Fasola na suche ziarno to dobra alternatywa dla buraka cukrowego
r e k l a m a
Partnerzy portalu

Fasola na suche ziarno to dobra alternatywa dla buraka cukrowego

07.02.2022autor: Krzysztof Janisławski

W gospodarstwie państwa Karczmarczuków z Łykoszyna na Zamojszczyźnie fasola karłowa odmiany Piękny Jaś została posiana w poprzednim sezonie na próbę na obszarze 8 ha. W tym sezonie na siew czeka już 20 ha.

Cukier już nie taki słodki

Codziennością rolników z województwa lubelskiego zajmujących się uprawą buraków cukrowych są w ostatnich latach zmagania z nalotami szarka komośnika oraz kosztowne i nie zawsze skuteczne zwalczanie porażeń chwościkiem.

Plantatorzy nie są też rozpieszczani przez odbiorców korzenia. Na przełomie 2020 i 21 r. głośno było o konflikcie dostawców związanych z cukrownią w Werbkowicach z dyrekcją tego zakładu. Rolnicy skupieni w Komitecie Protestacyjnym kwestionowali podawane przez cukrownię poziomy polaryzacji oraz zawartości zanieczyszczeń. Podobne zastrzeżenia mieli plantatorzy współpracujący z cukrownią w Krasnystawie, choć w tym przypadku do otwartej konfrontacji nie doszło.

Wszystkie te czynniki skutkowały niską opłacalnością produkcji buraka cukrowego. I choć ta uprawa ma bardzo silne w tym rejonie tradycje, to nie brakuje rolników rezygnujących z niej bądź ograniczających powierzchnię zasiewów w swoich gospodarstwach.

Oczywiście każdy, kto decyduje się na taki ruch, staje przed pytaniem, jaką roślinę wprowadzić do zmianowania w miejsce buraka. W rodzinnym gospodarstwie prowadzonym w Łykoszynie (pow. tomaszowski) wspólnie przez Małgorzatę i Wiesława Karczmarczuków oraz ich córkę Żanetę wybrana została fasola na suche ziarno.

r e k l a m a

Gospodarstwo w Łykoszynie urosło z 12 do 150 ha

Gdy państwo Karczmarczukowie zaczynali prowadzić gospodarstwo w Łykoszynie, uprawiali 12 ha. Obecnie rodzina dysponuje ok. 150 ha wyłącznie własnych gruntów, bez dzierżaw. To bardzo żyzne, choć ciężkie w uprawie czarnoziemy, klasy bonitacyjnej i i II. – Sporo skłonów, górek utrudniających prowadzenie upraw – mówi pan Wiesław. – A na górkach, wiadomo, trudniej o utrzymanie roślin w dobrej kondycji – dodaje pani Małgorzata.

Ich córka, Żaneta, ukończyła w Warszawie ekonomiczny kierunek studiów mimo to postawiła na rolnictwo. W 2017 r. przejęła część gospodarstwa, choć w praktyce cały czas tworzy ono jeden organizm.

– Od dziecka towarzyszyłam rodzicom w prowadzeniu i rozwijaniu gospodarstwa ucząc się wszystkiego od podstaw. Lubię tę pracę. Poza tym w Warszawie startowałabym od początku, a w naszym gospodarstwie widzę potencjał dalszego wzrostu. Doceniłam tę możliwość – wyjaśnia powody swojej decyzji.  

Uprawiając fasolę można oszczędzić na nawożeniu azotem

W poprzednim sezonie w gospodarstwie wprowadzona została kosztem buraka cukrowego uprawa fasoli na suche ziarno. Na początek 8 ha. Choć moi rozmówcy zaznaczają, że na próbę i że się tej uprawy uczą, to z fasolą mieli już do czynienia. Była uprawiana jeszcze w gospodarstwie ojca pana Wiesława. A także w gospodarstwie państwa Karczmarczuków, już znacznie później, gdy pojawiła się możliwość wysiewania fasoli w ramach zazieleniania.

Skąd decyzja o wprowadzeniu fasoli w miejsce buraka w 2021 roku? – Zmieniają się warunki uprawy buraka cukrowego – mówi Żaneta Karczmarczuk. – W ostatnich latach występuje silna presja chorób grzybowych. To zmusza do stosowania wielu zabiegów fungicydowych z górnej półki, co skutkuje radykalnym wzrostem kosztów prowadzenia tej uprawy i niską jej opłacalnością. Czyli aspekt ekonomiczny – wyjaśnia. – Druga kwestia to korzystne dla fasoli zmiany klimatu. Wydłuża się jesień, jest ona mniej deszczowa, co sprzyja zbiorom fasoli a przede wszystkim jej suszeniu.

Następny argument to korzystna rola fasoli w płodozmianie. Dzięki bakteriom brodawkowym fasola wiąże azot z powietrza, korzysta z niego później roślina następcza. Nie bez znaczenia jest wiec możliwość oszczędzenia na nawożeniu azotowym. – Fasola ma kilka razy mniejsze zapotrzebowanie na azot w porównaniu do buraka cukrowego – mówi pani Żaneta. - Niektórzy rolnicy w przypadku uprawy fasoli w ogóle nie nawożą azotem, my stosujemy tylko niewielką jego dawkę.

