jakiegoś czasu jest moda na „eko”, postawiliśmy na ten trend. Z samych upraw ekologicznych trudno by było jednak uzyskać satysfakcjonujące dochody, dlatego prowadzimy jeszcze ekologiczną hodowlę bydła mięsnego – tłumaczy Gustav. 

Na farmie uprawia się głównie ekologiczny bobik, owies oraz żyto. Są one sprzedawane na rynku lokalnym rolnikom i do przemysłu, a także eksportowane. 

Bobik sprzedajemy ekologicznym mlecznym farmom, żyto jedzie do piekarni a owies eksportujemy do Włoch. Z rolnictwa nasza farma czerpie 60% dochodów, z czego 40% z produkcji roślinnej a 20% z bydła. 20% dochodów pochodzi z lasu i 20% z turystyki – wylicza farmer.

Coraz mniej młodych Finów zostaje w rolnictwie - dla wielopokoleniowych gospodarstw to prawdziwy problem

Trudne warunki przyrodnicze do prowadzenia produkcji rolniczej, wysokie ryzyko związane z klęskami żywiołowymi, problem z ubezpieczeniem upraw oraz niestabilność dochodów powodują, iż coraz mniej młodych osób chce kontynuować rodzinne tradycje i prowadzić farmę. To ogromny problem, ponieważ wiele tutejszych farm to wielopokoleniowe gospodarstwa. Coraz powszechniejsza staje się więc dzierżawa.

Szczęśliwcem jest dlatego Anders Wickholm, który część swojego gospodarstwa przekazał już synowi Marcusowi. Senior i junior wspólnie kontynuują tradycje rolnicze zapoczątkowane przez przodków na tej ziemi (zachodnia Finlandia) już w XVI wieku. 

Nasze gospodarstwo specjalizuje się w rozmnażaniu i sprzedaży kwalifikowanego materiału siewnego. Na 180 ha produkujemy nasiona pszenicy jarej, żyta jarego, jęczmienia jarego, owsa, peluszki, fasoli oraz tymotki. Uprawiają także rzepak jary oraz buraki cukrowe. Rocznie z ich gospodarstwa wyjeżdża ok. 500–800 t kwalifikowanego materiału siewnego. Nasiona sprzedają sami oraz poprzez firmę nasienną, której są częścią. Od 5 do 10% nasion trafia od rodziny Wickholm na eksport. 

W tym roku najbardziej opłacany okazał się dla nich rzepak jary, owies i buraki cukrowe.

Co roku zwiększamy produkcję nasion bobiku i grochu pastewnego, Finlandia, podobnie, jak inne kraje UE, chce się uniezależnić od importu soi. Nasi farmerzy otrzymują dopłaty do wymiany materiału siewnego, stąd zakup kwalifikatu jest u nas bardzo popularny – tłumaczy Marcus. 


Przyszłość z rolnictwem wiążą także Jenny i Gustav Hildenowie. To młodzi rolnicy, którzy zdecydowali się 3 lata temu na zakup gospodarstwa nastawionego na produkcję ziemniaków jadalnych. 

Pochodzę z gospodarstwa, chciałem jednak mieć zawsze coś swojego, po ślubie zdecydowaliśmy się więc z żoną na kupno farmy, ma ona 40 ha. Denerwuje mnie, że na sprzedaży naszych produktów najwięcej zarabiają pośrednicy, chciałem się od tego uwolnić, co częściowo się nam udaje – opowiada Gustav. 

Młodzi rolnicy posiłkowali się kredytem. Nie powiedzieli, ile dokładnie zapłacili za farmę. Grunty rolne w tej okolicy kosztują miedzy 7 a 9,5 tys. euro, na pewno nie było to więc mniej niż 28 tys. euro (1,2 mln zł), a przecież w skład gospodarstwa weszły także zabudowania, w tym przechowalnia. To obciążenie sporo ich kosztuje, ale chcieli spróbować. Obecnie mieszkają nieopodal tego gospodarstwa. Farmerzy bardzo mocno zdywersyfikowali dotychczasową produkcję. Ziemniaki zostały, ale one nie dominują, rolę lidera przejęły teraz truskawki, jest ich 9 ha. To obecnie najbardziej dochodowa uprawa. W tym sezonie kilogram sprzedawali średnio za 7 euro, z hektara zebrali 5 ton owoców.

Ocieplenie klimatu doprowadziło do tego, że latem mamy więcej opadów, co nie sprzyja owocom. Z drugiej jednak strony wydłużyła się jesień, co jest korzystne dla warzyw – komentuje Gustav.

Hildenowie uprawiają także: cebulę, brukselkę, marchew oraz czarną porzeczkę i arbuzy. Aby zachować płodozmian, strukturę zasiewów uzupełniają jęczmieniem browarnym oraz pszenicą jarą. 



