r e k l a m a
Partnerzy portalu
Strona główna>Artykuły>Bydło>Aktualności branżowe>KONKURS WYNALAZKÓW: pomysły usprawniające pracę w oborze
KONKURS WYNALAZKÓW: pomysły usprawniające pracę w oborze
03.06.2021autor: Dawid Konieczka
Pracy przy hodowli bydła nie brakuje. Oto pomysł naszego Czytelnika, laureata jednego z naszych wcześniejszych Konkursów wynalazków. Zbudował on wóz paszowy zasilany elektrycznie.
Jeśli modernizujesz i usprawniasz maszyny rolnicze to ten konkurs jest właśnie dla Ciebie. Zrób kilka zdjęć, opisz zasadę działania Twojego wynalazku i prześlij swoje zgłoszenie do nas!
Formularz zgłoszeniowy znajdziesz TUTAJ
Wóz paszowy na prąd
Pomysł na używanie energii elektrycznej do napędu paszowozu chodził mi po głowie zanim wóz pojawił się w gospodarstwie – mówi Dariusz Łaskowski ze wsi Czarne w rejonie Suwałk. Wynalazca zdecydował się na takie rozwiązanie, bo układ obory pozwala tylko na przejazd w poprzek. Poza tym liczy koszty. – Przystawka umożliwia wykorzystanie tańszej energii do przygotowywania TMR i tym samym obniżenie rachunków.
- Według moich obliczeń koszt energii elektrycznej na standardowej taryfie to 30% kosztu paliwa – wylicza rolnik. Dwa silniki: Wynalazca postanowił wykorzystać dwa silniki o identycznej prędkości obrotowej, ale różnej mocy (7 i 11 kW), które miał w gospodarstwie. Obawiał się, czy taka moc wystarczy. Z czasem okazało się, że jest jej w sam raz. Każdy silnik elektryczny ma swój napinacz pasków klinowych, które napędzają duże koło pasowe.
W tym zakresie konieczna była pomoc ślusarza przy dorabianiu jednego koła. – Od kuzyna zdobyłem skrzynię biegów ZF z ciężarówki – wspomina Łaskowski. Jej zaletą jest zwarta budowa i możliwość korzystania z 5 biegów, co ułatwia dobranie potrzebnych obrotów. – W układzie nie ma sprzęgła, więc do przełączenia biegów muszę wyłączać silniki – mówi rolnik. To przeszkadza nieco przy rozładunku pełnego wozu. Na trójce ślimak nie ruszy, więc trzeba pracować na jedynce.
- Przed pierwszym uruchomieniem serce mi niemal stawało, czy mój pomysł się sprawdzi – wspomina rolnik. Najpierw uruchomiłem mieszanie, jeszcze bez kół do jazdy. Co za radość, po włączeniu silników i przekładni wszystko funkcjonowało! Wtedy można było przystąpić do montażu układu jezdnego. Stanowią go dwa koła od samochodu osobowego. Między nimi znajduje się silnik hydrauliczny, który napędza przekładnię łańcuchową. Za nią jest mała, dwustronna przekładnia kątowa ze starej przyczepy zbierającej. Do sterowania skrętem w prawo lub lewo wykorzystywany jest siłownik.
Jeśli napęd jazdy nie jest potrzebny, czyli na czas mieszania paszy w wozie, można wyłączyć pompę hydrauliczną. – Czasem używam tylko jednego silnika elektrycznego o mniejszej mocy, np. do rozładunku wozu – mówi rolnik.
Jeśli potrzebna jest sieczka z beli słomy dla cielaków, korzystam z mocniejszego silnika. Jak widać, wyposażenie układu w dwa silniki o różnej mocy przydaje się przy różnych pracach. Celem jest oszczędność energii. – Obecnie w przystawce dołączonej do wozu są dwa proste przełączniki do silników elektrycznych. W planach mam takie przerobienie instalacji, aby uruchomienie odbywało się za pomocą styczników i przycisków start/stop – mówi Łaskowski. Poza tym myślę o sterowaniu bezprzewodowym za pomocą pilota, tak jak otwiera się i zamyka bramę. Chodzi o awaryjne wyłączenie napędu z ciągnika podczas załadowywania wozu belą, gdyby się w nim zablokowała.
