r e k l a m a
Partnerzy portalu
Strona główna>Artykuły>Prawo>Aktualności>Lubelskie: koronawirus u norek. Hodowcy nie chcą dopuścić do wybicia zwierząt
Lubelskie: koronawirus u norek. Hodowcy nie chcą dopuścić do wybicia zwierząt
23.06.2021autor: Kamila Szałaj
Jest drugie ognisko koronawirusa u norek w Polsce. Chorobę wykryto na dwóch fermach w woj. lubelskim. Branża futrzarska walczy o to, by nie dopuścić do zutylizowania 37 tys. zwierząt, które znajdują się w tej hodowli. Ich wartość wynosi 17 mln zł.
Główny Lekarz Weterynarii poinformował dziś o wystąpieniu drugiego ogniska SARS-CoV-2 u norek w Polsce.
Chorobę stwierdzono w dwóch gospodarstwach liczących łącznie 8000 samic oraz 29000 młodych norek, zlokalizowanych pod tym samym adresem w powiecie Biała Podlaska na Lubelszczyźnie.
Kwarantanna, nie utylizacja. Apel do ministra
Niestety, w świetle obowiązującego prawa wszystkie norki mają zostać zabite. Do tego nie chce dopuścić Związek Polskiego Przemysłu Futrzarskiego. Działacze przekonują, że we wszystkich krajach unijnych, gdzie hodowane są norki, w przypadku wykrycia koronawirusa, zwierzęta poddaje się kwarantannie, a nie utylizacji.
- Będziemy walczyli o to, by temu hodowcy nie wybito zwierząt. By minister rolnictwa natychmiastowo zmienił rozporządzenie, dodając zapis "lub kwarantannę". Zresztą prosimy o to Grzegorza Pudę już od wielu miesięcy. Niestety, na każde z 22 pism, które mu wysłaliśmy nie doczekaliśmy się odpowiedzi – wyjaśnia w rozmowie z nami Marek Miśko, dyrektor generalny Związku Polski Przemysł Futrzarski.
Miśko dodaje, że Związek wysłał pisma do ministerstwa zdrowia, do lekarzy powiatowych i do powiatowych inspekcji sanitarnych w całej Polsce z zapytaniem, ile osób zaraziło się duńskimi mutacjami koronawirusa.
- Otrzymaliśmy ok. 600 odpowiedzi, w których jednoznacznie stwierdzono, że takich danych nie ma. A rozporządzenie nadal każe wybijać norki. Dlatego po raz kolejny apelujemy do ministra Pudy o wprowadzenie kwarantanny dla norek, w stadzie których wykryto przypadki koronawirusa – mówi Miśko.
r e k l a m a
AgroUnia angażuje się w sprawę
Pełnomocnikiem poszkodowanego hodowcy został Szczepan Wójcik, prezes Zarządu Związku Polski Przemysł Futrzarski. Uczestniczy on we wszystkich postępowaniach administracyjnych. Natomiast stroną społeczną, która będzie przyglądała się całej procedurze jest Instytut Gospodarki Rolnej i AgroUnia.
Odszkodowań nadal brak
Norki, które mają zostać zlikwidowane na fermie w pow. bialskim warte są 17 mln zł.
- Są to zwierzęta w jakości velvet. Obecnie, po tym jak Duńczycy wybili norki, wzrosty na aukcjach sięgają 400 proc. za velvety brązowe. Dziś cena szczeniaka wynosi ok. 375 zł – wyjaśnia przedstawiciel branży futrzarskiej.
Niestety, właściciel fermy nie może liczyć na jakiekolwiek odszkodowanie. Szumnie zapowiadana kilka miesięcy temu pomoc dla hodowców norek okazała się być tylko obietnicą. Norek jak nie było, tak nie ma na liście zwierząt, za wybicie których z powodu koronawirusa przysługuje rekompensata. A jeszcze w lutym resort rolnictwa zapewniał nas, że „trwają prace końcowe nad przyznaniem pomocy hodowcom norek”. Choć trzeba przyznać, że stawki, które wówczas zaproponowano – 20 zł za sztukę zwierzęcia – nijak nie odzwierciedlały faktycznej wartości zwierzęcia. Tu warto wspomnieć, że w Danii, gdy z powodu koronawirusa zdecydowano o wybiciu wszystkich zwierząt, stawki odszkodowania wynosiły 823 euro od samicy.
Co ze szczepionką?
- Taka szczepionka to dla nas być albo nie być. Inne kraje zgodziły się na testowanie. A my jak zwykle mamy pod górę. Tłumaczyliśmy ministrowi, że jesteśmy gotowi zapłacić za szczepienie naszych zwierząt – wyjaśnia Miśko.
Pierwsze ognisko w styczniu
Przypomnijmy, że pierwsze ognisko choroby wśród norek w Polsce wykryto na początku tego roku na fermie w woj. pomorskim, w powiecie kartuskim. Utrzymywano tam 5,8 tys. zwierząt stada podstawowego norki amerykańskiej.
Kamila Szałaj
Kamila Szałaj
redaktor w zespole PWR Online
Masz pytania?
Zadaj pytanie redakcjir e k l a m a
r e k l a m a
Najważniejsze tematy
r e k l a m a