- Zależy nam na tym, aby ubezpieczenia szczególnie upraw rolnych były kompleksowe to znaczy obejmowały wszystkie ryzyka. W tym roku w budżecie państwa przeznaczonych na dopłaty do ubezpieczeń zostało 1,5 miliarda złotych, ale oprócz tego mamy jeszcze rezerwę gdyby zaszła taka konieczność, gdyby tą rezerwę trzeba było uzupełnić - mówił dzisiaj Henryk Kowalczyk, podczas konferencji w resorcie rolnictwa.
Minister zaznaczył, że każda składka do ubezpieczenia upraw rolnych jest dzielona pomiędzy budżet państwa i rolnika. 65% składki pokrywa budżet państwa, 35% składki pokrywa rolnik. Resort chce odejść od „ułomnych” systemów ubezpieczeń, które nie zapewniały adekwatnej kwoty odszkodowania, która faktycznie rekompensowałaby utracony dochód lub brakowało pieniędzy na zaspokojenie potrzeb wszystkich rolników.
- Te 1,5 miliarda złotych jako dopłata do składki i 3 miliardy w rezerwie wystarczą na to żeby dopłacić z budżetu państwa do wszystkich ubezpieczeń. Można w tym momencie ubezpieczyć 9 mln ha upraw – mówił Kowalczyk i zachęcał rolników do skorzystania z dopłaty do ubezpieczeń upraw roślinnych – upraw zbóż, kukurydzy, rzepaku, rzepiku, chmielu, warzyw gruntowych, drzew i krzewów owocowych, truskawek, buraków cukrowych i roślin strączkowych oraz zwierząt (bydła, koni, świń, drobiu, kóz, owiec). Ubezpieczenie oprócz standardowych zjawisk pogodowych, jak deszcze nawalne, przymrozki czy susza, w przypadku zwierząt obejmuje takie szkody również jak ubój z konieczności.