Wojciechowski na Krajowych Dniach Pola w Minikowie
Kujawsko-Pomorski Ośrodek Doradztwa Rolniczego dopiął swego – Krajowe Dni Pola w Minikowie robią wrażenie. Przekonali się o tym osobiście nie tylko przybyli na pola rolnicy, ale też dr Janusz Wojciechowski, komisarz rolny Unii Europejskiej.
Krajowe Dni Pola w Minikowie to pomysł, który ówczesnemu dyrektorowi Ryszardowi Kamińskiemu od lat chodził po głowie i udało się. Ale to dr Ryszard Zarudzki, którego Kamiński zastąpił w ministerstwie rolnictwa, jako obecny dyrektor K-PODR otwierał Krajowe Dni Pola w sobotnie przedpołudnie.
– Cieszę się, że wspólnie z Uniwersytetem Techniczno-Przyrodniczym w Bydgoszczy oraz partnerami branżowymi, hodowcami odmian i firmami chemicznymi udało nam się przygotować tak bogatą kolekcję 500 odmian i różne warianty uprawy wielu gatunków roślin rolniczych – podkreślał dyrektor Zarudzki. Kolekcja odmian na nawadnianych poletkach robi wrażenie. Nowoczesna deszczownia pomogła uzupełnić niedobór wody w maju i na początku czerwca. Ostatnie dni przyniosły obfite ulewy w wielu regionach kraju i nie oszczędziły też Minikowa.
– Ale lepiej chodzić po poletkach w gumowcach niż mieć problem z suszą – zgodnie podkreślali goście.
Komisarz Wojciechowski w Minikowie
Obecny w dniu otwarcia Krajowych Dni Pola komisarz Janusz Wojciechowski, jak sam podkreślał – obecny po raz pierwszy w Minikowie – był pod wrażeniem poletek demonstracyjnych i szerokiej oferty. Wojciechowski w swoim wystąpieniu podkreślał, że rolnicy w Polsce mają dużą szansę być beneficjentami unijnego Zielonego Ładu i nowej WPR.
Każdy kraj będzie musiał przygotować Krajowe Plany Strategiczne, które będzie zatwierdzać Komisja Europejska. Przed nami najważniejsze miesiące, wykuwania tych pomysłów, które dla polskiego rolnictwa są najważniejsze. – Liczę na aktywne zaangażowanie w tej dyskusji organizacji rolniczych. Wielu działaczom wydaje się, że wszystko załatwia minister i ma tak zrobić, by każdy miał dobrze, a my stoimy przed poważnym wyborem kierunku rozwoju rolnictwa w najbliższych latach – podkreślał minister Ardanowski w rozmowie z naszą redakcją.
Komisarz Wojciechowski wnikliwie przyglądał się poletkom i dyskutował z wystawcami, którzy podnosili różne problemy dotyczące obecnych regulacji.
Więcej własnego białka
Bioróżnorodność – to hasło przewodnie Zielonego Ładu. W Minikowie nie brakuje kolekcji różnych gatunków, także starych odmian, które pomagają spełnić warunek bioróżnorodności. Niezwykle bogata jest także kolekcja odmian roślin strączkowych, w tym soi.
Przepisy ograniczają
Hodowcy rzepaku podkreślali, jak ważna jest derogacja na stosowanie zapraw neonikotynoidowych, bez których o wiele trudniejsza i bardziej obciążająca środowisko byłaby ochrona rzepaku.
Hodowcy buraka cukrowego wspominali o problemie stosowania zapraw neonikotynoidowych w nasionach kierowanych na rynki naszych wschodnich sąsiadów. Ich zdaniem, zakaz stosowania tych zapraw w UE nie powinien obejmować nasion przeznaczonych na eksport do krajów, które takiego zakazu nie mają.
Celem większa bioróżnorodność
Prof. Roman Łyszczarz zaprezentował kolekcję traw oraz mieszanek traw z motylkowatymi i ciekawą mieszankę różnych gatunków lucerny. Trwałe oraz przemienne użytki zielone będą odgrywały ogromną rolę w zachowaniu bioróżnorodności. Komisarz Wojciechowski jest przekonany, że rolnicy będą mogli zwiększyć swoje dochody właśnie dzięki zastosowaniu bioróżnorodności na swoich polach w powiązaniu z produkcją żywności na rynki lokalne. – To jest model rolnictwa, do którego dążymy – podkreślał.
Transfer wiedzy
Dyskusja na poletkach to zawsze transfer doświadczeń i praktycznej wiedzy. To także dobre miejsce dla inspiracji i łapania pomysłów. Leszek Chmielnicki, prezes Polskiej Izby Nasiennej i szef firmy Rolnas, która przygotowała prawie 200 poletek, w tym starych odmian pszenicy przeznaczonych dla produkcji ekologicznych, ubolewa, że większość materiału siewnego tych odmian idzie na zachód.
Nie tylko o walorach chleba z takiej mąki, ale także o smaku produktów regionalnych, w tym wędlin z programu „Wieprz Polski” ze świni puławskiej mógł przekonać się komisarz Janusz Wojciechowski i inni goście. Walory takiej żywności są bezsprzeczne, problem jednak w tym – jak mówią sami rolnicy ją produkujący – nie wszyscy są gotowi za nią więcej zapłacić.
Poletka można oglądać do żniw
Jeszcze kilka tygodni temu wydawało się, że epidemia koronawirusa nie pozwoli na to, by rolnicy mogli spotkać się na poletkach demonstracyjnych. Ale ostatni weekend pokazuje jak bardzo wszyscy są już spragnieni spotkań i choć frekwencja daleka jest od warunków normalnych, to dyrektor Zarudzki zapewnia, że poletka można będzie oglądać do samych żniw.
Zdjęcia: Bujoczek
Karol Bujoczek
<p>Redaktor Naczelny „top agrar Polska”, specjalista w zakresie rolnictwa, polityki rolnej i ekonomiki gospodarstw</p>
Najważniejsze tematy