Szwajcarscy rolnicy o krok od dramatu – wygrał rozsądek!
W niedzielę szwajcarscy rolnicy zajmujący się hodowlą zwierząt, zapewne obgryźli wszystkie paznokcie, a włosy na głowie zaczynały siwieć. Odbyło się tam referendum na temat zakazu intensywnej hodowli zwierząt.
Mimo, że wydawałoby się to absurdem, gdyby takiej hodowli zakazano, a bezpieczeństwo zapewnienia dostaw produktów mięsnych do konsumentów byłoby poważnie zagrożone, z prowadzonych sondaży przed referendum wynikało, że 52% wyborców sprzeciwia się zakazowi, a 47% go popiera. To tylko kilka procent przewagi i stąd ogromny niepokój rolników. Gdyby do zakazu doszło, przepisy dot. ochrony zwierząt i produkcji zostałyby przekształcone w taki sposób, aby możliwa była jedynie hodowla zwierząt w systemie ekstensywnym i ekologicznym, a nowe przepisy obniżyłyby wskaźniki obsady zwierząt do takich, które obecnie obowiązują w chowie eko.
Stowarzyszenia będące za zakazem hodowli w Szwajcarii to między innymi Szwajcarskie Stowarzyszenie Małych Rolników, Greenpeace, Les Vertes (partia Zielonych) oraz grupy zajmujące się ochroną zwierząt. Jedyną partią polityczną w rządzie popierającą zakaz jest Parti Socialiste Suisse (Partia Socjaldemokratyczna).
Właśnie te organizacje twierdzą, że zakaz objąłby jedynie 5% gospodarstw. Niby to niewiele, ale nie chodzi o ich ilość przecież, ale o skalę produkcji! Jak twierdzi Michel Darbellay ze Szwajcarskiego Związku Rolników ich krajowe przepisy dotyczące dobrostanu były już „jednymi z najsurowszych na świecie”. Uważa ponadto, że chociaż zakaz znacznie zmniejszyłby szwajcarską produkcję kurczaków, jaj i wieprzowiny, nie zapobiegłby z pewnością importowi tańszego mięsa ani nie zmniejszyłby jego konsumpcji.
Około 80% szwajcarskiego mięsa jest produkowane w kraju, jedynie 20% pochodzi z importu.
Strach ma wielkie oczy – wygrał rozsądek!
- Szwajcarzy w referendum odrzucili projekt organizacji prozwierzęcych mający na celu wprowadzenie zakazu intensywnej hodowli do szwajcarskiej konstytucji oraz ochrony godności zwierząt gospodarskich. Ta inicjatywa cieszyła się poparciem partii lewicowych, Greenpeace i innych organizacji „ekologicznych”. Zakładała surowe normy hodowli, „opiekę przyjazną zwierzętom” i ograniczenie praktyk uboju. Rząd federalny twierdził, że takie propozycje naruszałyby umowy handlowe, podniosłyby koszty pracy i spowodowałyby wzrost cen żywności. To już drugie nieudane referendum w zakresie ochrony zwierząt w tym roku. W lutym Szwajcarzy odrzuci inicjatywę całkowicie zakazującą eksperymentów i badań na zwierzętach. Eksperymenty mają być prowadzone tylko wtedy, gdy nie da się ich przeprowadzić inaczej, a naukowcy muszą ograniczać stres testowanych zwierząt. Już teraz zakazane jest też wykorzystywanie zwierząt do badań w przemyśle kosmetycznym. Rząd przypominał przed głosowaniem, że przyjęcie tej propozycji miałoby negatywne skutki dla sektora farmaceutycznego i chemicznego, który odpowiada za blisko połowę eksportu Szwajcarii – komentuje Jacek Zarzecki, prezes PZHIPBM na Facebooku.
- Każdy, kto szuka produktów zwierzęcych spełniających wymagania inicjatywy, już dziś może je znaleźć w sklepach – podkreślają rolnicy i dodają, że jeśli konsument ma ochotę na ekologiczne produkty pochodzenia zwierzęcego to je znajdzie, również te z hodowli ekstensywnej. Natomiast, jeżeli ma ochotę kupić te tańsze, z intensywnych hodowli, to ma wybór. Po to są etykiety i certyfikaty, a konsumentowi pozostawia się możliwość wyboru. Tak samo jak rolnikowi - jak produkować i w jakich ilościach.
Oprac. dkol na podst. theguardian.com/sbv-usp.ch/FB
Fot. Kolasińska
Dorota Kolasińska
<p>redaktor portalu topagrar.pl i działu top bydło, zootechnik, specjalista w zakresie hodowli bydła mięsnego i mlecznego</p>
Najważniejsze tematy