Przystawkę można odłączyć:
Co ważne, rolnik nie ingerował w konstrukcję posiadanego wozu paszowego. Chodziło o to, aby w razie awarii można było ponownie pracować z ciągnikiem. W takiej sytuacji wystarczy odłączyć kilka śrub, węże hydrauliczne i odstawić część elektryczno mechaniczną napędu, co zajmuje nie więcej niż 20 min.
W układzie przystawki jest pompa hydrauliczna od Bizona. Dalej zbiornik oleju i jeden potrójny rozdzielacz hydrauliczny. Pierwsza z jego dźwigni służy do jazdy w przód i tył. Druga obsługuje zasuwę wozu paszowego, a trzecia służy do skręcania zestawem kół jezdnych. Co ważne, pojazd od razu staje po uniesieniu ręki, ponieważ dźwignia odskakuje automatycznie.
Mankamentem napędu elektrycznego jest to, że trzeba uważać na kable, aby ich nie przydepnąć. Całe szczęście, że wóz pracuje tuż przy oborze i przewody nie są długie. Po modernizacji obory przewód elektryczny przesuwał się będzie na specjalnym podwieszeniu. Maszyna ma boczne osłony przy wirujących elementach. Wyżej jest daszek, który chroni sprzęt, bo okresowo wóz stoi na dworze. Całość zestawu jest może nieco za długa, ale wynika to z zastosowanej konstrukcji.
Koszt materiałów, prac tokarskich i skrzyni biegów to około 2,5 tys. zł. Silniki, przekładnia kątowa jazdy oraz rozdzielacz hydrauliczny rolnik miał już w
warsztacie. – Po przebudowie obory nareszcie będę mógł jeździć wzdłuż budynku – mówi rolnik. Przy większej obsadzie zwierząt planuję zakup pojemniejszego wozu paszowego, który również będzie miał napęd elektryczny. Do jazdy wykorzystam jednak układ hydrostatyczny, chodzi o płynniejsze ruszanie pojazdu.
Jeśli Ty także modernizujesz i usprawniasz maszyny rolnicze zgłoś się do naszego konkursu!
Formularz zgłoszeniowy znajdziesz TUTAJ
Tekst i fot: Jan Józefowicz
Formularz zgłoszeniowy znajdziesz TUTAJ
Wóz paszowy na prąd
Pomysł na używanie energii elektrycznej do napędu paszowozu chodził mi po głowie zanim wóz pojawił się w gospodarstwie – mówi Dariusz Łaskowski ze wsi Czarne w rejonie Suwałk. Wynalazca zdecydował się na takie rozwiązanie, bo układ obory pozwala tylko na przejazd w poprzek. Poza tym liczy koszty. – Przystawka umożliwia wykorzystanie tańszej energii do przygotowywania TMR i tym samym obniżenie rachunków.
- Według moich obliczeń koszt energii elektrycznej na standardowej taryfie to 30% kosztu paliwa – wylicza rolnik. Dwa silniki: Wynalazca postanowił wykorzystać dwa silniki o identycznej prędkości obrotowej, ale różnej mocy (7 i 11 kW), które miał w gospodarstwie. Obawiał się, czy taka moc wystarczy. Z czasem okazało się, że jest jej w sam raz. Każdy silnik elektryczny ma swój napinacz pasków klinowych, które napędzają duże koło pasowe.
r e k l a m a
- Przed pierwszym uruchomieniem serce mi niemal stawało, czy mój pomysł się sprawdzi – wspomina rolnik. Najpierw uruchomiłem mieszanie, jeszcze bez kół do jazdy. Co za radość, po włączeniu silników i przekładni wszystko funkcjonowało! Wtedy można było przystąpić do montażu układu jezdnego. Stanowią go dwa koła od samochodu osobowego. Między nimi znajduje się silnik hydrauliczny, który napędza przekładnię łańcuchową. Za nią jest mała, dwustronna przekładnia kątowa ze starej przyczepy zbierającej. Do sterowania skrętem w prawo lub lewo wykorzystywany jest siłownik.
