Jaki jest klucz do sukcesu w produkcji ziemniaków jadalnych w niewielkim gospodarstwie?
Czy na rynku jest miejsce dla niewielkich gospodarstw? Janusz Skrzypek prowadzący z żoną Agnieszką gospodarstwo w Wilkołazie Dolnym na 21 ha przekonuje, że tak. Ich gospodarstwo z powodzeniem wyspecjalizowało się w produkcji ziemniaka jadalnego.
Gospodarstwo rolne w Wilkołazie Dolnym zbudowane od podstaw
Janusz Skrzypek przejął gospodarstwo rodziców na początku lat 90. ub. wieku. – Rodzice zbudowali je tutaj od podstaw, na gołej ziemi w latach 60. – wspomina rolnik. Gdy zabierał się za prowadzenie działalności na własny rachunek, pod pługiem znajdowało się 10 ha. Obecnie 21.
- W naszym rejonie powiększanie gospodarstwa nie jest łatwym zadaniem – tłumaczy. – Nie ma tu ziemi z zasobów Skarbu Państwa, a te prywatne grunty, które bywają dostępne, są drogie.
Uprawy w gospodarstwie są prowadzone na ziemiach średniej zwięzłości przeważnie klasy IIIa i b, jest też odrobina klasy drugiej i czwartej. – To jedne z lepszych ziem w Wilkołazie. Co ważne, są położone blisko siedziby gospodarstwa – mówi pan Janusz.
Ziemniaki jadalne w miejsce buraka cukrowego
Janusz Skrzypek jest zdania, że jeśli utrzymuje się brak koniunktury na dany produkt, nie należy kurczowo się go trzymać. Właśnie ta zasada sprawiła, że w gospodarstwie pojawiły się w uprawie ziemniaki jadalne.
- W pierwszych latach mojego gospodarowania jedną z głównych upraw w gospodarstwie były buraki cukrowe – wspomina. – W okolicy działała jeszcze cukrownia w Opolu Lubelskim, cena buraka była wysoka. Także dopłaty historyczne miały wpływ na opłacalność tej produkcji. Cena jednak systematycznie spadała. Wtedy postanowiłem spróbować z ziemniakiem.
Traf chciał, że pierwszy rok ziemniaka w gospodarstwie okazał się dla tej uprawy bardzo dobry. Zysk z jednego hektara był wyższy niż z 3 ha buraków. - To sprawiło, że zrezygnowałem z buraka i pozbyłem się maszyn używanych w jego uprawie – mówi plantator.
Choć ziemniak jadalny zajmuje najmniejszą powierzchnię uprawianych w gospodarstwie gruntów, to jest uprawą najważniejszą. – To moje oczko w łowie – mówi pan Janusz. – Uprawa ziemniaka daje nam stabilizację finansową, przez lata zdobyłem doświadczenie i wyrobiłem sobie na naszym rynku markę.
Odmiany ziemniaka obecnie uprawiane to Gala, Vega i Soraya
W ostatnich latach w gospodarstwie uprawiane są najczęściej odmiany średnio wczesne pochodzące z hodowli Norika. Głównym kryterium decydującym o wyborze konkretnych odmian są gusta klientów, czyli smak i wygląd ziemniaków. W kończącym się sezonie wiosną zostały posadzone sadzeniaki odmian Gala, Soraya i Vega.
- Gala to okrągły ziemniak średniej wielkości. Ze względu na swój smak bardzo lubiany i ceniony przez konsumenta – opisuje Janusz Skrzypek.
- Vega jest zbliżoną do niej odmianą, choć o nieco większych gabarytach i dającą wyższy plon. Niestety, w mokrym ubiegłym sezonie były problemy z jej zdrowotnością, więc prawdopodobnie się z niej wycofam.
Natomiast Soraya to odmiana mająca małe wymagania wodne, co niezwykle istotne biorąc pod uwagę zmiany klimatu. Tym bardziej, że przy rozdrobnieniu naszych działek nawadnianie nie jest możliwe. To duży ziemniak, świetnie sprawdzający się w stołówkach, gdzie jest obierany mechanicznie. W tym roku prezentuje się wyjątkowo okazale.
Dostępny wapń o świetnych właściwościach
Ziemniak wraca na to samo stanowisko nie częściej niż co cztery lata. – Pod ziemniaka staram się wybierać działki najlepsze, o wysokich zasobnościach – zaznacza Janusz Skrzypek.
Istotne w przypadku uprawy ziemniaka jest uregulowanie odczynu gleby. – Ziemniak lubi glebę o odczynie zbliżonym do obojętnego – precyzuje rolnik. W swoim gospodarstwie do wapnowania wykorzystuje naturalny margiel, którego pokłady występują w rejonie Wilkołaza. – Zawiera 30% czystego składnika wapnia. Jest sypki, nie ma problemów z jego wysiewaniem. Jego użycie zapewnia pożądany afekt na działce nawet na 8-10 lat.
Kończący się sezon jest ostatnim w gospodarstwie, w którym w nawożeniu ziemniaka wykorzystany został nawóz organiczny - obornik. Ostatnim, ponieważ pan Janusz wygasił hodowlę trzody chlewnej. Prowadził tucz (ponad 200 sztuk rocznie) w cyklu zamkniętym.
- Nawóz organiczny w produkcji ziemniaka sprowadza się znakomicie – mówi rolnik. – Oprócz dostarczenia roślinom niezbędnych składników pokarmowych, ma doskonały wpływ na właściwości fizyczne gleby. Niestety, przepisy związane z bioasekuracją i ich egzekwowanie w połączeniu z czynnikiem ekonomicznym zmusiły nas do zaprzestania utrzymywania trzody chlewnej.
