O założeniach tego projektu pisaliśmy 20 marca br. i jest w nim sporo słusznych założeń, które mają usystematyzować pracę organizacji prozwierzęcych, ograniczyć ich kompetencje, a poszerzyć wymagania.
W mediach pojawiło się na ten temat sporo komentarzy. Większość z nich dotyczy „wprowadzania Piątki dla zwierząt tylnymi drzwiami”. Między innymi taki zarzut również w stronę ministra Kowalczyka wysunęła Konfederacja.
- Tam, gdzie PiS chce rejestrować każde pojedyncze zwierzę, my mówimy +odsunąć urzędnika od rolnika+. Powinna być swoboda hodowania zwierząt. To jest indywidualna sprawa, jeśli ktoś przestrzega przepisów prawa powszechnie obowiązującego, powinien mieć swobodę gospodarowania na swoim gospodarstwie. Żadnych monitoringów, żadnego podwyższania kosztów polskiej branży mięsnej, rzeźni. Jest inspekcja weterynaryjna, i jeżeli gdzieś są nieprawidłowości, może przyjechać, może się przyglądać, może interweniować, są do tego instrumenty prawne – przekonywał Bosak. Jak dodał „nie możemy każdego przedstawiciela polskiej branży mięsnej traktować jak przestępcę. Monitoringi 365 dni w roku, czy przez całą dobę powinny być wyłącznie w więzieniach”.