Ubiegłoroczne zbiory kukurydzy na ziarno dały się wielu rolnikom we znaki. Wygrali zdecydowanie ci, którzy kosili kukurydze na końcu września i w pierwszej połowie października. W tym okresie można było za tonę mokrego ziarna dostać najpierw 900 a potem 800 zł netto/brutto (zerowa stawka VAT) za tonę. Potem było tylko gorzej. Gdy żniwa kukurydziane weszły w decydującą fazę to z jednej strony krajowa podaż obniżała ceny w skupach, a z drugiej strony zaczął się wzmożony import ziarna z Ukrainy. Efekt był taki, że w listopadzie i grudniu wielu rolników we wschodniej części kraju nie miało gdzie sprzedać kukurydzy, a jeżeli już zjawił się kupiec, to za cenę zdecydowanie poniżej kosztów produkcji i oczekiwań. Finalnie zbiór kukurydzy lokalnie kończono nawet w styczniu 2023 roku.
Jakie będą ceny kukurydzy jesienią 2023 roku?
Czy teraz czeka nas powtórka z rozrywki? Niestety, sytuacja nie wygląda optymistycznie. Jak zauważa w swoim najnowszym komentarzy rynkowym ekspert top agrar Polska dr Juliusz Urban rozpoczynające się kukurydziane żniwa skutkują dalszymi obniżkami cen. Sucha kukurydza potaniała średnio o 10 zł/t do 700–880 zł/t, choć ta ostatnia cena jest osamotniona. Ceny kukurydzy mokrej spadając średnio o 16 zł/t w ciągu ostatniego tygodnia ustawiają się wyraźnie w korytarzu 400–480 zł/t.
Zaczyna już zjeżdżać kukurydza do skupów. – W naszym regionie już się zaczęło, w pierwszych dniach zjeżdżała kukurydza o wilgotności 26–30%, ale teraz rolnicy wjeżdżają coraz śmielej w pola i pojawiają się wilgotności 34–35% – informuje dr Urban cytując jednego ze skupujących z Dolnego Śląska. Dalej zauważa jednak, że nie wszyscy jednak kukurydzę mokrą chcą kupować.