Duże zapotrzebowanie na potas ma fasola czerwona. Pozostałe odmiany tolerują zasobność glebową na przeciętnym poziomie, nie wymagają wysokich poziomów nawożenia. W czasie, gdy praktycznie każda kolejna dostawa nawozów ma nową, wyższą cenę, to ważny plus.

Kolejny argument za wyborem fasoli to lokalizacja gospodarstwa. Tutejsze czarnoziemy to doskonałe miejsce na taką produkcję. Fasola wymaga żyznych gleb, które szybko się nagrzewają i charakteryzują się dużą zawartością próchnicy. Istotny jest poziom wilgotności i nasłonecznienia. Fasola nie toleruje gleb, gdzie stosunki wodno-powietrzne są zachwiane i przewiewność jest zbyt niska. Roślina ta wymaga dbałości o glebę, utrzymywania jej obojętnego odczynu.

Oczywiście znaczenie ma też i to, że Łykoszyn znajduje się w zagłębiu fasolowym, gdzie ta uprawa jest rozpowszechniona. Nie ma więc problemu z usługowym zbiorem, młóceniem a potem przebieraniem ziarna.

Fasola wymaga mniej zabiegów niż burak

Na korzyść uprawy fasoli w porównaniu z burakiem przemawia też liczba oraz koszty zabiegów prowadzonych w tej uprawie. W porównaniu z agrotechniką buraka w przypadku fasoli liczba wjazdów jest mniejsza a tym samym niższe koszty. Mniej problematyczny jest zbiór fasoli, bo nie dochodzi do niszczenia struktury gleby, jak to ma miejsce w przypadku późnych zbiorów buraków prowadzonych deszczową jesienią.

Najwięcej uwagi i zabiegów wymaga w przypadku fasoli ochrona herbicydowa. – Najgorsze są samosiewy rzepaku, które mogą przeszkodzić w zbiorze. Kupca nie znajdzie fasola zabrudzona jagodami psianki czarnej – mówi pani Żaneta.

W ubiegłym sezonie w przypadku fasoli w gospodarstwie w Łykoszynie przeprowadzone zostały cztery zabiegi (oprysk przedsiewny i po siewie) oraz w dalszej części sezonu kolejny oprysk podzielony (od fazy pierwszej pary trójdzielnych liści w odstępie 2 tygodni). W tym gospodarstwie nie stosuje się mechanicznego odchwaszczania fasoli pielnikiem ani jej obsypywania. – Z jednej strony wiadomo, że fasola lubi glebę napowietrzoną, jednak z drugiej ryzyko wzejścia samosiewów rzepaku po wzruszeniu gleby jest zbyt duże – ocenia pani Małgorzata.

Porównanie całościowych kosztów produkcji i oprysków przeprowadzonych w poprzednim sezonie w burakach i fasoli (bez wliczania amortyzacji sprzętu, kosztów pracy własnej, podatków oraz ubezpieczenia) w gospodarstwie w Łykoszynie przedstawia się następująco: burak cukrowy: 5 tys. zł/ha, fasola 3,5 tys. zł/ha. To oczywiście wyliczenie przy cenach środków produkcji na poziomie ubiegłego roku. W buraku przeprowadzono w sumie 11 wjazdów z opryskiem, w fasoli 7. – W kolejnym sezonie tych oprysków w fasoli będzie jeszcze mniej – zaznacza pan Wiesław. – Uczymy się tej uprawy i wiemy już, że niektóre środki można aplikować w mieszaninie ograniczając liczbę wjazdów.

Za kontynuowaniem uprawy fasoli w gospodarstwie przemawia też wynik uzyskany w pierwszym roku. Sezon 2020/21 przyniósł w gospodarstwie średni plon na dobrym poziomie 2,3 t/ha (po oczyszczeniu). – Przy cenie ok. 6 zł za kilogram wynik finansowy jest zadowalający – mówi pani Małgorzata.

Dlaczego fasola a nie soja albo dynia?

A co w kalkulacji argumentów za i przecie przeprowadzonej w gospodarstwie przemawiało przeciw soi i dyni?

– Doświadczenia z soją w naszym gospodarstwie nie były najlepsze – mówi pan Wiesław. – Z jednej strony to finansowe warunki zbytu, które na długo zniechęciły nas do tej uprawy, gdy pierwszy raz jakieś dziesięć lat temu zdecydowaliśmy się na eksperyment z soją. Po drugie straty powodowane przez ptactwo. Naloty gołębi wyrządzały szkody większe niż dziki w kukurydzy – mówi pan Wiesław.

- Z kolei co do dyni dużym problemem jest brak herbicydów z rejestracją w tej uprawie – mówi pani Żaneta. – Druga sprawa to logistyka. Pestka dyni po zbiorze kombajnem wymaga od razu wysuszenia, nie ma mowy o przechowywaniu, należy od razy umieścić ją w suszarni.

Zarządzanie ryzykiem podstawą dobrego gospodarowania

Choć uprawa buraka w gospodarstwie się zmniejsza, to na razie nie ma mowy o całkowitym wycofaniu się z tej uprawy. – Zysk jest obecnie niewielki, ale pewny. Poza tym burak jest mniej od fasoli wrażliwy na warunki pogodowe. Natomiast w przypadku fasoli występuje duże ryzyko związane z pogodą. Deszcze po zbiorze mogą bardzo zaszkodzić zbiorom czekającym na polu na wymłócenie – mówi pan Wiesław.

– To zdecydowanie mniej stabilna uprawa w porównaniu do pszenicy czy buraka – dodaje pani Małgorzata. Zwraca w ten sposób uwagę na zasygnalizowaną już przez córkę kwestię wpływu pogody na proces przygotowywaniu fasoli do młócenia.

 – W przypadku deszczy padających już po wycięciu fasoli, w czasie gdy powinna ona schnąć na polu przed młóceniem, straty mogą okazać się bardzo dotkliwe. Plon może być wówczas zredukowany nawet o połowę. Ziarno atakują grzyby, a każde dodatkowe przewracanie, skutkuje mimowolnym młóceniem – wyjaśnia Małgorzata Kazimierczuk. Dlatego w gospodarstwie nie zdecydowano o całkowitej rezygnacji z uprawy buraka, stawiając na jej stopniowe ograniczenie i dywersyfikację upraw.

Czy fasola może realną alternatywą w przypadku rolników prowadzących swoje gospodarstwa poza terenami, gdzie jej uprawa jest rozpowszechniona od lat? – Podstawowym problemem w takim przypadku będzie brak maszyn – mówi Wiesław Karczmarczuk. Pani Żaneta nie wyklucza takiej możliwości. – Należałoby zacząć od testu na niewielkim obszarze, aby przekonać się, czy warunki glebowe odpowiadają tej uprawie. Jeśli wynik będzie zachęcający, to w przypadku wejścia w uprawę na dużym areale, zakup maszyn byłby ekonomicznie uzasadniony.

Krzysztof Janisławski 

autor Krzysztof Janisławski

Krzysztof Janisławski

dziennikarz "Tygodnika Poradnika Rolniczego", korespondent z Lublina

dziennikarz "Tygodnika Poradnika Rolniczego", korespondent z Lublina

przeczytaj inne artykuły tego autora
r e k l a m a
r e k l a m a

Przeczytaj także

W nowym TPR: rząd żre i baluje, a rolnik bankrutuje

W najnowszym numerze (8/2022) Tygodnika Poradnika Rolniczego przeczytacie m.in. o protestach rolników, którzy nie chcą umierać w ciszy. - Rząd żre i baluje, a rolnik bankrutuje - mówią. Sprawdzamy także, jak w erze drogich nawozów sprawdza się ich precyzyjny podsiewacz. Piszemy też o zbójeckim prawie pierwokupu rolniczej ziemi przez KOWR.

czytaj więcej

W nowym TPR o gospodarstwie rolników z Podlasia, w którym ciągniki nie gasną

W najnowszym numerze (7/2022) Tygodnika Poradnika Rolniczego przeczytacie m.in. o gospodarstwie rolników z Podlasia, w którym ciągniki nie gasną. Podpowiadamy także, jak ograniczyć straty azotu w oziminach. Piszemy też o malutkiej cieliczce, którą dzieci gospodarzy noszą na rękach.

czytaj więcej
Aktualności

Grupa Azoty spotkała się z organizacjami rolniczymi. Czy są szanse na obniżki cen nawozów?

W najbliższych miesiącach raczej nie ma szans na poprawę sytuacji na rynku nawozów - twierdzi Grupa Azoty, której zdaniem główną winą za obecne ceny ponoszą rosyjskie manipulacje. Tymczasem organizacje rolnicze oczekują podjęcia szybkich decyzji przez Komisję Europejską.  

czytaj więcej

Najważniejsze tematy

r e k l a m a
Pytania i regulaminy
Kategorie
Produkty Agrarsklep
Przydatne linki
Social Media

Polskie Wydawnictwo Rolnicze Sp. z o.o., ul. Metalowa 5, 60-118 Poznań. Akta rejestrowe przechowywane w Sądzie Rejonowym Poznań - Nowe Miasto i Wilda w Poznaniu, VIII Wydziale Gospodarczym, KRS 0000101146, NIP 7780164903, REGON 630175513, kapitał zakładowy: 1.000.000 PLN.

Wszystkie prezentowane w ramach niniejszego portalu treści są własnością Polskiego Wydawnictwa Rolniczego Sp. z o.o., są zastrzeżone i chronione prawem autorskim, kopiowanie i dalsze rozpowszechnianie treści jest zabronione. (art. 25 ust. 1 pkt 1b ustawy z 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych)