Statki czekają na załadunek

Statki przepłynęły przez ujście Bystre dzięki odzyskaniu przez stronę ukraińską słynnej już Wyspy Węży. W chwili obecnej czekają one na załadunek ukraińskiego zboża w portach Izmaił i Reni.

Kolejnych 90 statków – jak za agencją Reuters podaje Business Insider – czeka tymczasem na swoją kolej w rumuńskim kanale Sulina. Strona ukraińska w chwili obecnej negocjuje z Rumunią zwiększenie tam przepustowości do ośmiu jednostek na dobę. Jeśli tak się stanie, miesięczny eksport ukraińskiego zboża wzrośnie o 500 tys. ton.

Tli się także nadzieja na odblokowanie portów nad Morzem Czarnym. W środę w Stambule rozpoczęły się rozmowy w tej sprawie delegacji wojskowych z Turcji, Ukrainy i Rosji, z udziałem przedstawiciela ONZ.

16,7 tys. wagonów na granicy

Tymczasem także za naszą wschodnią granicą – jak mówi w rozmowie „Dziennikiem Gazetą Prawną” Monika Piątkowska, prezes Izby Zbożowo-Paszowej – w wagonach i silosach czekają ogromne ilości zboża gotowego do wywozu. Według szefowej IZP, na odprawę czeka tam aż 16,7 tys. wagonów, z czego co piąty ze zbożem.

– W tej chwili nie możemy mówić o zalaniu naszego rynku przez zboże z Ukrainy, choć rolnicy, którzy mieszkają najbliżej granicy, mogą obserwować pierwsze symptomy tego zjawiska – wyjaśnia na łamach DGP.

Jak podkreśla, powstały tam ogromny zator to przede wszystkim efekt braku odpowiedniej logistyki. Linia Hutnicza Szerokotorowa, która mogłaby przewieźć ukraińskie zboże, to zaledwie jednotorowa nieelektryczna linia, bez odpowiednich bocznic. Do tej pory wykorzystywana była w głównej mierze do transportu rudy żelaza, węgla i drewna. Tymczasem zboża z Ukrainy Polska nie importowała, a nasz sąsiad eksportował je na świat innymi kanałami.