Oprócz sprzedaży bezpośredniej warzyw i owoców w swoim sklepiku, prowadzą także małą kawiarenkę, w której serwują desery i ciastka wytworzone na bazie własnych produktów. Na te potrzeby został przerobiony dom, w którym mieszkał poprzedni właściciel. Sklep i kawiarenka funkcjonują w sezonie wiosenno-letnim, potem natomiast aż do Świat Bożego Narodzenia – jedynie w weekendy i święta. 

Gospodarze nie mają żadnych ulg podatkowych z tytułu prowadzenia bezpośredniej sprzedaży. Część swoich produktów zbywają do sklepów, te oferują je o 100% drożej. VAT na owoce i warzywa wynosi 22%. 

Społeczeństwo nie chce płacić więcej za żywność, chce jednak by była ona zdrowa i pochodziła od lokalnych producentów. U nas lokalne produkty są tańsze niż w markecie. Mamy wielu klientów, zwłaszcza z Helsinek. Oni przyjeżdżają tutaj często w sezonie wiosenno-letnim i w dni wolne od pracy, mają tutaj drugie domy, albo coś wynajmują, ze stolicy to zaledwie godzina jazdy – relacjonuje Gustav.

Farmer podkreśla jednocześnie, iż wśród fińskiego społeczeństwa, jest też jeszcze duża grupa, dla której  najważniejsza jest cena, ci konsumenci wybierają produkty z importu, bo one są tańsze od rodzimych. 

Oprócz rolnika i jego żony w gospodarstwie pracują na stałe 2 osoby, w sezonie posiłkują się 15 pracownikami z Ukrainy. Są oni zatrudniani na tych samych zasadach, co lokalni pracownicy rolni, czyli otrzymują 9,60 euro/godzinę netto, farmerzy zapewniają im także mieszkanie. W podobny sposób z brakiem rąk do pracy radzą sobie inne fińskie gospodarstwa.  


  • Na fińskiej wsi trzeba być odpornym nie tylko na trudne warunki do prowadzenia produkcji rolnej (krótki okres wegetacji, dużo opadów i zimno, krótkie dni) ale także na brak bliskich sąsiadów. Za to krajobraz jest piękny
 

Magdalena Szymańska
zdjęcia: Magdalena Szymańska

 

r e k l a m a
r e k l a m a

Przeczytaj także

ALERT dla 4 województw przed silnym wiatrem

IMGW wydał ostrzeżenia dla czterech województw przed silnym wiatrem. Wiatr może w porywach osiągać prędkość nawet do 80 km/h. Alert obowiązuje do wieczora, ale w niektórych regionach silny wiatr może utrzymywać się do 5 listopada.

czytaj więcej

Burza w Sejmie o zboże z Ukrainy. „Rolnicy stracili 10 mld zł. Kto na tym zarobił?”

Nie ustaje zamęt wokół zboża z Ukrainy, które trafiło na polski rynek i zdestabilizowało go. Do tego doszły jeszcze wiadomości o tym, że do polskich młynów miało trafić tzw. zboże techniczne zza wschodniej granicy. W Sejmie rozmowy na ten temat zdominowały obrady. Jakie stanowiska prezentowali politycy?

czytaj więcej

Przywrócenie cła na zboża z Ukrainy to dobre hasło, ale nie pomoże polskim rolnikom

Minister rolnictwa obiecał rolnikom, że będzie zabiegał o przywrócenie cła na zboża z Ukrainy. Ale potrwa to przynajmniej pół roku i będzie dotyczyć tylko pszenicy. Na pewno rolnicy nie skorzystają na "przywróceniu cła" na kukurydzę czy rzepak. Dlaczego?

czytaj więcej

Najważniejsze tematy

r e k l a m a
Pytania i regulaminy
Kategorie
Produkty Agrarsklep
Przydatne linki
Social Media

Polskie Wydawnictwo Rolnicze Sp. z o.o., ul. Metalowa 5, 60-118 Poznań. Akta rejestrowe przechowywane w Sądzie Rejonowym Poznań - Nowe Miasto i Wilda w Poznaniu, VIII Wydziale Gospodarczym, KRS 0000101146, NIP 7780164903, REGON 630175513, kapitał zakładowy: 1.000.000 PLN.

Wszystkie prezentowane w ramach niniejszego portalu treści są własnością Polskiego Wydawnictwa Rolniczego Sp. z o.o., są zastrzeżone i chronione prawem autorskim, kopiowanie i dalsze rozpowszechnianie treści jest zabronione. (art. 25 ust. 1 pkt 1b ustawy z 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych)