To bardzo trudny czas dla rolników z Kolumbii Brytyjskiej. Przez prowincję przeszła gigantyczna powódź. Ministerstwo rolnictwa tego regionu kontaktuje się z rolnikami, próbując pomóc, sytuacja jest dramatyczna. W koszmarnej sytuacji są gospodarstwa zalane wodą, jak i te odcięte od świata, pozostawione bez zapasów. Rolnicy mimo nakazu ewakuacji terenu i opuszczenia gospodarstw pozostali na farmach, aby ratować zwierzęta, które przeżyły. Właściciele zwierząt z wolontariuszami prowadzą akcje ratunkowe. W tym terenie znajduje się bardzo dużo ferm bydła mlecznego i drobiu.
Przestraszone krowy na sznurku płyną za skuterami wodnymi na suche tereny, gdzie rolnicy umieszczają je w przyczepach i przewożą do innych gospodarstw. Jeden z wolontariuszy, który ostatnie dwie dobry spędził w wodzie relacjonuje, że widział jak około 60 łódek i skuterów ciągnie za sobą 60 zwierząt. W niektórych miejscach unoszą się w wodzie truchła padłych kurczaków, kostki siana i słomy.
- Wiemy, że wiele krów uszło z życiem. Bohaterskie wysiłki naszych rolników były niewiarygodne. Chciałbym, żebyście mogli zobaczyć to, co ja widziałem – mówi burmistrz Abbotsford Henry Braun, dodaje, że niestety wiele cieląt utonęło, gdy woda podniosła się do wysokości 4-5 stóp.