Cele KE są słuszne, można dyskutować o sposobie realizacji
Karol Bujoczek, redaktor naczelny top agrar Polska: Jako wieloletni dyrektor DG Agri wie pan, jak mielą młyny w Brukseli. Czy założenia Zielonego Ładu ustalone 2 lata temu tak trudno Komisji zmienić, czy Komisja jest przekonana o ich słuszności?
Dr Jerzy Plewa, były dyrektor DG Agri, doradca Team Europe: Zielony Ład to odpowiedź na wyzwania klimatyczne. Z klimatem i środowiskiem jest nadal bardzo źle i rolnictwo musi tutaj odegrać ważną rolę. Dlatego nie sądzę, żeby Komisja była skłonna do zmiany założeń Zielonego Ładu, które są słuszne. Można dyskutować o tym, w jaki sposób realizować te cele i jak wykorzystać różne mechanizmy elastyczności. Proces legislacyjny w UE wymaga długiego czasu, bo rzeczywiście młyny w Brukseli mielą powoli. Nie ma przesłanek, by zmieniać Zielony Ład, gdybyśmy go już mieli, bylibyśmy w innej sytuacji wobec Rosji.
KB: Zielony Ład w rolnictwie w założeniach ogranicza intensywność produkcji. Skutkiem jest zmniejszenie podaży żywności i podważenie bezpieczeństwa żywnościowego. Czy w obecnych realiach Unia może sobie na to pozwolić?
JP: Jest tu pewna nadinterpretacja, szczególnie widoczna w Polsce. Zielony Ład, jeśli chodzi o rolnictwo i strategię „Od pola do stołu”, ma wyraźnie zapisane, że należy zapewnić bezpieczeństwo żywnościowe i ono nie może być zagrożone. Nie możemy patrzeć na Zielony Ład tylko jako ograniczenie intensywności. Rolnictwo ekologiczne, które w założeniach ma objąć 25% areału, faktycznie oznacza mniejszą intensywność. Ale EZŁ to także redukcja o 50% marnotrawstwa żywności. W Polsce mało się o tym mówi i robi. W EZŁ mowa jest o nowych technologiach, by do ograniczenia produkcji nie doszło.