Rząd od dawna zapowiadał ustawę wiatrakową likwidującą zasadę 10 h, która mówi, że minimalna odległość elektrowni wiatrowej od zabudowań wynosi 10-krotnoćć wysokości wiatraka. Ograniczenie to zostało wprowadzone w 2016 r. przez rząd Prawa i Sprawiedliwości. Sytuacja diametralnie zmieniła się w tym roku po wybuchu wojny na Ukrainie, kiedy rząd zauważył potrzebę dywersyfikacji dostaw energii i inwestowania w OZE. Od wielu tygodni trwa praca nad nowelizacją ustawy wiatrakowej, wielokrotnie poddawanej publicznej dyskusji. Niestety nadal jest to temat, który wielu mieszkańców wsi niepokoi.
Minimalna odległość farm wiatrowych od zabudowań
W trakcie prac w Sejmie i Senacie parlamentarzyści mieli podjąć kluczową decyzję, czy minimalna odległość turbin wiatrowych od zabudowań wyniesie 500 metrów (jak proponował Senat), czy wprowadzone poprawką posła Marka Suskiego 700 metrów. Ostatecznie posłowie odrzucili poprawkę Senatu i zdecydowali, że elektrownie wiatrowe będzie można stawiać 700 metrów od budynków mieszkalnych.
Sejm zdecydował, że wiatraki na lądzie będzie można stawiać 700 metrów od budynków mieszkalnych. Nie jest to dobra decyzja, ale mogło być znacznie gorzej. Sejm nie uległ dziś pod naciskiem opozycji wspieranej przez zagraniczne koncerny, ktore chciały odległości 500 metrów. Ufam,… https://t.co/tzHUEJVWu6
— Janusz Kowalski 🇵🇱 (@JKowalski_posel) March 9, 2023