Na Opolszczyźnie zostało niewiele gospodarstw specjalizujących się w uprawie warzyw. Przed laty wiele dużych gospodarstw zainwestowało w drogi specjalistyczny sprzęt do zbioru ziemniaków. Niektórzy z nich wyspecjalizowali się w produkcji na frytki chipsy, gdzie obowiązują stałe wieloletnie kontrakty. Niska opłacalność produkcji w niektórych latach spowodowała jednak, że wielu drobnych producentów zrezygnowało z ich uprawy. Ci, co zostali na rynku nastawili się na ich przechowywanie i sprzedaż przez cały rok. Sprawdzamy, jak kształtują się zapasy na przednówku.
W ubiegłym roku sezon dla uprawiających warzywa był trudny, w skrajnych temperaturach: raz zimno, raz bardzo gorąco i mokra gleba. Ubiegłoroczne zbiory ziemniaków rozpoczęły się na początku września, kiedy bulwy nie były jeszcze całkiem dojrzałe. Rolnicy nie mogli jednak czekać, gdyż mieli zamówienia. Z powodu stonki, na którą nie działały dopuszczone środki wiele plantacji szybko zamarła. Plon też nie był zadowalający: było dużo drobnej frakcji, czyli zawiązanych ziemniaków ale niewykształconych w bulwy handlowe.
Co mają do powiedzenia rolnicy?
- Warzywa jesienią przedstawiały się dosyć dobrze, zainteresowanie było dość duże, do dnia dzisiejszego sprzedajemy. Cena, która w dniu dzisiejszym obowiązuje np. dla marchewki 60 groszy, po podwyżkach cen energii, która jest niezbędna do działania agregatów chłodniczych, to przedstawia się to bardzo nieciekawie- komentuje Bernard Marks, rolnik z Ligoty Karpowickiej.
Choroby przechowalnicze
Skoro przechowywanie, to jak wygląda sytuacja w magazynach.
- Wiosną ziemniaki są w przechowalni, niestety trudne warunki, które były rok temu, spowodowały psucie się w przechowalni ziemniaków. Było bardzo dużo ubytków, cały czas przebieramy- mówi Piotr Matejka, rolnik z Żelaznej.
Gdzie rolnicy sprzedają swoje plony? Z jakimi przeszkodami się muszą mierzyć? Więcej w filmie poniżej
opr. Bernat Patrycja na podstawie dr Mariusz Drożdż.