Przygotowanie stanowiska pod ziemniaka jadalnego
Ziemniaki w gospodarstwie są uprawiane po zbożach, co oznacza, że stanowisko po żniwach długo czeka na kolejną roślinę. A w przyszłym sezonie po raz pierwszy jego zasobności nie podniesie rozrzucanie obornika. – Dlatego rozważałem wprowadzenie w tym roku międzyplonu. Ostatecznie uznałem, że może znacząco wysuszyć glebę i wycofałem się z tego pomysłu – stwierdza rolnik. Jeśli jednak w przyszłości taka decyzja zapadnie, międzyplonem będzie rzodkiew oleista.Na razie jednak jedyną zmianą w przygotowaniach do wysadzania ziemniaków będzie brak wymieszania z glebą obornika. - Jesienią na stanowisku przeznaczonym po ziemniaki wykonuję orkę na głębokości między podorywką a średnią – mówi Janusz Skrzypek. - Dzięki temu wymieszane wcześniej agregatem ścierniskowym z glebą resztki pożniwne nie trafiają na dużą głębokość, znajdują się na ok. 14-16 cm. Na wiosnę wykonuję orkę głęboką. Ostatecznie resztki pożniwne znajdują się w środkowej części profilu glebowego. Powierzchnia gleby jest czysta, co ułatwia prowadzenie uprawek.
Co zmienia mechaniczne formowanie rzędów?
Nawozy fosforowo-potasowe są stosowane w uprawach ziemniaków Janusza Skrzypka przed sadzeniem razem z pierwszą dawką azotu. Druga jest aplikowana po sadzeniu, a przed wschodami w postaci saletrzaku. - Zastosowanie wiosną zbilansowanego nawożenia jest bardzo ważne, bo przekłada się na oczekiwany smak ziemniaka – zaznacza plantator.
Drugi sezon w gospodarstwie stosowane jest mechaniczne formowanie rządków. - Cieszę się, że się zdecydowałem na prowadzenie tej metody – komentuje pan Janusz. Im więcej wzrastający ziemniak ma do dyspozycji pulchnej ziemi tym lepiej. Ma skąd pobrać składniki odżywcze, a bulwy w całości są okryte ziemią. To się przekłada na zwyżkę plonu.
- Ta metoda zabezpiecza przed rozmyciem rządka, co może nastąpić w przypadku dużej ilości opadów. Rozmycie skutkuje tym, że światło słoneczne operuje bezpośrednio na wystających z ziemi częściach ziemniaka, który w efekcie zielenieje i staje się praktycznie niesprzedawalny – wyjaśnia rolnik.
Średnie plonowanie z wielolecia między 40 a 50 t/ha
Podobnie jak w każdej innej uprawie należy zadbać o odpowiednią ochronę herbicydową i fungicydową. – No i oczywiście nie należy zapominać o insektycydach, bo stonka wciąż potrafi dokuczyć – dodaje pan Janusz.Jeśli uda się utrzymać nacinę, czyli płuca rośliny, przynajmniej do końca sierpnia, to plon będzie dobry. Wykopki rozpoczynają się w gospodarstwie zwykle ok. 20 września. - Staramy się przeprowadzić je jak najszybciej, żeby zasiać pszenicę. Po siewach zbóż przystępujemy do sortowania ziemniaków – tłumaczy rolnik. Ziemniaki z sortownika trafiają na wagoworkownicę, która pakuje ziemniaki w worki o zadanej wadze. – A to bardzo ułatwia pracę, a później przechowywanie i sprzedaż – dodaje.
Obecnie poziom produkcji ziemniaka w gospodarstwie jest ograniczany. Jeszcze niedawno ziemniak jadalny zajmował od 4 do 5 ha, obecnie 2 ha. Średnie plonowanie z wielolecia wynosi między 40 a 50 t/ha. – Zmniejszyłem obszar tej uprawy, ponieważ nie byłem przekonany, czy radykalny wzrost cen nawozów zostanie zrekompensowany przez wzrost cen ziemniaka – tłumaczy plantator. – Decyzja okazała się trafiona, bo cena ziemniaka jeśli wzrosła, to tylko o poziom inflacji – ocenia Janusz Skrzypek.
Jak zdobyć zadowolonego klienta wracającego co roku?
Sprzedaż uprawianych w gospodarstwie ziemniaków odbywa się wypracowanymi przez lata metodami. - Zaopatrujemy kupców głównie bezpośrednio – wyjaśnia plantator. - To klienci indywidualni, szkoły, stołówki, ewentualnie warzywniaki. Ominięcie łańcuszka pośredników pozwala uzyskać zadowalającą cenę, a zbycie towaru w bliskiej odległości od miejsca jego wyprodukowania obniża koszty transportu. Całość produkcji rozprowadzamy w ten sposób. Jej skala sprawia, że nie musimy szukać sprzedaży za pośrednictwem sieciowych sklepów wielkopowierzchniowych.
W jaki sposób zdobywa się wracającego co roku klienta? - Smakiem ziemniaka, rzetelnością, jakością, terminowością dostaw. To wszystko składa się na sukces – wylicza Janusz Skrzypek.
Krzysztof Janisławski
Fot. Krzysztof Janisławski
Krzysztof Janisławski
dziennikarz "Tygodnika Poradnika Rolniczego", korespondent z Lublina
dziennikarz "Tygodnika Poradnika Rolniczego", korespondent z Lublina
Najważniejsze tematy