Jeśli napęd jazdy nie jest potrzebny, czyli na czas mieszania paszy w wozie, można wyłączyć pompę hydrauliczną. – Czasem używam tylko jednego silnika elektrycznego o mniejszej mocy, np. do rozładunku wozu – mówi rolnik.
Jeśli potrzebna jest sieczka z beli słomy dla cielaków, korzystam z mocniejszego silnika. Jak widać, wyposażenie układu w dwa silniki o różnej mocy przydaje się przy różnych pracach. Celem jest oszczędność energii. – Obecnie w przystawce dołączonej do wozu są dwa proste przełączniki do silników elektrycznych. W planach mam takie przerobienie instalacji, aby uruchomienie odbywało się za pomocą styczników i przycisków start/stop – mówi Łaskowski. Poza tym myślę o sterowaniu bezprzewodowym za pomocą pilota, tak jak otwiera się i zamyka bramę. Chodzi o awaryjne wyłączenie napędu z ciągnika podczas załadowywania wozu belą, gdyby się w nim zablokowała.
Przystawkę można odłączyć:
Co ważne, rolnik nie ingerował w konstrukcję posiadanego wozu paszowego. Chodziło o to, aby w razie awarii można było ponownie pracować z ciągnikiem. W takiej sytuacji wystarczy odłączyć kilka śrub, węże hydrauliczne i odstawić część elektryczno mechaniczną napędu, co zajmuje nie więcej niż 20 min.
W układzie przystawki jest pompa hydrauliczna od Bizona. Dalej zbiornik oleju i jeden potrójny rozdzielacz hydrauliczny. Pierwsza z jego dźwigni służy do jazdy w przód i tył. Druga obsługuje zasuwę wozu paszowego, a trzecia służy do skręcania zestawem kół jezdnych. Co ważne, pojazd od razu staje po uniesieniu ręki, ponieważ dźwignia odskakuje automatycznie.
Mankamentem napędu elektrycznego jest to, że trzeba uważać na kable, aby ich nie przydepnąć. Całe szczęście, że wóz pracuje tuż przy oborze i przewody nie są długie. Po modernizacji obory przewód elektryczny przesuwał się będzie na specjalnym podwieszeniu. Maszyna ma boczne osłony przy wirujących elementach. Wyżej jest daszek, który chroni sprzęt, bo okresowo wóz stoi na dworze. Całość zestawu jest może nieco za długa, ale wynika to z zastosowanej konstrukcji.
Koszt materiałów, prac tokarskich i skrzyni biegów to około 2,5 tys. zł. Silniki, przekładnia kątowa jazdy oraz rozdzielacz hydrauliczny rolnik miał już w
warsztacie. – Po przebudowie obory nareszcie będę mógł jeździć wzdłuż budynku – mówi rolnik. Przy większej obsadzie zwierząt planuję zakup pojemniejszego wozu paszowego, który również będzie miał napęd elektryczny. Do jazdy wykorzystam jednak układ hydrostatyczny, chodzi o płynniejsze ruszanie pojazdu.
Jeśli Ty także modernizujesz i usprawniasz maszyny rolnicze zgłoś się do naszego konkursu!
Formularz zgłoszeniowy znajdziesz TUTAJ
Tekst i fot: Jan Józefowicz
Dawid Konieczka
<p>redaktor „top agrar Polska”, specjalista w zakresie techniki rolniczej.</p>
Masz pytania?
Zadaj pytanie redakcjir e k l a m a
r e k l a m a
Najważniejsze tematy
r e k l a m a