– Po pierwsze silna presja cenowa ze strony sieci detalicznych, które używają wieprzowiny w niskich cenach jako produktu mającego przyciągnąć konsumentów do danej sieci. Po drugie, duża i rosnąca skala tuczu nakładczego, w ramach którego obowiązują inne zasady kosztowe i marżowe – napisał WIR w swojej comiesięcznej analizie rynku rolnego. Jak podaje Izba, w Wielkopolsce, według różnych szacunków w ramach tuczu nakładczego znajduje się już 50% gospodarstw rolnych. Dodatkowo są to gospodarstwa większe, o skali produkcji powyżej 500 sztuk tuczników rocznie, czyli wyprodukowane w tym systemie mięso może stanowić nawet 70% podaży.
Jako trzeci czynnik, który sprzyja niskim cenom świń, Wielkopolska Izba Rolnicza wskazuje ujemny bilans handlowy. Polska importuje bowiem więcej wieprzowiny aniżeli jej eksportuje.
– Na nasz rynek trafiają nadwyżki z rynku europejskiego, które nie wyjechały w eksporcie do Chin. Mniejsze zakłady przetwórcze i masarnie, w ten sposób zaopatrują się w elementy wieprzowe do dalszego przetwórstwa. W najgorszej sytuacji są rolnicy produkujący trzodę w cyklu otwartym, którzy dodatkowo ponoszą wysokie ceny zakupu warchlaków z Dani – podaje WIR i jak wskazuje, nieco lepiej wygląda sytuacja rolników produkujących świnie w cyklu zamkniętym, ponieważ otrzymują dopłatę do prosięcia w wysokości 80 złotych za sztukę.
Oprac. na podstawie www.wir.org.pl