– W naszym rejonie jesień nie jest aż tak ciepła jak np. dwa lata temu. W związku z tym rzepak, pszenica i jęczmień u nas na pewno nadmiernie jesienią nie wybujają. Oczywiście musiałem wykonywać standardowe zabiegi agrotechniczne. Rzepak skróciłem w pierwszym tygodniu października i nie widzę potrzeby ponownej regulacji wzrostu. Zastosowałem CCC w dawce 0,5 l/ha i preparat zawierający tebukonazol w dawce 0,5 l/ha. Jest to najtańsze, a zarazem skuteczne rozwiązanie. Wcześniej skracałem rzepak przy użyciu droższych, markowych preparatów. Jednego roku na plantacji kolegi zobaczyłem efekt stosowania CCC oraz tebukonazolu i stwierdziłem, że dzięki nim można trochę zaoszczędzić uzyskując jednocześnie dobry efekt skracania. Wystarczy, że na 1 ha zostanie mi 50 zł to przy 23 ha plantacji oszczędzam ponad tysiąc zł, co przy dzisiejszych wysokich kosztach produkcji nie jest bez znaczenia – mówi Maciej Florczuk.
W pierwszej dekadzie listopada na plantacjach ozimin pana Macieja nie widać było mszyc ani łokasia garbatka, ale wcześniej gospodarz stosował już preparaty zwalczające szkodniki w rzepaku. W fazie pierwszego liścia zwalczał pchełki pyretroidem, później stosował preparat Inazuma 130 WG na śmietkę kapuścianą. Ponadto pan Maciej zastosował również bor i kompleksową odżywkę mikroelementową oraz wykonał oprysk zwalczający chwasty jednoliścienne.
Plantator zauważa, że w jego warunkach lepiej sprawdzają się odmiany hybrydowe rzepaku.
– Już od jakiegoś czasu dominują u mnie mieszańce, gdyż nie byłem zadowolony z odmian populacyjnych. W ubiegłym roku znowu zdecydowałem się na rzepak populacyjny i wypadł bardzo źle na tle mieszańców – dodaje gospodarz.
- Na zdjęciu rzepak Jurek wysiany 25 sierpnia