Białoruś korzysta na kradzieży przez Rosję zboża z Ukrainy
Cały cywilizowany świat zrozumiał już, że Rosja wbrew zdrowemu rozsądkowi prowokuje globalny kryzys żywnościowy oraz próbuje zdobyć preferencje dla osłabienia sankcji gospodarczych poprzez umożliwienie odblokowania morskich szlaków dostarczania płodów rolnych (głównie zbóż) z Ukrainy na rynki światowe.
W tym samym czasie Ukraina próbuje ratować sytuacje na wszystkie możliwe sposoby – wykorzystując kolejowe drogi lądowe przez kraje europejskie oraz drogę rzeczną przez Dunaj. W tym też celu przeprowadzono udaną akcję wyzwolenia ukraińskiej Wyspy Węży z rąk rosyjskich okupantów. Dzięki temu Mołdowianie i Rumuni mogli odetchnąć, a kanałem Bystre ruszyły statki po zboże do portów w Odessie i Czarnomorsku.
Dramatyczne próby udrażniania kanałów eksportowych dla zbóż
Władze ukraińskie codziennie usprawniają kanały logistyczne dla eksportu zboża. Przede wszystkim to prowadzone na najwyższym szczeblu pertraktacje z Sekretarzem Generalnym ONZ Antonio Gutiereszem i Turcją. Ta ostatnia ma pełnić rolę „gwaranta bezpieczeństwa” jako strona trzecia.
Prezydent Zełeński zaznaczył, że ukraińscy farmerzy są gotowi do wyeksportowania 22 milionów ton jęczmieniu, pszenicy i kukurydzy. Kolejne 60 milionów ton wypełnią ukraińskie spichlerze już jesienią.
Tymczasem władze marionetkowe na terenach tymczasowo okupowanych przy wsparciu rosyjskiego wojska nadal kradną ukraińskie zboże. Jeżeli wcześniej potwierdzono fakty wywożenia go do Rosji lub Syrii, to dwa tygodnie temu do krajów skupujących ukradzione mienie ukraińskie dołączyła Białoruś.
2 lipca br. podczas przemówienia z okazji Dnia Niepodległości Białorusi Aleksander Łukaszenka poinformował, że przez Białoruś rozpoczął się eksport zboża z Ukrainy. Z jego słów wynika, że koleje białoruskie już otrzymały zaliczkę za przewiezienie niewielkich partii produkcji. Swoją drogą ukraiński resort infrastruktury zaprzeczył, że jakiekolwiek towary wywożono z kraju przez Białoruś.
To, co miał na myśli Łukaszenka, mogło być potwierdzeniem eksportu przez Białoruś kradzionego przez Rosję ukraińskiego zboża z terenów tymczasowo okupowanych bez zgody prawowitych właścicieli. Nie wykluczone, że Mińsk po prostu chce skorzystać z „okazji” i dostarczyć praktycznie darmową produkcję do lokalnych przedsiębiorstw albo nawet sprzedać je postronnemu nabywcy.
Tak czy owak ten fakt jeszcze bardziej połączył Rosję i Białoruś w sojuszniczej polityce przeciwko Ukrainie. Teraz udział północnego sąsiada to nie tylko oddanie terenów i przestrzeni powietrznej dla natarcia na Ukrainę i ataków rakietowych, ale także w otrzymaniu korzyści gospodarczych kosztem ukraińskich rolników.
To są główne powody dlaczego władze ukraińskie nie utrzymują żadnych kontaktów z krajem Łukaszenki i liczą na sprawiedliwy sąd międzynarodowy w stosunku do Białorusi w pytaniu rosyjskiej agresji na Ukrainę.
jw
Fot. Envato Elements
Najważniejsze tematy